wtorek, 20 sierpnia 2013


SIEMASZ KOTECZKU ; *
1002796_279289312215071_136152509_n.jpg
Tagi: free
13.08.2013 o godz. 20:08
ZaczarujMnie
Tagi: Bednarek
13.08.2013 o godz. 20:06
ZaczarujMnie
ZaczarujMnie
Tagi: KaeN
13.08.2013 o godz. 20:05
wikalovemi
Zbliżał się wieczór.Justin z niechęcią pojechał do domu.Byłam bardzo zmęczona i po kilku minutach zasnęłam.

2 dni później(22 grudnia)

Dziś mieliśmy wyjść do domu.Dzieci nazwaliśmy Destiny i Michael.Akurat przyszedł Justin.Wyszliśmy ze szpitala.Wokół niego byli paparazzi.Nie było ich dużo, ale i tak mi się to nie spodobało.Zero prywatności.
Zapięłam dzieci i pojechaliśmy do domu.Dziś mieli przyjechać moi rodzice z Polski zobaczyć wnuka i wnuczkę.
Po dotarciu do domu.Justin pokazał mi pokoik dla dzieci.Był piękny.Pół pokoju miało ściany różowe, a druga połowa niebieskie.Łóżeczka stały na przeciwko siebie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.Justin poszedł otworzyć, a ja zostałam z dziećmi.
Według mnie Michael jest bardzo podobny do Justina.Mają taki sam wyraz twarzy.Pewnie jak dorośnie będzie miał karmelowe oczy po tatusiu.Mam słabość do oczu Justina.Uwielbiam je, w nich mogę utonąć.
W pewnej chwili do pokoju, w którym siedzieliśmy weszli moi rodzice wraz z moim mężem.
Mama z tatą od razu podeszli do wózka(jednego, bo jest podwójny).

2 dni później(24 grudnia)

Dziś Wigilia.Spędzamy ją u rodziców Justina.Będą również moi rodzice, którzy zostali u nas z tego właśnie powodu.
Jest godzina, no właśnie, która godzina?
- Justin, dlaczego wskazówki tego zegara stoją w miejscu?
- Ups... zapomniałem wymienić baterii.
Podeszłam do szafki, na której leżał mój telefon.Na nim mogłam zobaczyć godzinę.15:20
Pomyślałam, że pójdę do garderoby, przygotować ciuchy.W co ja się ubiorę?Dzieci w tej chwili były pod opieką mojej mamy.
Po 40 minutach wybrałam sukienkę, mam nadzieję, że odpowiednią jak na ten wieczór.
Zmieniłam dzieciom ubranka i już byliśmy gotowi.Pojechaliśmy wcześniej, gdyż zraz z mama miałam pomóc teściowej przygotować potrawy.W tym czasie Justin pilnował nasze skarby.
Około 17:00 wszystko było gotowe.
Usiedliśmy do stołu, a tata Justina rozdał każdemu opłatek, którym po chwili zaczęliśmy się dzielić i składać sobie życzenia.
Po złożeniu sobie życzeń usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść potrawy.
Nareszcie nadszedł czas na prezenty.Jaxon i Jazzy czekali z niecierpliwością na tą chwilę.
Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi.
Destiny i Michael byli najpiękniejszym prezentem jaki mogłam sobie wyobrazić.
Zbliżała się 19:00 ze względu na dzieci musieliśmy się zbierać.Niedługo potem byliśmy już w domu.
Dzieci spały w swoich łóżeczkach, a my siedzieliśmy w salonie na kanapie.
Wpatrywałam się w czekoladowe tęczówki Justina, które były pełne miłości.
Byłam bardzo szczęśliwa.Nigdy nie myślałam, że w wieku 19 lat będę miała męża i dwójkę dzieci, a jednak.
- To była nasza pierwsza wspólna Wigilia. - powiedział Justin.
- Która minęła cudownie. - dodałam.

Epilog

Piosenka
Historia Wiktorii i Justina.Rok później Justin kontynuował karierę.Beliebers go nie odpuściły.Nagrywał nowe płyty.Wiktoria była szczęśliwa razem z nim.Gdy dzieci były trochę starsze, miały po 5 lat.Pojechali z Justinem w trasę.Pewnego dnia nadszedł czas, aby dzieci opuściły rodzinny dom i zaczęły własne życie.Destiny wyprowadziła się do Anglii, a Michael do Nowego Jorku.Justin z Wiktorią zostali w Los Angeles.Szczęśliwi, bo razem.Nikt już nie był przeciwko nim, nikt już nie był przeciwko szczęściu.Nadszedł czas, kiedy Wiktoria z Justinem spodziewali się wnuków.
I to koniec już ich historii, żyli długo i szczęśliwie.W wieku 89 lat.Oboje zasnęli, z nadzieją, że po drugiej stronie też będą razem.Z nadzieją, że nikt i nic ich nie rozłączy.Będą razem, już na wieki.
KONIEC


Od autorki:I opowiadanie skończone.Dziękuję Wam wszystkim za komentarze.Za każdą chwilę, poświęconą dla mnie.Tylko po to, żeby przeczytać.
Dziękuję za 11972 wejść.
DZIĘKUJĘ <333
Miałam zakończyć na tym opowiadaniu moje pisanie, ale napiszę tu następne ze względu na moją przyjaciółkę.Dla Ciebie to robię, Kocham Cię
I Was wszystkich również <3
Tagi: 30 + epilog
13.08.2013 o godz. 20:03
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Justina*

Objechałem całe miasto chyba z trzy jak nie więcej razy, a po Victorii nie było nawet śladu. Miałem nadzieję, że brunetka jest w swoim domu cała i bezpieczna. Siedzi na kanapie oglądając seriale i pije gorącą czekoladę.
Jadąc w stronę jej mieszkania miałem złe przeczucia. Z daleka widziałem niebieskie i czerwone światła karetki. Gdy podjechałem bliżej zaparkowałem auto i podbiegłem w stronę mamy Victorii. Stała cała zapłakana w objęciach Fdr ’a. Nagle moim oczom ukazała się brunetka, którą lekarze wieźli na noszach. Jej skóra była blada, a ręce owinięte białym bandażem. Domyślałem się co zrobił mój anioł, ale nie mogłem w to uwierzyć. Podszedłem do mamy Vic wkładając dłonie do kieszeni spodni. Nie wiedziałem co powiedzieć. Żadne słowo nie chciało przejść mi przez gardło. Kobieta spojrzała na mnie i przytuliła do swojej piersi. Poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół.
- Straciła bardzo dużo krwi - powiedziała Loren szeptem tak, że tylko ja to usłyszałem – Justin…ona może nie przeżyć - na te słowa moje serce zamarło.
Czułem jak tlen znika. Jakbym stracił wszystko co jest potrzebne mi do życia. Bez żadnego słowa pociągnąłem Loren i Fdr ‘a do auta i odpaliłem silnik po czym ruszyliśmy w drogę do szpitala.

*****


Od dwóch dni nie opuściłem Victorii nawet na krok. Ja większość czasu siedziałem obok szpitalnego łóżka ponieważ Loren jest w ciąży i potrzebuje odpoczynku.
Złapałem brunetkę za rękę widząc na jej palcu pierścionek ode mnie. Nie sądziłem, że po tym wszystkim ona nadal będzie go nosiła. Moje oczy od razu zrobiły się szklane. Utkwiłem wzrok w zamkniętych powiekach Victorii. Przybliżyłem dłoń dziewczyny do swoich ust i pocałowałem jej kostki.
- Kocham Cię – wyszeptałem i otarłem łzę, która spłynęła po moim policzku. Oparłem ciało na krześle i zamknąłem oczy prosząc o chwilę odpoczynku.

*oczami Victorii*



Otworzyłam zaspane oczy. Pierwsze co zobaczyłam to białe, zimne szpitalne ściany. Poczułam jak ktoś ściska moją dłoń. Odwróciłam się i spojrzałam na śpiącego bruneta. Widziałam zaschnięte łzy, które spłynęły po jego policzku. Przesunęłam wzrok wzdłuż moich rąk. Nadgarstki miałam owinięte białymi bandażami. Od razu wszystko do mnie wróciło. Ślub, kłótnia z Justinem, a potem…Cole. Na samą myśl zrobiło mi się niedobrze. Przełknęłam ślinę i zacisnęłam powieki czując jak spod nich wylewa się potok łez.
- Nie płacz kochanie – usłyszałam aksamitny głos Justina, spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam delikatny uśmiech na malinowych ustach chłopaka.
- Ile tu jestem? – zapytałam mając nadzieję, że spędziłam w szpitalu jak najmniej czasu.
- Dwa dni. Jak się czujesz? – zobaczyłam troskę w czekoladowych tęczówkach Biebera.
- Co ty tutaj robisz?! – wrzasnęłam, nie wiem skąd wzięłam na to siłę, chyba przez to, że Selena odebrała mi osobę, na której zależy mi najbardziej na świecie.
- Martwiłem się o Ciebie – wyszeptał, chciałabym mu w to uwierzyć – Muszę powiedzieć Ci coś ważnego.
- Tak kurwa wiem!!! – wybuchnełam przerywając chłopakowi – Ty i Selena jesteście…
- Niczym!!! – przerwał mi brunet, a moje serce stanęło w miejscu – Dziecko nie jest moje, a z niej jest podła suka - dokończył.
- Co? – nie mogłam w to uwierzyć, miałam nadzieję, że to prawda, a nie sen, z którego zaraz się wybudzę.
- Selena kocha moje pieniądze. Dlatego tak bardzo chciała być ze mną. Myślała, że dziecko załatwi sprawę tylko, że ojcem jest Robin.
- Skąd masz pewność? Przecież z nią spałeś – od razu pożałowałam tych słów widząc jaki ból sprawiłam nimi Justinowi.
- Podsłuchałem jej rozmowę. Zerwałem z nią, żadnego ślubu nie było – uśmiech na jego twarzy robił się coraz większy, ale w jednej sekundzie zniknęły wszystkie emocje, które okazywał Justin – Kocham Cię - wyszeptał – Czy…czy jest jeszcze dla nas szansa? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Jest – odpowiedziałam bez najmniejszego zastanowienia.
Brunet pochylił się nade mną i złączył nasze wargi. Całował tak delikatnie jakbym była z porcelany. Justin złapał za mój policzek przyciągając do siebie jeszcze bliżej. Pocałunki robiły się coraz bardziej zachłanne. Chłopak przejechał językiem po mojej wadze prosząc o dostęp. Rozchyliłam usta i zagryzłam wargę bruneta. Po chwili nasze języki walczyły o dominację. Wole nie myśleć co by było gdybyśmy nie byli w szpitalu. Czując kolejne pocałunki Justina zrozumiałam jak cholernie za nim tęskniłam.
Nie mogliśmy się sobą długą cieszyć bo do sali wszedł lekarz.
- Widzę, że się już lepiej czujesz – powiedział z uśmiechem.
- Teraz tak – spojrzałam w stronę bruneta widząc iskierki radości w jego oczach.
- Mógłbym z Tobą szczerze porozmawiać? – zapytał – Ale w cztery oczy.
- Jasne, ale nie mamy przed sobą tajemnic więc chciałabym prosić aby Justin został.
- Skoro tak bardzo chcesz. Chciałem zapytać się czemu zrobiłaś sobie krzywdę ? – wskazał na moje nadgarstki – Tym bardziej ponieważ…podczas badać na Twoim ciele…widzieliśmy liczne otarcia, ślady i nie tylko - dokończył, a ja zacisnęłam wargi w jedną linie.
- Co?! Jakie ślady i otarcia?! – wrzasnął Justin, a po moim policzku spłynęły łzy w momencie gdy przypomniałam sobie o tamtej nocy.

______________________________________________________________________________

Cześć. ;* na pewno bardzo się cieszycie, że Victoria żyje. Cieszcie się tym bo jak widzicie w tym opowiadaniu wszystko może się zdarzyć i nie wiadomo co przyniosą kolejne rozdziały. ;p Tak wiem jestem okropna. ;p
Następny rozdział będzie krótszy. ;c Ale uprzedzałam Was o tym. ;c Powoli zbliżamy się do końca. ;c
8 komentarzy = next ;p
Co w nn♥ ?

- Ten sukinsyn zapłaci – wysyczał Justin napinając mięśnie.
- O czym Ty mówisz? – odsunęłam się od Biebera, w jego oczach dostrzegłam złość i nienawiść.


Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i czekam na opinię o tym. ;p
Pozdrawiam. ;*
13.08.2013 o godz. 18:08
BadBoyAndGoodGirl

Bohaterowie historii "We're best friends forever!



Faith Hawkins - 18-letnia przyjaciółka Justina Biebera. Znają się od piaskownicy. Mieszkali jako sąsiedzi w Stratford. Aktualnie mieszka z przyjaciółkami w Las Vegas i jest modelką.

Justin Bieber - 19-letni przyjaciel Faith. Bardzo lubią się wygłupiać ze sobą,jednak od 2 lat stracili kontakt przez pracę Justina.

Molly Collyns - 19-letnia przyjaciółka Faith i Ashley. Słodka czerwonowłosa idiotka.

Ashley Stanley - 20-letnia przyjaciółka Molly i Faith. Nigdy nie miała długotrwałych związków. Lubi imprezować i dobrze się zabawić.


Prolog.

Cześć,jestem Faith. Niedługo moje dziewiętnaste urodziny. Od kiedy mieszkam z Molly i Ashley bardzo się zmieniłam, ale nie jest to wina tylko ich,moi rodzice zniknęli z mojego życia kiedy miałam 15 lat, mieszkałam z babcią a oni ćpali, pili i imprezowali. Nie wiem gdzie są, co robią, mam nadzieję,że się zmienili. Teraz jestem bardzo podobna do nich, jednak z umiarem. Znalazłam dobrą pracę jako modelka, jednak rzadko kiedy biorą mnie do sesji, mimo to duuużo płacą więc z kumpelami mamy za co żyć. Tylko ja pracuję, a one za te pieniądze kupują towar (narkotyki,szlugi) i potrzebne do życia rzeczy. Praktycznie codziennie imprezy. Mamy samochód,motory, jednak dziewczynom ciągle mało. Zdarzyło się kilka razy,że kradły, udało się im nie wpaść. Zaciekawiłam was moją historią? Mam nadzieję, bo moja przygoda dopiero się rozpoczyna!

No to macie prolog i bohaterów :) Opowiadanie będzie w stylu filmu Spring Breakers, ale nie całkiem. Mam nadzieję,że będziecie czytać :) Pierwszy rozdział pojawi się po moim powrocie,czyli prawdopodobnie w poniedziałek :) Trochę musicie poczekać,ale jakbym teraz zaczęła,to by mi było tak trudno przerwać pisanie. Możecie powiadamiać o nowych rozdziałach,ja do środy jestem do waszej dyspozycji,więc jeśli tylko chcecie to piszcie ja wpadnę :) To do pierwszego rozdziału :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz