Dzisiaj jest mój wielki dzień. Znaczy nie tylko mój, ale całej drużyny. To już dzisiaj, turniej piłki nożnej. Wstałam, ubrałam się, zjadłam śniadanie, spakowałam do plecaka wszystkie rzeczy potrzebne na turniej i pomaszerowałam do szkoły. Mecze będziemy grać w jakimś gimnazjum we Wrocławiu, dlatego pod szkołą stał autobus. Naszego trenera jeszcze nie było, za to kilka osób z drużyny tak. Podeszłam, pogadałyśmy i za chwilę przyszli już wszyscy. Wpakowaliśmy się do autobusu i pojechaliśmy. Na miejscu byliśmy jakoś przed dziewiątą. Bylibyśmy wcześniej, ale korki. Poszłyśmy się przebrać do przygotowanej dla nas przebieralni. Szybko wskoczyłyśmy w nasze stroje i pobiegłyśmy na boisko trochę się rozgrzać. Byłyśmy pierwszą drużyną nie licząc tego gimnazjum, w którym będziemy grać. O godzinie dziesiątej rozpoczął się turniej i my grałyśmy pierwszy mecz. Trwał dwadzieścia minut. Wygrałyśmy! Schodząc z boiska i kierując się na trybuny zobaczyłam grupkę ludzi, która zmierza w moją stronę. Nie mogę uwierzyć. Przyszedł na moje zawody. Podbiegłam do nich.
-Siema, co wy tutaj robicie?
-Nie mieliśmy co robić. Justin wspominał coś, że dzisiaj masz jakiś turniej, no to przyszliśmy powspierać naszą koleżankę z ekipy.- powiedział Scooter. Ja się na niego popatrzałam jak głupia. Przez ten cały turniej zapomniałam, że w poniedziałek opuszczam Polskę i lecę w trasę jako support Biebera.
-Aaaaa, no tak, zapomniałam. A teraz chodźcie na trybuny.- powiedziałam i zaprowadziłam ich tam. Sama udałam się do naszej szatni i wzięłam sobie wodę z plecaka. Później wróciłam do nich i oglądałam kolejny mecz. Następny był nasz. W połowie udałam się do mojej drużyny poćwiczyć troszkę. Kopałyśmy, ale piłka częściej była w górze niż na ziemi, a miały być krótkie podania. Gdy mecz się skończył trener nas zawołał, bo teraz my miałyśmy grać z drużyną, z którą w tamtym roku przegrałyśmy i przez to miałyśmy drugie miejsce. W tym roku musimy się postarać. Mecz się zaczął. Pierwsza akcja, a my zdobyłyśmy bramkę. Byłam nieźle zdziwiona. Nasza publika, czyli ekipa Jus'a, zaczęła nam kibicować, ale po angielsku i chyba nikt tego nie rozumiał. Ale ważne, że ktoś nas wspierał. Mecz wygrałyśmy 2:1. Cieszyłyśmy się jak głupie. Nasi ,,kibice" pogratulowali nam i życzyli wygranej w kolejnych meczach, a raczej meczu, bo były cztery drużyny, a dwa mecze już zagrałyśmy. Teraz akurat miałyśmy dłuższą przerwę, bo dwa mecze odpoczynku i ostatni grałyśmy. Cały ten czas przesiedziałam z dziewczynami kopiąc piłkę. W pewnym momencie podszedł Justin.
-Siema, mogę się dołączyć?- spytał.
-Dziewczyny, może dołączyć?- spytałam się ich, bo nie zrozumiały.
-Jasne, spoko.- odpowiedziały. Zaczęliśmy gadać, wszyscy. Jakoś się z nim porozumiewały. Trochę im tłumaczyłam i ogólnie fajnie było. Ostatni mecz wygrałyśmy. Z takim dopingiem z trybun nie dało się nie wygrać. Po meczu zostałyśmy na rozdaniu nagród. Dostałyśmy mega puchar i każda po torbie z upominkami. Potem poszłyśmy się przebrać i poszłyśmy do autobusu i wróciłyśmy do szkoły. Zostałyśmy miło przywitane. Poszłyśmy powiedzieć naszej pani dyrektor o naszej wygranej. Każda zaliczyła całusa od niej. Hyhy. Wyszłyśmy z pokoju dyrki i wokół nas zrobił się mały tłum. Uznałam, że to dobra okazja.
-Ludzie, ciszaaaa.- wydarłam się. Gdy się w końcu uciszyli kontynuowałam- słuchajcie, dostałam propozycję, aby jechać w trasę koncertową jako support Justina Biebera i zgodziłam się i właśnie dlatego chciałabym zrobić małą imprezę na pożegnanie. Chciałabym, żebyście wszyscy przyszli. Odbędzie się jutro po koncercie. Jest on o drugiej i skończy się gdzieś o czwartej, więc około tej godziny rozpocznie się impreza. Kto chętny może przyjść też na koncert. Wstęp wolny. Na imprezę będzie wypożyczony autokar, żebyście mieli jak dojechać i będzie też tam Bieber jak i jego ekipa. To tyle. Więcej informacji i bardziej dokładne napisze na fejsie.- skończyłam, a wszyscy do mnie z pytaniami dlaczego to robię i takie tam. Odpowiadałam, że dzięki niemu moja kariera się rozkręci i że nie robię tego z przymusu. Lubię go. Potem wróciłam do domu i tak jak obiecałam wrzuciłam notkę o imprezie. Od razu kilkanaście lajków i komentarzy typu ,,na pewno będę", czy ,,z chęcią wpadnę". Z powodu, że byłam zmęczona,nogi mnie bolały i czułam się brudna poszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Ściągnęłam z siebie całą garderobę i czekałam aż woda napełni wannę. Kiedy to już się stało weszłam i położyłam się. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Nie spałam, ale marzyłam. To był błogi stan. Wymyślałam sobie głupie historie, które i tak się nigdy nie wydarzą. Jestem w tym mistrzynią. Kiedyś tak się zamarzyłam, że trzy godziny w wannie siedziałam. Dopiero tato zaczął walić w drzwi to się wybudziłam. Dzisiaj to nie trwało długo, bo tylko godzinkę siedziałam. Pod koniec mojej kąpieli umyłam się dokładnie. Później umyłam włosy brzoskwiniowym szamponem i wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju, bo nie wzięłam piżamy z pokoju. Dopiero jest godzina siedemnasta, ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić. Poszłam do kuchni coś zjeść. Wyciągnęłam z lodówki mleko, szafki płatki i miskę. Wsypałam płatki do miski i zalałam je mlekiem prosto od krowy (która nazywa się biedronka, haha). Nie wiem, ale uwielbiam płatki. Z mlekiem, czy bez mleka to jest mój ulubiony posiłek. Jak już zjadłam odłożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam lapka i zaczęłam serfować po necie. Siedziałam tak do dziewiątej i zmorzył mnie sen.
____________________________________________________
Trochę nudne..., nie podoba mi się, ale nic innego wymyślić nie umiałam. Nowa notka pojawi się we wtorek, ale zaglądajcie też jutro, bo może mnie coś weźmie i napisze. Liczę na wasze komentarze i do napisania :>
-Siema, co wy tutaj robicie?
-Nie mieliśmy co robić. Justin wspominał coś, że dzisiaj masz jakiś turniej, no to przyszliśmy powspierać naszą koleżankę z ekipy.- powiedział Scooter. Ja się na niego popatrzałam jak głupia. Przez ten cały turniej zapomniałam, że w poniedziałek opuszczam Polskę i lecę w trasę jako support Biebera.
-Aaaaa, no tak, zapomniałam. A teraz chodźcie na trybuny.- powiedziałam i zaprowadziłam ich tam. Sama udałam się do naszej szatni i wzięłam sobie wodę z plecaka. Później wróciłam do nich i oglądałam kolejny mecz. Następny był nasz. W połowie udałam się do mojej drużyny poćwiczyć troszkę. Kopałyśmy, ale piłka częściej była w górze niż na ziemi, a miały być krótkie podania. Gdy mecz się skończył trener nas zawołał, bo teraz my miałyśmy grać z drużyną, z którą w tamtym roku przegrałyśmy i przez to miałyśmy drugie miejsce. W tym roku musimy się postarać. Mecz się zaczął. Pierwsza akcja, a my zdobyłyśmy bramkę. Byłam nieźle zdziwiona. Nasza publika, czyli ekipa Jus'a, zaczęła nam kibicować, ale po angielsku i chyba nikt tego nie rozumiał. Ale ważne, że ktoś nas wspierał. Mecz wygrałyśmy 2:1. Cieszyłyśmy się jak głupie. Nasi ,,kibice" pogratulowali nam i życzyli wygranej w kolejnych meczach, a raczej meczu, bo były cztery drużyny, a dwa mecze już zagrałyśmy. Teraz akurat miałyśmy dłuższą przerwę, bo dwa mecze odpoczynku i ostatni grałyśmy. Cały ten czas przesiedziałam z dziewczynami kopiąc piłkę. W pewnym momencie podszedł Justin.
-Siema, mogę się dołączyć?- spytał.
-Dziewczyny, może dołączyć?- spytałam się ich, bo nie zrozumiały.
-Jasne, spoko.- odpowiedziały. Zaczęliśmy gadać, wszyscy. Jakoś się z nim porozumiewały. Trochę im tłumaczyłam i ogólnie fajnie było. Ostatni mecz wygrałyśmy. Z takim dopingiem z trybun nie dało się nie wygrać. Po meczu zostałyśmy na rozdaniu nagród. Dostałyśmy mega puchar i każda po torbie z upominkami. Potem poszłyśmy się przebrać i poszłyśmy do autobusu i wróciłyśmy do szkoły. Zostałyśmy miło przywitane. Poszłyśmy powiedzieć naszej pani dyrektor o naszej wygranej. Każda zaliczyła całusa od niej. Hyhy. Wyszłyśmy z pokoju dyrki i wokół nas zrobił się mały tłum. Uznałam, że to dobra okazja.
-Ludzie, ciszaaaa.- wydarłam się. Gdy się w końcu uciszyli kontynuowałam- słuchajcie, dostałam propozycję, aby jechać w trasę koncertową jako support Justina Biebera i zgodziłam się i właśnie dlatego chciałabym zrobić małą imprezę na pożegnanie. Chciałabym, żebyście wszyscy przyszli. Odbędzie się jutro po koncercie. Jest on o drugiej i skończy się gdzieś o czwartej, więc około tej godziny rozpocznie się impreza. Kto chętny może przyjść też na koncert. Wstęp wolny. Na imprezę będzie wypożyczony autokar, żebyście mieli jak dojechać i będzie też tam Bieber jak i jego ekipa. To tyle. Więcej informacji i bardziej dokładne napisze na fejsie.- skończyłam, a wszyscy do mnie z pytaniami dlaczego to robię i takie tam. Odpowiadałam, że dzięki niemu moja kariera się rozkręci i że nie robię tego z przymusu. Lubię go. Potem wróciłam do domu i tak jak obiecałam wrzuciłam notkę o imprezie. Od razu kilkanaście lajków i komentarzy typu ,,na pewno będę", czy ,,z chęcią wpadnę". Z powodu, że byłam zmęczona,nogi mnie bolały i czułam się brudna poszłam do łazienki i nalałam sobie wody do wanny. Ściągnęłam z siebie całą garderobę i czekałam aż woda napełni wannę. Kiedy to już się stało weszłam i położyłam się. Zamknęłam oczy i odpłynęłam. Nie spałam, ale marzyłam. To był błogi stan. Wymyślałam sobie głupie historie, które i tak się nigdy nie wydarzą. Jestem w tym mistrzynią. Kiedyś tak się zamarzyłam, że trzy godziny w wannie siedziałam. Dopiero tato zaczął walić w drzwi to się wybudziłam. Dzisiaj to nie trwało długo, bo tylko godzinkę siedziałam. Pod koniec mojej kąpieli umyłam się dokładnie. Później umyłam włosy brzoskwiniowym szamponem i wyszłam. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju, bo nie wzięłam piżamy z pokoju. Dopiero jest godzina siedemnasta, ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić. Poszłam do kuchni coś zjeść. Wyciągnęłam z lodówki mleko, szafki płatki i miskę. Wsypałam płatki do miski i zalałam je mlekiem prosto od krowy (która nazywa się biedronka, haha). Nie wiem, ale uwielbiam płatki. Z mlekiem, czy bez mleka to jest mój ulubiony posiłek. Jak już zjadłam odłożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam lapka i zaczęłam serfować po necie. Siedziałam tak do dziewiątej i zmorzył mnie sen.
____________________________________________________
Trochę nudne..., nie podoba mi się, ale nic innego wymyślić nie umiałam. Nowa notka pojawi się we wtorek, ale zaglądajcie też jutro, bo może mnie coś weźmie i napisze. Liczę na wasze komentarze i do napisania :>
Tagi: ]
-I jak podoba się niespodzianka?- zapytał Justin, kiedy ja się kręciłam wkoło oglądając cały stadion. Piękne miejsce. Tyle trybun, ta murawa i ciekawa jestem jakie emocje towarzyszą kibicom jak siedzą tam, na trybunach, bo jak w tv oglądam to już wiem.
-Suuuuupeeeeeer...... Nie spodziewałam się, że wynajmiesz stadion. Bożee.. Nie wierze, że tu jestem. Dziękuje!!!- powiedziałam po otrząśnięciu się i przytuliłam się do Justina.
-Uważaj, dusisz mnie.- powiedział i zaśmialiśmy się, a ja go puściłam.- chodź.- powiedział i pociągnął mnie gdzieś.
-Gdzie my idziemy?
-Oj a ty znowu. Poczekaj, a się dowiesz.- odpowiedział, a ja już się nie odzywałam. Chodziliśmy między siedzeniami. gdy już doszliśmy na miejsce Justin wyciągnął zza jednego fotela pizze.
-Skąd ty ją wziąłeś?
-A myślisz po co wychodziłem z auta i zostawiłem cię samą z opaską na oczach?
-Aaa.- skapowałam i zaczęliśmy jeść. Pizza była przepyszna. Jedna z lepszych jakie jadłam.
-A teraz idziemy się przebrać.
-Przebrać?
-No a co ty myślałaś, że będziemy tu leniuchować? Wstawaj, idziemy się przebrać, a potem trening.
-Co? Hyhy, fajnie, trening na stadionie. Nigdy bym nie pomyślałam, że tu będę trenować.
-A jednak.- i poszliśmy. Szatnie mega wypasione. Łazienki jak w jakimś ekskluzywnym hotelu, a wygląd szatni całkiem inny niż sobie to wyobrażałam. Ubrałam się w strój jaki mi Justin przygotował. Jak on to powiedział ,,chciałem, żebyś wyglądałam seksownie". Taa, już ja mu dam to seksownie. Wybiegłam na boisko, gdzie czekał Justin z koszem pełnym piłek. Zaczęliśmy od rozgrzewki, a później strzały do bramki. Następnie kiwaliśmy się nawzajem. Na końcu ze zmęczenia padliśmy na murawę i odpoczywaliśmy. Około godziny dziewiętnastej JB odwiózł mnie do domu. Musiałam koniecznie coś zjeść, bo byłam głodna jak wilk. Konia z kopytami bym zjadła. Później niestety musiałam się pouczyć do kartkówki z geografii, którą mamy mieć jutro. Po skończonej nauce wzięłam prysznic, jak zwykle chwila dla neta i spać. Z rana jak zwykle wstałam o szóstej trzydzieści, poszłam wziąć szybki prysznic na odświeżenie, ubrałam się, uczesałam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Kartkówkę napisałam dość dobrze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Po szkole jak zwykle czekał na mnie Biebs. Po przywitaniu wsiedliśmy do jego auta i gdzieś pojechaliśmy. Dzisiaj czeka mnie niespodzianka przygotowana przez Justina i innych. Ciekawe co to za inni. Pewnie jego ekipa, ale po nim można się wszystkiego spodziewać. Dojechaliśmy pod jego hotel i skierowaliśmy się do jakiejś sali. JB otworzył drzwi. Siedzieli tam wszyscy: ekipa Justina, Scoot, Mateusz, Justyna- moja menadżerka, moi tancerze i rodzice. Zdziwiłam się, co oni wszyscy tu robią?
-Cześć wszystkim- przywitałam się.- co tu wszyscy robicie?
-To jest nasza niespodzianka.- powiedział Justin.
-Yyy jaka niespodzianka? Ja nadal nie wiem o co chodzi.
-Siadaj to wszystkiego się dowiesz.- powiedziała moja menadżerka. Posłusznie usiadłam na jednym z krzeseł. Wygodneee.
-A więc - zaczął Bieber - chciałbym cię zaprosić na moja trasę koncertową.
-Że co?- przerwałam mu.
-Nie przerywaj. Chciałbym, żebyś była moim supportem.- zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia, paszcza mi się otworzyła, a wszyscy zgromadzeni wybuchnęli śmiechem.
-Jeśli byś chciała jechać to my nie mamy nic przeciwko temu.- Powiedziała mama.
-Ale, ale, ale... co?- jąkałam się.
-Chcesz jechać z nami, czy nie?- ponaglił mnie Scooter.
-No nie wiem. Ja chciałam mieć normalne życie, a to chyba raczej takie nie będzie. No ale z drugiej strony z chęcią bym pojechała iiii hmmmmm...- nie mówiłam z jakąś minutę. Wszystkie pary oczu skierowane były w moją stronę, a ja myślałam. Wystawiałam wszystkie za i przeciw i te pierwsze wygrały. Poprawiłam się na krześle - no więc przemyślałam wszystko iii jadę!!!- to ostatnie aż krzyknęłam. Justin podbiegł do mnie i mnie przytulił. Wszyscy mi pogratulowali i poszliśmy do restauracji na obiad, a tam ustaliliśmy wszystkie sprawy dotyczące mojej osoby w trasie. Rodzice jadą ze mną, na scenę wychodzę godzinę przed JB i dostałam cały rozkład koncertów. Dużo ich. Nie byłam jeszcze w tak długiej trasie. Moja najdłuższa trwała miesiąc i była podczas wakacji, a teraz zaczynam w maju, a kończę w sierpniu. Cieszę się na samą myśl o tym, chociaż będzie mi brakować moich przyjaciół, obecnego życia i Polski. Już zaczynam tęsknić, choć jeszcze nie pojechałam. Po obiedzie poszliśmy do kręgielni. wynajęliśmy całą do godziny dwudziestej. Bawiłam się wspaniale. Później wróciłam do domu, zjadłam kolację, porozciągałam się troszeczkę, bo jutro mam turniej, wzięłam prysznic, posiedziałam chwilę na necie i poszłam spać.
_______________________________________________
Sory za to, że tak długo nie dodawałam, no ale testy. Myślę, że jutro pojawi się nowy, a jak nie to w niedzielę. Teraz będziemy mieli luzy w szkole to częściej będę dodawała. I sorcia, że taki krótki Do napisania :>
A tu moje ulubione zdjęcie Jus'a:
-Suuuuupeeeeeer...... Nie spodziewałam się, że wynajmiesz stadion. Bożee.. Nie wierze, że tu jestem. Dziękuje!!!- powiedziałam po otrząśnięciu się i przytuliłam się do Justina.
-Uważaj, dusisz mnie.- powiedział i zaśmialiśmy się, a ja go puściłam.- chodź.- powiedział i pociągnął mnie gdzieś.
-Gdzie my idziemy?
-Oj a ty znowu. Poczekaj, a się dowiesz.- odpowiedział, a ja już się nie odzywałam. Chodziliśmy między siedzeniami. gdy już doszliśmy na miejsce Justin wyciągnął zza jednego fotela pizze.
-Skąd ty ją wziąłeś?
-A myślisz po co wychodziłem z auta i zostawiłem cię samą z opaską na oczach?
-Aaa.- skapowałam i zaczęliśmy jeść. Pizza była przepyszna. Jedna z lepszych jakie jadłam.
-A teraz idziemy się przebrać.
-Przebrać?
-No a co ty myślałaś, że będziemy tu leniuchować? Wstawaj, idziemy się przebrać, a potem trening.
-Co? Hyhy, fajnie, trening na stadionie. Nigdy bym nie pomyślałam, że tu będę trenować.
-A jednak.- i poszliśmy. Szatnie mega wypasione. Łazienki jak w jakimś ekskluzywnym hotelu, a wygląd szatni całkiem inny niż sobie to wyobrażałam. Ubrałam się w strój jaki mi Justin przygotował. Jak on to powiedział ,,chciałem, żebyś wyglądałam seksownie". Taa, już ja mu dam to seksownie. Wybiegłam na boisko, gdzie czekał Justin z koszem pełnym piłek. Zaczęliśmy od rozgrzewki, a później strzały do bramki. Następnie kiwaliśmy się nawzajem. Na końcu ze zmęczenia padliśmy na murawę i odpoczywaliśmy. Około godziny dziewiętnastej JB odwiózł mnie do domu. Musiałam koniecznie coś zjeść, bo byłam głodna jak wilk. Konia z kopytami bym zjadła. Później niestety musiałam się pouczyć do kartkówki z geografii, którą mamy mieć jutro. Po skończonej nauce wzięłam prysznic, jak zwykle chwila dla neta i spać. Z rana jak zwykle wstałam o szóstej trzydzieści, poszłam wziąć szybki prysznic na odświeżenie, ubrałam się, uczesałam, zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Kartkówkę napisałam dość dobrze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Po szkole jak zwykle czekał na mnie Biebs. Po przywitaniu wsiedliśmy do jego auta i gdzieś pojechaliśmy. Dzisiaj czeka mnie niespodzianka przygotowana przez Justina i innych. Ciekawe co to za inni. Pewnie jego ekipa, ale po nim można się wszystkiego spodziewać. Dojechaliśmy pod jego hotel i skierowaliśmy się do jakiejś sali. JB otworzył drzwi. Siedzieli tam wszyscy: ekipa Justina, Scoot, Mateusz, Justyna- moja menadżerka, moi tancerze i rodzice. Zdziwiłam się, co oni wszyscy tu robią?
-Cześć wszystkim- przywitałam się.- co tu wszyscy robicie?
-To jest nasza niespodzianka.- powiedział Justin.
-Yyy jaka niespodzianka? Ja nadal nie wiem o co chodzi.
-Siadaj to wszystkiego się dowiesz.- powiedziała moja menadżerka. Posłusznie usiadłam na jednym z krzeseł. Wygodneee.
-A więc - zaczął Bieber - chciałbym cię zaprosić na moja trasę koncertową.
-Że co?- przerwałam mu.
-Nie przerywaj. Chciałbym, żebyś była moim supportem.- zrobiłam wielkie oczy ze zdziwienia, paszcza mi się otworzyła, a wszyscy zgromadzeni wybuchnęli śmiechem.
-Jeśli byś chciała jechać to my nie mamy nic przeciwko temu.- Powiedziała mama.
-Ale, ale, ale... co?- jąkałam się.
-Chcesz jechać z nami, czy nie?- ponaglił mnie Scooter.
-No nie wiem. Ja chciałam mieć normalne życie, a to chyba raczej takie nie będzie. No ale z drugiej strony z chęcią bym pojechała iiii hmmmmm...- nie mówiłam z jakąś minutę. Wszystkie pary oczu skierowane były w moją stronę, a ja myślałam. Wystawiałam wszystkie za i przeciw i te pierwsze wygrały. Poprawiłam się na krześle - no więc przemyślałam wszystko iii jadę!!!- to ostatnie aż krzyknęłam. Justin podbiegł do mnie i mnie przytulił. Wszyscy mi pogratulowali i poszliśmy do restauracji na obiad, a tam ustaliliśmy wszystkie sprawy dotyczące mojej osoby w trasie. Rodzice jadą ze mną, na scenę wychodzę godzinę przed JB i dostałam cały rozkład koncertów. Dużo ich. Nie byłam jeszcze w tak długiej trasie. Moja najdłuższa trwała miesiąc i była podczas wakacji, a teraz zaczynam w maju, a kończę w sierpniu. Cieszę się na samą myśl o tym, chociaż będzie mi brakować moich przyjaciół, obecnego życia i Polski. Już zaczynam tęsknić, choć jeszcze nie pojechałam. Po obiedzie poszliśmy do kręgielni. wynajęliśmy całą do godziny dwudziestej. Bawiłam się wspaniale. Później wróciłam do domu, zjadłam kolację, porozciągałam się troszeczkę, bo jutro mam turniej, wzięłam prysznic, posiedziałam chwilę na necie i poszłam spać.
_______________________________________________
Sory za to, że tak długo nie dodawałam, no ale testy. Myślę, że jutro pojawi się nowy, a jak nie to w niedzielę. Teraz będziemy mieli luzy w szkole to częściej będę dodawała. I sorcia, że taki krótki Do napisania :>
A tu moje ulubione zdjęcie Jus'a:
Tagi: ]
Widzieliście? Mi się bardzo podoba, chociaż mogliby robić więcej ruchów jak will.i.am śpiewa, ale ogólnie fajnie wyszło. Najlepsza końcówka przed tą świątynią(?), czy co to jest.
Tagi: ]
Otworzył mi drzwi Justin w samych spodniach. Ahhh jaki widok. Niezłą ma klatę.
-Cześć, sory za to, ale nie zdążyłem się jeszcze ubrać.- powiedział zapraszając mnie do środka ruchem ręki.- rozgość się.- dopowiedział i ruszył w stronę szafy. Wyjął białą koszulkę, która pasowała do jego czarnych spodni i ubrał ją. Następnie wyciągnął jeden ze swoich fulcapów i założył na głowę. Jeszcze tylko buty i mogliśmy wyjść. Cała ekipa Justina czekała już tylko na nas w holu. Od razu ruszyliśmy do wyjścia co nie było dobrym pomysłem, bo fanki zaczęły się na niego rzucać. No może nie dosłownie, ale pisk jaki z siebie wydały był nie do zniesienia. Uszy zwiędłyby mi, gdybym miała tak na co dzień. Nie wiem jak on to wytrzymuje. Pod wejście podjechał tourbus Justina i wszyscy się do niego wpakowali. Całą drogę do rynku, bo właśnie tam chcieli pojechać, przesiedziałam z Justinem. Gadaliśmy jak najęci. Po dojechaniu na miejsce wysiedliśmy i oczywiście bez ochrony by się nie obeszło. Mnie bronił mój Mateusz, Justina Kenny, a reszta ekipy miała do dyspozycji dziesięciu innych ochroniarzy. Pokierowałam nas do fontanny. Wszyscy chcieli robić sobie zdjęcia. Wyciągnęłam z torebki aparat i zaczęłam je robić. Wyszły cudowne. Nagle Justin wyrwał mi z ręki aparat i zaczął mi robić fotki mówiąc jak mam się ustawić. Niezły z niego fotograf. Tak spędziliśmy jakąś godzinę. Następnie poszliśmy do KFC. Kurczaczki, mhmmmm pycha. Po zjedzonym posiłku postanowiłam, że pójdziemy do Renomy. Spędziliśmy w niej czas do godziny dziewiętnastej. Nakupiłam sobie dużo nowych ciuchów. Nie dało się inaczej. Wchodząc do sklepu, po niecałej minucie Justin przynosił mi już stertę ciuchów do mierzenia. Ma chłopak gust. Czas spędzony z nim można zaliczyć do tych najlepszych. Wszystkie nasze dzisiejsze wygłupy były dla przechodniów nie dziwne, ale walnięte? Porypane? Nie wiem, ale normalne to to nie było.
-Co jutro robisz?- spytał się Justin, kiedy wracaliśmy do hotelu.
-Z rana idę do szkoły i siedzę tam do trzynastej trzydzieści, a później coś na spontana się wymyśli. Pewnie z przyjacielem gdzieś pójdę.
-A gdzie ta twoja szkoła jest?- to pytanie mnie zdziwiło.
-W Kątach Wrocławskich.
-Tyle to ja sam wiem, ale jakaś ulica, czy coś?
-Mikołaja Kopernika 7.- powiedziałam- A po co ci to?
-A nie musisz wiedzieć.- zaczęłam się bać, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co on kombinuje? Po dzisiejszym dniu mogę się domyślać jednego. On jest zdolny do wszystkiego. Dojechaliśmy pod hotel, pożegnałam się ze wszystkimi i Mateusz odwiózł mnie do domu, a tam jak zwykle najpierw kolacja, potem kąpiel, facebook i twitter i spanko. Rano, gdyż był to poniedziałek, obudziłam się o szóstej trzydzieści i pierwsze co zrobiłam to zeszłam na dół na śniadanie. Bez śniadania ja nie mogę żyć. Potem poszłam do siebieubrać się, uczesać i umalować. Następnie wzięłam plecak i udałam się do szkoły. Lekcje mijały mi nadzwyczaj szybko. Po lekcjach miałam mieć trening nożnej, więc trochę później wrócę do domu. Wychodząc ze szkoły, bo ten trening miałam mieć na orliku, czyli na dworze, zobaczyłam, że na parkingu obok szkoły stoi jakiś chłopak i przygląda się ludziom. Nagle wykrzyczał moje imię, a ja skapłam się, że to Justin.
-Roksana!!!- darł się w niebogłosy i zaczął iść w moją stronę. Moi znajomi, z którymi akurat szłam, czyli Zuza, Magda, Eliza, Paulina, Bartosz i Patryk popatrzeli się najpierw na niego, a potem na mnie z pytającymi minami.
-Kto to?- spytała Magda.- niezły jest.- dodała.
-Bieber, Justin Bieber.- odpowiedziałam, a sekundę później stał obok nas Justin. Znajomi patrzeli na mnie dziwnymi minami, jednak ja nie zważałam na to.
-Cześć.- powiedział.
-Hej, poznaj to jest Magda, to Zuza, Eliza, Paulina, Patryk, a to jest Bartosz.
-Siema!- powiedzieli chórem.
-Cześć, przepraszam was, ale porywam waszą koleżankę.- powiedział do nich, a oni z tego nic nie zrozumieli. Może trochę, ale sądząc po ich minach to raczej nie.
-Pacanie oni cię nie rozumieją- powiedziałam do niego- powiedział, że was przeprasza, bo mnie porywa, ale ja nigdzie nie idę- tym razem skierowałam się do moich znajomych- a co do ciebie to nigdzie nie idę. Trening mam i nie opuszczę go, bo w piątek mamy turniej.- powiedziałam do Justina.
-To ja z chęcią poczekam. A co będziesz trenować?
-Nożną.
-O to super. Lubię nożną.- powiedział i uśmiechnął się głupkowato,tak że ja wybuchłam śmiechem.
-Dobra, to idziemy.- powiedziałam i cała grupka razem ze mną i Justinem poszła na tyły szkoły, gdzie znajdowało się boisko . Po skończonym treningu byłam padnięta. Trener nigdy od nas tyle nie wymagał. Poszłam się przebrać i od razu poszłam do Justina.
-No więc gdzie mnie porywasz?- spytałam.
-No jeszcze nie wiem. Mam kilka pomysłów. Wolisz gokarty, kino, czy basen?- powiedział, a ja przemyślałam chwilę jego propozycję.
-Gokarty.
-Okey, a teraz mów, gdzie mam jechać, bo nie wiem gdzie co tutaj jest.- westchnęłam i zaczęłam prowadzić go, gdzie ma skręcać itp. Będąc na miejscu dostaliśmy kaski, buty i kombinezony, w których mamy jeździć. Potem wybraliśmy sobie gokarty i ruszyliśmy na tor. Z początku ścigaliśmy się, a ja po jakiejś godzinie zrobiłam sobie przerwę. Justin w tym czasie chciał mi pokazać ,,prawdziwą prędkość". Najpierw dobrze mu to wychodziło, dopóki nie dojechał do najostrzejszego zakrętu i wtedy wpadł w opony. Ja od razu wybuchłam śmiechem. Po chwili jednak się opamiętałam. Przecież jemu mogło się coś stać. Podbiegłam szybko do miejsca wypadku. Justin wyszedł z gokarta i na szczęście nic mu się nie stało. Siedzieliśmy tam do godziny dziewiętnastej. Później JB mnie odwiózł do domu. Tam zjadłam kolację, odrobiłam lekcje, pouczyłam się do jutrzejszej kartkówki, wykąpałam się, posiedziałam chwilę na necie i poszłam spać. Następnego ranka wstałam o szóstej. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, umalowałam, uczesałam, wzięłam plecak i poszłam do szkoły. Dzisiaj nic szczególnego się w niej nie działo. Tylko lekcje i przerwy. Nudziłam się bardziej niż zwykle. Wychodząc ze szkoły zauważyłam Justina. Tym razem nie krzyczał tylko machał. Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam do niego.
-Hejoł!- zaczął entuzjastycznie.
-Cześć. A co ty dzisiaj taki uhahany?
-A tego zdradzić ci nie mogę. Dowiesz się dopiero w czwartek.- w czwartek? Ja chce wiedzieć teraz. To będzie mi teraz cały czas zaprzątać głowę.
-Ale dlaczego dopiero w czwartek?
-A nie wiem, chciałbym ci powiedzieć teraz, ale inni stwierdzili, że lepiej będzie jak poczekamy. To będzie niespodzianka jakiej się nie spodziewasz.- powiedział tajemniczym głosem.
-Jacy inni?
-Nie powiem już nic. I tak już za dużo wiesz.- odpowiedział, a ja westchnęłam i wsiadłam do samochodu. Tym razem nie pytał się mnie o drogę. Nawet nie pytałam gdzie jedziemy. Nie obchodziło mnie to. Cały czas myślałam o jakiej niespodziance mówił Justin. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że przyjechaliśmy do Heliosa. Kino, ciekawe jaki film? Poszliśmy do sali, którą wynajęła ekipa Justina. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam na wolnym miejscu z tyłu koło Justina. Oglądaliśmy,,Podróż na tajemniczą wyspę''. Bardzo ciekawy film. Nie spałam, co u mnie przy oglądaniu jakichkolwiek filmów zdarza się bardzo często. Nawet przy horrorach, chyba, że się naprawdę boję. Po skończonym seansie oglądnęliśmy jeszcze ,,1000 lat po ziemi''. Fajny film, ale pod koniec mi się przysypiało. Później poszliśmy na galerię coś zjeść. Weszliśmy do pizzerii. Zamówiłam sobie jedną hawai i całą zjadłam. Ludzie z ekipy byli pod wrażeniem, że taka zgrabna, chuda dziewczyna potrafi tyle zjeść. Jeszcze mnie dobrze nie znają. Jedzenie to moje drugie imię. Sama się sobie dziwię, że tyle jem i nie grubnę. Ale to dobrze, nawet bardzo dobrze. Ale wracając do wtorkowego wieczora to wróciłam do domu około ósmej i zjadłam kolację, ale mniejszą niż zwykle, odrobiłam lekcje, wzięłam prysznic, posiedziałam chwilę w internecie i poszłam spać. Wieczory to ja już mam zaplanowane jak w jakimś grafiku. Zawsze to samo. Następny dzień, a mi nie chciało się ruszyć dupy z łóżka. Koło szóstej trzydzieści zgramoliłam się i zeszłam na dół na śniadanie. Później tak jak zawsze, ubrałam się, uczesałam, umalowałam, wzięłam plecak i do szkoły. Dzisiaj zostać muszę dłużej. Trening. Justin o tym wie i powiedział, że przygotował dla mnie coś przed moim meczem. Nie wiem czego się spodziewać. W pewnej chwili nawet zaczęłam się bać. Po treningu znalazłam Justina, który jak zawsze opierał się o barierki. Podeszłam do niego.
-Siema, siema. Gotowa?
-Cześć. Nie wiem na co mam być gotowa, tak więc nie wiem czy jestem gotowa. Powiesz mi gdzie mnie zabierasz?
-Ojj ale ty ciekawska jesteś. Nie powiem ci. Niespodzianka to niespodzianka.- powiedział i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam i po chwili Justin znalazł się obok. Jechaliśmy autostradą, kiedy Justin zaczął szperać ręką po tylnim siedzeniu. Nagle wyciągnął rękę i trzymał w niej coś.
-Co to jest?- spytałam.
-Załóż to.
-Ale co to jest?
-Opaska na oczy. Nie możesz zobaczyć, gdzie cię wiozę, bo chcę zobaczyć jaką będziesz miała minę na miejscu. Zakładaj.- ponaglił mnie, a ja z niechęcią założyłam. Kiedy samochód zatrzymał się Justin rzekł.
-Ja teraz wychodzę na chwilę z samochodu, a ty ani mi się waż ściągać opaskę. Ja będę wszystko widział. Za chwilę wrócę.- powiedział, otworzył drzwi i wyszedł. Zostało mi tylko na niego czekać. Kiedy już przyszedł wziął mnie za rękę i prowadził. Droga do tego tajemniczego miejsca chwilę trwała, bo ja tak szybko nie chodzę, kiedy mam zasłonięte oczy. W końcu stanęliśmy. Justin stanął za mną i powoli rozwiązywał opaskę. Kiedy ją ściągnął, mnie zaparło dech w piersi. Zawsze chciałam tu przyjechać, ale jakoś okazji nie było. Nie spodziewałam się tego po nim.
-I jak podoba się niespodzianka?
____________________________________________________
Wiem, miałam wczoraj wstawić, ale z rana miałam egzamin na bierzmowanie i zdałam! Możecie mi pogratulować. W piątek cały wieczór zakuwałam 192 pytania na ten egzamin. A wczoraj po południu przyjechały do mnie koleżanki i trochę pomieszałyśmy różnych % i byłyśmy trochę nawalone, ale to wystarczyło żebym cały wieczór przespała. Mam słabą głowę. Teraz nie wiem kiedy dodam następny, bo egzaminy gimnazjalne i trzeba sobie coś poprzypominać. Zapewne w czwartek albo w piątek, chyba, że w międzyczasie będę coś pisała to dodam wcześniej. Liczę na opinię od was. Do napisania :>
-Cześć, sory za to, ale nie zdążyłem się jeszcze ubrać.- powiedział zapraszając mnie do środka ruchem ręki.- rozgość się.- dopowiedział i ruszył w stronę szafy. Wyjął białą koszulkę, która pasowała do jego czarnych spodni i ubrał ją. Następnie wyciągnął jeden ze swoich fulcapów i założył na głowę. Jeszcze tylko buty i mogliśmy wyjść. Cała ekipa Justina czekała już tylko na nas w holu. Od razu ruszyliśmy do wyjścia co nie było dobrym pomysłem, bo fanki zaczęły się na niego rzucać. No może nie dosłownie, ale pisk jaki z siebie wydały był nie do zniesienia. Uszy zwiędłyby mi, gdybym miała tak na co dzień. Nie wiem jak on to wytrzymuje. Pod wejście podjechał tourbus Justina i wszyscy się do niego wpakowali. Całą drogę do rynku, bo właśnie tam chcieli pojechać, przesiedziałam z Justinem. Gadaliśmy jak najęci. Po dojechaniu na miejsce wysiedliśmy i oczywiście bez ochrony by się nie obeszło. Mnie bronił mój Mateusz, Justina Kenny, a reszta ekipy miała do dyspozycji dziesięciu innych ochroniarzy. Pokierowałam nas do fontanny. Wszyscy chcieli robić sobie zdjęcia. Wyciągnęłam z torebki aparat i zaczęłam je robić. Wyszły cudowne. Nagle Justin wyrwał mi z ręki aparat i zaczął mi robić fotki mówiąc jak mam się ustawić. Niezły z niego fotograf. Tak spędziliśmy jakąś godzinę. Następnie poszliśmy do KFC. Kurczaczki, mhmmmm pycha. Po zjedzonym posiłku postanowiłam, że pójdziemy do Renomy. Spędziliśmy w niej czas do godziny dziewiętnastej. Nakupiłam sobie dużo nowych ciuchów. Nie dało się inaczej. Wchodząc do sklepu, po niecałej minucie Justin przynosił mi już stertę ciuchów do mierzenia. Ma chłopak gust. Czas spędzony z nim można zaliczyć do tych najlepszych. Wszystkie nasze dzisiejsze wygłupy były dla przechodniów nie dziwne, ale walnięte? Porypane? Nie wiem, ale normalne to to nie było.
-Co jutro robisz?- spytał się Justin, kiedy wracaliśmy do hotelu.
-Z rana idę do szkoły i siedzę tam do trzynastej trzydzieści, a później coś na spontana się wymyśli. Pewnie z przyjacielem gdzieś pójdę.
-A gdzie ta twoja szkoła jest?- to pytanie mnie zdziwiło.
-W Kątach Wrocławskich.
-Tyle to ja sam wiem, ale jakaś ulica, czy coś?
-Mikołaja Kopernika 7.- powiedziałam- A po co ci to?
-A nie musisz wiedzieć.- zaczęłam się bać, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Co on kombinuje? Po dzisiejszym dniu mogę się domyślać jednego. On jest zdolny do wszystkiego. Dojechaliśmy pod hotel, pożegnałam się ze wszystkimi i Mateusz odwiózł mnie do domu, a tam jak zwykle najpierw kolacja, potem kąpiel, facebook i twitter i spanko. Rano, gdyż był to poniedziałek, obudziłam się o szóstej trzydzieści i pierwsze co zrobiłam to zeszłam na dół na śniadanie. Bez śniadania ja nie mogę żyć. Potem poszłam do siebieubrać się, uczesać i umalować. Następnie wzięłam plecak i udałam się do szkoły. Lekcje mijały mi nadzwyczaj szybko. Po lekcjach miałam mieć trening nożnej, więc trochę później wrócę do domu. Wychodząc ze szkoły, bo ten trening miałam mieć na orliku, czyli na dworze, zobaczyłam, że na parkingu obok szkoły stoi jakiś chłopak i przygląda się ludziom. Nagle wykrzyczał moje imię, a ja skapłam się, że to Justin.
-Roksana!!!- darł się w niebogłosy i zaczął iść w moją stronę. Moi znajomi, z którymi akurat szłam, czyli Zuza, Magda, Eliza, Paulina, Bartosz i Patryk popatrzeli się najpierw na niego, a potem na mnie z pytającymi minami.
-Kto to?- spytała Magda.- niezły jest.- dodała.
-Bieber, Justin Bieber.- odpowiedziałam, a sekundę później stał obok nas Justin. Znajomi patrzeli na mnie dziwnymi minami, jednak ja nie zważałam na to.
-Cześć.- powiedział.
-Hej, poznaj to jest Magda, to Zuza, Eliza, Paulina, Patryk, a to jest Bartosz.
-Siema!- powiedzieli chórem.
-Cześć, przepraszam was, ale porywam waszą koleżankę.- powiedział do nich, a oni z tego nic nie zrozumieli. Może trochę, ale sądząc po ich minach to raczej nie.
-Pacanie oni cię nie rozumieją- powiedziałam do niego- powiedział, że was przeprasza, bo mnie porywa, ale ja nigdzie nie idę- tym razem skierowałam się do moich znajomych- a co do ciebie to nigdzie nie idę. Trening mam i nie opuszczę go, bo w piątek mamy turniej.- powiedziałam do Justina.
-To ja z chęcią poczekam. A co będziesz trenować?
-Nożną.
-O to super. Lubię nożną.- powiedział i uśmiechnął się głupkowato,tak że ja wybuchłam śmiechem.
-Dobra, to idziemy.- powiedziałam i cała grupka razem ze mną i Justinem poszła na tyły szkoły, gdzie znajdowało się boisko . Po skończonym treningu byłam padnięta. Trener nigdy od nas tyle nie wymagał. Poszłam się przebrać i od razu poszłam do Justina.
-No więc gdzie mnie porywasz?- spytałam.
-No jeszcze nie wiem. Mam kilka pomysłów. Wolisz gokarty, kino, czy basen?- powiedział, a ja przemyślałam chwilę jego propozycję.
-Gokarty.
-Okey, a teraz mów, gdzie mam jechać, bo nie wiem gdzie co tutaj jest.- westchnęłam i zaczęłam prowadzić go, gdzie ma skręcać itp. Będąc na miejscu dostaliśmy kaski, buty i kombinezony, w których mamy jeździć. Potem wybraliśmy sobie gokarty i ruszyliśmy na tor. Z początku ścigaliśmy się, a ja po jakiejś godzinie zrobiłam sobie przerwę. Justin w tym czasie chciał mi pokazać ,,prawdziwą prędkość". Najpierw dobrze mu to wychodziło, dopóki nie dojechał do najostrzejszego zakrętu i wtedy wpadł w opony. Ja od razu wybuchłam śmiechem. Po chwili jednak się opamiętałam. Przecież jemu mogło się coś stać. Podbiegłam szybko do miejsca wypadku. Justin wyszedł z gokarta i na szczęście nic mu się nie stało. Siedzieliśmy tam do godziny dziewiętnastej. Później JB mnie odwiózł do domu. Tam zjadłam kolację, odrobiłam lekcje, pouczyłam się do jutrzejszej kartkówki, wykąpałam się, posiedziałam chwilę na necie i poszłam spać. Następnego ranka wstałam o szóstej. Zjadłam śniadanie, ubrałam się, umalowałam, uczesałam, wzięłam plecak i poszłam do szkoły. Dzisiaj nic szczególnego się w niej nie działo. Tylko lekcje i przerwy. Nudziłam się bardziej niż zwykle. Wychodząc ze szkoły zauważyłam Justina. Tym razem nie krzyczał tylko machał. Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam do niego.
-Hejoł!- zaczął entuzjastycznie.
-Cześć. A co ty dzisiaj taki uhahany?
-A tego zdradzić ci nie mogę. Dowiesz się dopiero w czwartek.- w czwartek? Ja chce wiedzieć teraz. To będzie mi teraz cały czas zaprzątać głowę.
-Ale dlaczego dopiero w czwartek?
-A nie wiem, chciałbym ci powiedzieć teraz, ale inni stwierdzili, że lepiej będzie jak poczekamy. To będzie niespodzianka jakiej się nie spodziewasz.- powiedział tajemniczym głosem.
-Jacy inni?
-Nie powiem już nic. I tak już za dużo wiesz.- odpowiedział, a ja westchnęłam i wsiadłam do samochodu. Tym razem nie pytał się mnie o drogę. Nawet nie pytałam gdzie jedziemy. Nie obchodziło mnie to. Cały czas myślałam o jakiej niespodziance mówił Justin. Gdy dojechaliśmy na miejsce okazało się, że przyjechaliśmy do Heliosa. Kino, ciekawe jaki film? Poszliśmy do sali, którą wynajęła ekipa Justina. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam na wolnym miejscu z tyłu koło Justina. Oglądaliśmy,,Podróż na tajemniczą wyspę''. Bardzo ciekawy film. Nie spałam, co u mnie przy oglądaniu jakichkolwiek filmów zdarza się bardzo często. Nawet przy horrorach, chyba, że się naprawdę boję. Po skończonym seansie oglądnęliśmy jeszcze ,,1000 lat po ziemi''. Fajny film, ale pod koniec mi się przysypiało. Później poszliśmy na galerię coś zjeść. Weszliśmy do pizzerii. Zamówiłam sobie jedną hawai i całą zjadłam. Ludzie z ekipy byli pod wrażeniem, że taka zgrabna, chuda dziewczyna potrafi tyle zjeść. Jeszcze mnie dobrze nie znają. Jedzenie to moje drugie imię. Sama się sobie dziwię, że tyle jem i nie grubnę. Ale to dobrze, nawet bardzo dobrze. Ale wracając do wtorkowego wieczora to wróciłam do domu około ósmej i zjadłam kolację, ale mniejszą niż zwykle, odrobiłam lekcje, wzięłam prysznic, posiedziałam chwilę w internecie i poszłam spać. Wieczory to ja już mam zaplanowane jak w jakimś grafiku. Zawsze to samo. Następny dzień, a mi nie chciało się ruszyć dupy z łóżka. Koło szóstej trzydzieści zgramoliłam się i zeszłam na dół na śniadanie. Później tak jak zawsze, ubrałam się, uczesałam, umalowałam, wzięłam plecak i do szkoły. Dzisiaj zostać muszę dłużej. Trening. Justin o tym wie i powiedział, że przygotował dla mnie coś przed moim meczem. Nie wiem czego się spodziewać. W pewnej chwili nawet zaczęłam się bać. Po treningu znalazłam Justina, który jak zawsze opierał się o barierki. Podeszłam do niego.
-Siema, siema. Gotowa?
-Cześć. Nie wiem na co mam być gotowa, tak więc nie wiem czy jestem gotowa. Powiesz mi gdzie mnie zabierasz?
-Ojj ale ty ciekawska jesteś. Nie powiem ci. Niespodzianka to niespodzianka.- powiedział i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Wsiadłam i po chwili Justin znalazł się obok. Jechaliśmy autostradą, kiedy Justin zaczął szperać ręką po tylnim siedzeniu. Nagle wyciągnął rękę i trzymał w niej coś.
-Co to jest?- spytałam.
-Załóż to.
-Ale co to jest?
-Opaska na oczy. Nie możesz zobaczyć, gdzie cię wiozę, bo chcę zobaczyć jaką będziesz miała minę na miejscu. Zakładaj.- ponaglił mnie, a ja z niechęcią założyłam. Kiedy samochód zatrzymał się Justin rzekł.
-Ja teraz wychodzę na chwilę z samochodu, a ty ani mi się waż ściągać opaskę. Ja będę wszystko widział. Za chwilę wrócę.- powiedział, otworzył drzwi i wyszedł. Zostało mi tylko na niego czekać. Kiedy już przyszedł wziął mnie za rękę i prowadził. Droga do tego tajemniczego miejsca chwilę trwała, bo ja tak szybko nie chodzę, kiedy mam zasłonięte oczy. W końcu stanęliśmy. Justin stanął za mną i powoli rozwiązywał opaskę. Kiedy ją ściągnął, mnie zaparło dech w piersi. Zawsze chciałam tu przyjechać, ale jakoś okazji nie było. Nie spodziewałam się tego po nim.
-I jak podoba się niespodzianka?
____________________________________________________
Wiem, miałam wczoraj wstawić, ale z rana miałam egzamin na bierzmowanie i zdałam! Możecie mi pogratulować. W piątek cały wieczór zakuwałam 192 pytania na ten egzamin. A wczoraj po południu przyjechały do mnie koleżanki i trochę pomieszałyśmy różnych % i byłyśmy trochę nawalone, ale to wystarczyło żebym cały wieczór przespała. Mam słabą głowę. Teraz nie wiem kiedy dodam następny, bo egzaminy gimnazjalne i trzeba sobie coś poprzypominać. Zapewne w czwartek albo w piątek, chyba, że w międzyczasie będę coś pisała to dodam wcześniej. Liczę na opinię od was. Do napisania :>
Tagi: ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz