*oczami Justina*
Siedziałem przy barze kiedy zobaczyłem jak do klubu wchodzi Selena z Victorią, która wyglądała nieziemsko. Nie mogłem tego opisać. Nie zdążyłem nawet do niej zagadać bo po chwili bawiła się już w ramionach Robina. Na pewno Selena go zaprosiła. Ciekawiło mnie to czemu pozwoliła mu zbliżyć się do Vic skoro mogła iść z nim na górę się pieprzyć. Odwróciłem się w stronę baru i podniosłem do ust kieliszek z alkoholem.
*oczami Victorii*
Miło bawiłam się z Robinem ale po długim szaleństwie musiałam wyjść na zewnątrz trochę ochłonąć. Nie wzięłam ze sobą marynarki wiec po sekundzie zrobiło mi się strasznie zimno. Nagle poczułam jak ktoś zakłada mi kurtkę na ramiona. Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok mnie stoi Justin.
- Musimy porozmawiać - odezwał się.
- Wcale nie.
- Victoria proszę - złapał mnie za ręce - ja nadal Cię kocham.
- Ale ja Ciebie nie - odpowiedziałam spoglądając mu w oczy.
- Nie wierzę Ci.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Dlatego - wyszeptał i złączył nasze usta w pocałunku, jak zawsze musiałam go odwzajemnić bo nie mogłam oprzeć się Justinowi.
- Zrobiłam to ze względu na dziecko - odezwałam się odsuwając od bruneta.
- Czyli jesteś w ciąży? - zobaczyłam iskierki radości w jego oczach.
- Fuck. Miałeś nigdy się nie dowiedzieć - odwróciłam się do chłopaka tyłem.
- Czyli o czym? - pociągnął mnie w swoją stronę tak, że wpadłam na jego tors.
- O tym, że nasze dziecko... - zaczęłam, a moje oczy wypełniły się łzami.
- Nie. Nie chcesz mi powiedzieć, że ono?
- Niestety - brunet od razu mnie do siebie przytulił, oboje płakaliśmy. Uczucie, że tracisz swoje dziecko jest okropne. Justin... - wyszeptałam i spojrzałam w jego oczy ocierając mokre policzki bruneta - przepraszam.
- Kochanie nie masz za co. - lekko się uśmiechnął próbując dodać mi otuchy.
- Pojawię się jutro na ślubie, a potem - powiedziałam i zaczęłam gładzić policzek chłopaka - zniknę z Twojego życia.
- Co?!?! Nawet tak nie mów!!! - wydarł się.
- Tak będzie lepiej - stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam jego usta - Przepraszam - wyszeptałam oddając Justinowi kurtkę po czym podeszłam do wolnej taksówki i wróciłam do domu.
*oczami Justina*
Nie pozwolę odejść Victorii. Za bardzo ją kocham. Usiadłem na schodach i zacząłem analizować słowa brunetki. Nie dość, że dziecko Seleny nie jest moje to jeszcze maleństwo, którego ojcem byłem naprawdę, nie żyje. Na szczęście wszyscy dowiedzą się jutro prawdy. Ta myśl podtrzymywała mnie na duchu.
*oczami Victorii*
Musiałam powiedzieć o jedno słowo za dużo. Przecież obiecałam sobie, że nikt się o tym nie dowie. Zayn był jedyną osobą, której się wygadałam. Wolałam nie myśleć co przeżywa teraz Justin.
Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Przykryłam kołdrą, a po chwili przytuliłam do jednej z poduszek. Zamknęłam oczy i czekałam na sen. Chciałam aby jutrzejszy dzień zaczął i skończył się jak najszybciej. Szkoda, że nie wiedziałam tylko co on przyniesie.
__________________________________________________________________________
Hej skarby. ;* Przepraszam Was bardzo mocno. <3 Za wszystko. ;*
Rozdział miałam dodać jeszcze wczoraj ale nie dałam rady. Za to mogliście przeczytać moją notkę. (Jest pod rozdziałem.)
Bardzo, bardzo dziękuję: Fight-for-love, DumnaBelieber,Love7654, justinloveme123, sexy-chick, wikalovemi,easily i 2 dziewczyną z anonimka - Prosze785 i Karo.
Bardzo mi wszystkie pomogłyście. ;* Dziękuję. ;*
Jeśli się nie mylę to w 59 rozdziale będą przygotowania do ślubu Justina i Seleny.
Po pierwsze. Nie denerwujcie się ogólnie na Vic. Przechodzi trudny okres w życiu, więc zrozumcie jej zachowanie. ;)
Po drugie. Bądźcie spokojni co do tego jak zachowa się Justin. Nie jest na tyle głupi aby ożenić się z Seleną...chodź?
Wszystko jest możliwe. ;p
7 komentarzy = nn ♥
Dodaje rozdział u babci więc wybaczcie mi wszystkie błędy. Tata zajął komputer u mnie w domu. Musi uporządkować wszystkie swoje rzeczy. ;c Grrr...Mam nadzieję, że jeśli jeszcze dziś uzbieracie 7 komentarzy to będę mogła podzielić się z Wami 59 rozdziałem. ;*
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję. ;*
Nie wiem czy wchodziliście na mojego bloga ponieważ dopiero co dostaliście wiadomość o rozdziale i postanowiliście przeczytać notkę. Czy wpadliście tutaj z czystej ciekawości.
Bardzo Wam dziękuję. ;****
Do następnego. ;* <3
Czekam na Waszą opinię. <3
Siedziałem przy barze kiedy zobaczyłem jak do klubu wchodzi Selena z Victorią, która wyglądała nieziemsko. Nie mogłem tego opisać. Nie zdążyłem nawet do niej zagadać bo po chwili bawiła się już w ramionach Robina. Na pewno Selena go zaprosiła. Ciekawiło mnie to czemu pozwoliła mu zbliżyć się do Vic skoro mogła iść z nim na górę się pieprzyć. Odwróciłem się w stronę baru i podniosłem do ust kieliszek z alkoholem.
*oczami Victorii*
Miło bawiłam się z Robinem ale po długim szaleństwie musiałam wyjść na zewnątrz trochę ochłonąć. Nie wzięłam ze sobą marynarki wiec po sekundzie zrobiło mi się strasznie zimno. Nagle poczułam jak ktoś zakłada mi kurtkę na ramiona. Odwróciłam się i zobaczyłam, że obok mnie stoi Justin.
- Musimy porozmawiać - odezwał się.
- Wcale nie.
- Victoria proszę - złapał mnie za ręce - ja nadal Cię kocham.
- Ale ja Ciebie nie - odpowiedziałam spoglądając mu w oczy.
- Nie wierzę Ci.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Dlatego - wyszeptał i złączył nasze usta w pocałunku, jak zawsze musiałam go odwzajemnić bo nie mogłam oprzeć się Justinowi.
- Zrobiłam to ze względu na dziecko - odezwałam się odsuwając od bruneta.
- Czyli jesteś w ciąży? - zobaczyłam iskierki radości w jego oczach.
- Fuck. Miałeś nigdy się nie dowiedzieć - odwróciłam się do chłopaka tyłem.
- Czyli o czym? - pociągnął mnie w swoją stronę tak, że wpadłam na jego tors.
- O tym, że nasze dziecko... - zaczęłam, a moje oczy wypełniły się łzami.
- Nie. Nie chcesz mi powiedzieć, że ono?
- Niestety - brunet od razu mnie do siebie przytulił, oboje płakaliśmy. Uczucie, że tracisz swoje dziecko jest okropne. Justin... - wyszeptałam i spojrzałam w jego oczy ocierając mokre policzki bruneta - przepraszam.
- Kochanie nie masz za co. - lekko się uśmiechnął próbując dodać mi otuchy.
- Pojawię się jutro na ślubie, a potem - powiedziałam i zaczęłam gładzić policzek chłopaka - zniknę z Twojego życia.
- Co?!?! Nawet tak nie mów!!! - wydarł się.
- Tak będzie lepiej - stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam jego usta - Przepraszam - wyszeptałam oddając Justinowi kurtkę po czym podeszłam do wolnej taksówki i wróciłam do domu.
*oczami Justina*
Nie pozwolę odejść Victorii. Za bardzo ją kocham. Usiadłem na schodach i zacząłem analizować słowa brunetki. Nie dość, że dziecko Seleny nie jest moje to jeszcze maleństwo, którego ojcem byłem naprawdę, nie żyje. Na szczęście wszyscy dowiedzą się jutro prawdy. Ta myśl podtrzymywała mnie na duchu.
*oczami Victorii*
Musiałam powiedzieć o jedno słowo za dużo. Przecież obiecałam sobie, że nikt się o tym nie dowie. Zayn był jedyną osobą, której się wygadałam. Wolałam nie myśleć co przeżywa teraz Justin.
Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Przykryłam kołdrą, a po chwili przytuliłam do jednej z poduszek. Zamknęłam oczy i czekałam na sen. Chciałam aby jutrzejszy dzień zaczął i skończył się jak najszybciej. Szkoda, że nie wiedziałam tylko co on przyniesie.
__________________________________________________________________________
Hej skarby. ;* Przepraszam Was bardzo mocno. <3 Za wszystko. ;*
Rozdział miałam dodać jeszcze wczoraj ale nie dałam rady. Za to mogliście przeczytać moją notkę. (Jest pod rozdziałem.)
Bardzo, bardzo dziękuję: Fight-for-love, DumnaBelieber,Love7654, justinloveme123, sexy-chick, wikalovemi,easily i 2 dziewczyną z anonimka - Prosze785 i Karo.
Bardzo mi wszystkie pomogłyście. ;* Dziękuję. ;*
Jeśli się nie mylę to w 59 rozdziale będą przygotowania do ślubu Justina i Seleny.
Po pierwsze. Nie denerwujcie się ogólnie na Vic. Przechodzi trudny okres w życiu, więc zrozumcie jej zachowanie. ;)
Po drugie. Bądźcie spokojni co do tego jak zachowa się Justin. Nie jest na tyle głupi aby ożenić się z Seleną...chodź?
Wszystko jest możliwe. ;p
7 komentarzy = nn ♥
Dodaje rozdział u babci więc wybaczcie mi wszystkie błędy. Tata zajął komputer u mnie w domu. Musi uporządkować wszystkie swoje rzeczy. ;c Grrr...Mam nadzieję, że jeśli jeszcze dziś uzbieracie 7 komentarzy to będę mogła podzielić się z Wami 59 rozdziałem. ;*
Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję. ;*
Nie wiem czy wchodziliście na mojego bloga ponieważ dopiero co dostaliście wiadomość o rozdziale i postanowiliście przeczytać notkę. Czy wpadliście tutaj z czystej ciekawości.
Bardzo Wam dziękuję. ;****
Do następnego. ;* <3
Czekam na Waszą opinię. <3
Tagi: Painful Truth
12.08.2013 o godz. 17:13
Więc zostałaś mi tylko Ty.
Jednak dostałam tego kopa, na którego nie czekałam.
Wciąż słychać nieustanną cisze, przy której liczę czas do następnego spotkania. Kiedy on w końcu minie?!
Tak, tak... Wiem co powiesz, ale czy nie sądzisz, że wkopałam się nieźle? Miałam zaślepiony wzrok i nie patrzyłam trzeźwo na ludzi, z którymi trzymałam się, myśląc, że są moimi przyjaciółmi?
Nie wiem która wersja ma już sens, ale nie o to tu chodzi.
Ważne, że nie wszyscy okazali się fałszywi.
Pytając się Tobie "Ty nigdy nie odejdziesz, prawda?", twoja odpowiedź była jedno znaczna "Nie odejde"
Jednak dostałam tego kopa, na którego nie czekałam.
Wciąż słychać nieustanną cisze, przy której liczę czas do następnego spotkania. Kiedy on w końcu minie?!
Tak, tak... Wiem co powiesz, ale czy nie sądzisz, że wkopałam się nieźle? Miałam zaślepiony wzrok i nie patrzyłam trzeźwo na ludzi, z którymi trzymałam się, myśląc, że są moimi przyjaciółmi?
Nie wiem która wersja ma już sens, ale nie o to tu chodzi.
Ważne, że nie wszyscy okazali się fałszywi.
Pytając się Tobie "Ty nigdy nie odejdziesz, prawda?", twoja odpowiedź była jedno znaczna "Nie odejde"
Tagi: _
12.08.2013 o godz. 14:16
Nikt nikogo nie traci, bo nikt nikogo nie może mieć na własność. I to jest najważniejsze przesłanie miłości - mieć najważniejszą osobę na świecie, ale jej nie posiadać.
Tagi: ...
12.08.2013 o godz. 14:02
Hejka kochani. Ta notka nie ma nic wspólnego z rozdziałami czy blogiem. Więc się nie martwcie.
Chodzi o mnie. Czuję się strasznie źle. Mam powoli wszystkiego dość. ;c Wiem, że może akurat Wy mnie wysłuchacie. W końcu jesteśmy rodziną, prawda? I możemy chyba na sobie polegać.
Ja...czuję się samotna. Każdemu dookoła mnie się układa. A ja jestem zawsze tą najgorszą. Tą, której nikt nie widzi, nie lubi, olewa. Bo jest nie potrzebna. ;c
Bije się z myślami. Nie wiem co jeszcze napisać. Nie wiem. Może Wy będziecie chcieli mi pomóc. Podnieść na duchu. Jeśli tylko chcecie. Możecie mnie równie dobrze olać. W końcu kim jestem? Zwykłą dziewczyną z problemami.
Wiem...inni mogą mieć gorzej. Co nie znaczy, że moje uczucia są dla mnie ważne.
Proszę, pomóżcie mi. Tak jak wcześniej wspomniałam, jesteśmy rodziną. Dlatego się Wam żalę. Z jednej strony nie chce, ale z drugiej muszę się komuś wyżalić, a mam wrażenie, że właśnie WY mnie wysłuchacie i pomożecie w trudnych chwilach...
Wasza Fuck-everything-Im-Belieber
Chodzi o mnie. Czuję się strasznie źle. Mam powoli wszystkiego dość. ;c Wiem, że może akurat Wy mnie wysłuchacie. W końcu jesteśmy rodziną, prawda? I możemy chyba na sobie polegać.
Ja...czuję się samotna. Każdemu dookoła mnie się układa. A ja jestem zawsze tą najgorszą. Tą, której nikt nie widzi, nie lubi, olewa. Bo jest nie potrzebna. ;c
Bije się z myślami. Nie wiem co jeszcze napisać. Nie wiem. Może Wy będziecie chcieli mi pomóc. Podnieść na duchu. Jeśli tylko chcecie. Możecie mnie równie dobrze olać. W końcu kim jestem? Zwykłą dziewczyną z problemami.
Wiem...inni mogą mieć gorzej. Co nie znaczy, że moje uczucia są dla mnie ważne.
Proszę, pomóżcie mi. Tak jak wcześniej wspomniałam, jesteśmy rodziną. Dlatego się Wam żalę. Z jednej strony nie chce, ale z drugiej muszę się komuś wyżalić, a mam wrażenie, że właśnie WY mnie wysłuchacie i pomożecie w trudnych chwilach...
Wasza Fuck-everything-Im-Belieber
Tagi: Problem
11.08.2013 o godz. 23:41
*oczami Victorii*
Nauka jak zawsze szła mi nawet ok. Po ostatnich zdarzeniach trochę trudno było mi się skupić, ale dawałam radę.
Rodzice wyszli do pracy, a ja rozkoszowałam się samotnością, niestety nie na długo…
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stała tam moja kochana grupka. Przez moją karierę, a raczej jej początek nie miałam czasu dla moich przyjaciół. Uściskałam Natalię i Maćka, potem kochana Angie i Nathana. Cholernie długo się z nim nie widziałam. Nie rozumiałam czemu wszyscy mieli strasznie dziwne miny.
- Powiecie mi w końcu o co chodzi? – zapytałam siadając obok nich.
- Rano znaleźliśmy…jeden artykuł – zaczął Maciek.
- … nie chcieliśmy w to wierzyć… - przerwała mu Angie.
- … ale gdy znaleźliśmy u Ciebie w skrzynce jedna kopertę… - dopowiedział Nathan.
- … stwierdziliśmy, że to prawda – powiedziała Natalia wręczając mi ją – bardzo nam przykro…
Nie miałam pojęcia o co im chodzi. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać jej treść…
Nie wierzyłam w to co czytałam. Wiedziałam, że mają się pobrać ale już jutro. Po moim policzku spłynęła łza. Dziewczyny od razu podeszły bliżej aby mnie przytulić. Pójście na ślub Seleny jest ostatnią rzeczą jaką kiedykolwiek zrobię. Niestety, znając Scootera będę musiała się tam pojawić. Tym bardziej jeśli paparazzi nadal mają zdjęcie jak ja i Justin się całujemy.
- Dobrze - powiedziałam – Dość tego - otarłam moje łzy po czym wstałam z fotela – jutro ślub, a ja chce się z wami pobawić. To jak? Idziemy do centrum?- zapytałam z uśmiechem na ustach.
- Jasne - odpowiedzieli wszyscy, uściskaliśmy się i wyszliśmy z mieszkania.
Zbliżała się 20, a ja znowu nudziłam się w domu. Zeszłam na dół do kuchni i nalałam pomarańczowego soku do szklanki. Usiadłam na blacie i upiłam jego łyk. Kiedy miałam wchodzić na górę usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w progu zastałam Selenę.
- Hej - przywitała się ze mną i pocałowała w policzek.
- Hej, co tutaj robisz? – zapytałam.
- Zabieram Cię na małą imprezę.
- W sensie wieczór panieński?
- I kawalerski.
- Wybacz ale…
- Nie ma żadnego ale kochana. – powiedziała wchodząc do środka – Zrobimy z Ciebie laskę i idziemy się zabawić.
Musiałam ulec przyszłej pannie młodej. Wybrałyśmy jeden zestaw , ogarnęłyśmy moje włosy i makijaż po czym pojechałyśmy na imprezę.
Gdy tylko weszłyśmy na parkiet leciała piosenka „Shut Up” – Ameli Lily. Bardzo mi się podobała dlatego od razu zaczęłam do niej tańczyć. Po chwili poczułam jak ktoś mocno obejmuje mnie za biodra. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Robina.
____________________________________________________________________________
Cześć. ;* Rozdział dodaje dość późno. Heh. Ale bez przesady. ;p
Rozdział wyszedł dość krótki więc daje mniejszy limit.
6 komentarzy = nn ♥
Cieszę się, że niektórzy z Was dojdą do końca tego opowiadania. I mam nadzieję, że zostaną na długo. <3
mała zapowiedź next;
Czy Victoria powie Justinowi o dziecku? Czy ten zdąży wyznać jej prawdę o Selenie? Coraz bliżej do ślubu...
Odpowiedzi na pytania znajdziecie w 58 rozdziale. ;p
Czekam na Waszą opinię. <3
Nauka jak zawsze szła mi nawet ok. Po ostatnich zdarzeniach trochę trudno było mi się skupić, ale dawałam radę.
Rodzice wyszli do pracy, a ja rozkoszowałam się samotnością, niestety nie na długo…
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Stała tam moja kochana grupka. Przez moją karierę, a raczej jej początek nie miałam czasu dla moich przyjaciół. Uściskałam Natalię i Maćka, potem kochana Angie i Nathana. Cholernie długo się z nim nie widziałam. Nie rozumiałam czemu wszyscy mieli strasznie dziwne miny.
- Powiecie mi w końcu o co chodzi? – zapytałam siadając obok nich.
- Rano znaleźliśmy…jeden artykuł – zaczął Maciek.
- … nie chcieliśmy w to wierzyć… - przerwała mu Angie.
- … ale gdy znaleźliśmy u Ciebie w skrzynce jedna kopertę… - dopowiedział Nathan.
- … stwierdziliśmy, że to prawda – powiedziała Natalia wręczając mi ją – bardzo nam przykro…
Nie miałam pojęcia o co im chodzi. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać jej treść…
„Zaproszenie na ślub
Seleny Gomez i Justina Biebera”
Seleny Gomez i Justina Biebera”
„W tym szczególnym dla nas dniu zależy nam na Twojej obecności.
Jesteś dla nas kimś więcej niż zwykłą znajomą.
Bardzo chcielibyśmy zaprosić Cię na ceremonię, która odbędzie się 9 marca o godzinie 18.
Mamy nadzieję, że przyjdziesz.”
Jesteś dla nas kimś więcej niż zwykłą znajomą.
Bardzo chcielibyśmy zaprosić Cię na ceremonię, która odbędzie się 9 marca o godzinie 18.
Mamy nadzieję, że przyjdziesz.”
Kochamy Cię ♥
Selena i Justin
Selena i Justin
Nie wierzyłam w to co czytałam. Wiedziałam, że mają się pobrać ale już jutro. Po moim policzku spłynęła łza. Dziewczyny od razu podeszły bliżej aby mnie przytulić. Pójście na ślub Seleny jest ostatnią rzeczą jaką kiedykolwiek zrobię. Niestety, znając Scootera będę musiała się tam pojawić. Tym bardziej jeśli paparazzi nadal mają zdjęcie jak ja i Justin się całujemy.
- Dobrze - powiedziałam – Dość tego - otarłam moje łzy po czym wstałam z fotela – jutro ślub, a ja chce się z wami pobawić. To jak? Idziemy do centrum?- zapytałam z uśmiechem na ustach.
- Jasne - odpowiedzieli wszyscy, uściskaliśmy się i wyszliśmy z mieszkania.
*****
Zbliżała się 20, a ja znowu nudziłam się w domu. Zeszłam na dół do kuchni i nalałam pomarańczowego soku do szklanki. Usiadłam na blacie i upiłam jego łyk. Kiedy miałam wchodzić na górę usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w progu zastałam Selenę.
- Hej - przywitała się ze mną i pocałowała w policzek.
- Hej, co tutaj robisz? – zapytałam.
- Zabieram Cię na małą imprezę.
- W sensie wieczór panieński?
- I kawalerski.
- Wybacz ale…
- Nie ma żadnego ale kochana. – powiedziała wchodząc do środka – Zrobimy z Ciebie laskę i idziemy się zabawić.
*****
Musiałam ulec przyszłej pannie młodej. Wybrałyśmy jeden zestaw , ogarnęłyśmy moje włosy i makijaż po czym pojechałyśmy na imprezę.
Gdy tylko weszłyśmy na parkiet leciała piosenka „Shut Up” – Ameli Lily. Bardzo mi się podobała dlatego od razu zaczęłam do niej tańczyć. Po chwili poczułam jak ktoś mocno obejmuje mnie za biodra. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się Robina.
____________________________________________________________________________
Cześć. ;* Rozdział dodaje dość późno. Heh. Ale bez przesady. ;p
Rozdział wyszedł dość krótki więc daje mniejszy limit.
6 komentarzy = nn ♥
Cieszę się, że niektórzy z Was dojdą do końca tego opowiadania. I mam nadzieję, że zostaną na długo. <3
mała zapowiedź next;
- Musimy porozmawiać - odezwał się.
- Wcale nie.
- Victoria proszę - złapał mnie za ręce – ja nadal Cię kocham.
- Ale ja Ciebie nie – odpowiedziałam spoglądając mu w oczy.
- Wcale nie.
- Victoria proszę - złapał mnie za ręce – ja nadal Cię kocham.
- Ale ja Ciebie nie – odpowiedziałam spoglądając mu w oczy.
Czy Victoria powie Justinowi o dziecku? Czy ten zdąży wyznać jej prawdę o Selenie? Coraz bliżej do ślubu...
Odpowiedzi na pytania znajdziecie w 58 rozdziale. ;p
Czekam na Waszą opinię. <3
Tagi: Painful Truth
11.08.2013 o godz. 20:58
Oczami Wiktorii
To już piąty miesiąc ciąży... aww już nie mogę się doczekać porodu.Z niecierpliwością czekamy na małego brzdąca.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu.Kto dzwoni?Moja przyjaciółka Ola.Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Cześć, jesteś w domu?
- Tak, jestem w domu z mężem.
- Mogę wpaść?
- Tak, jasne.
- Za 20 minut będę.
- Czekamy.
Usiadłam na kanapie, obok Justina.Powiedziałam mu, że spodziewamy się gościa.Jus zaproponował, żebyśmy wybrali imię dla dziecka, w tym czasie gdy będziemy czekać na Ole.
- Jak będzie dziewczynka chciałabym ją nazwać Destiny.Co myślisz o tym imieniu? - spytałam.
- Mi się podoba, a jak będzie chłopiec?
- Zastanawiam się nad Olivier, Michael i Dylan...?
- Michael ma dla mnie duże znaczenie, tak miał na imię mój idol.
- Kiedyś uwielbiałam imię Olvier.Miałam nawet przyjaciela o tym imieniu.Lecz zerwaliśmy ze sobą kontakty, znaczy on się do mnie przestał odzywać.Nawet nie znam powodu, przez który straciłam przyjaciela. - Mówiąc to z oka popłynęła mi łza, Justin ją zauważył.
- Kochanie nie płacz, to nie Twoja wina.
Mocno się do niego przytuliłam.Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, lecz tą przerwał dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć.Moim oczom ukazała się nie kto inny niż Ola.Lecz nie była sama.Przyszła z Alfredem. ,,Justin nie będzie się nudził'' - pomyślałam.
Weszli do środka.
Zaczęliśmy rozmawiać.Nagle tematem rozmowy stała się ciąża, iż Ola też jest w ciąży(było kilka rozdziałów wstecz).Tylko, że Ola dopiero w drugim miesiącu i nie widać tego po niej.
Czasami zastanawiam się czy to wszystko to piękny sen.Jeśli tak to ja nie chcę się z niego budzić.Chcę w nim być na zawsze.
4 miesiące później
Przez te ostatnie miesiące przytyłam.Mój brzuch jest bardzo wielki.Nasz dzidziuś musi być bardzo wielki skoro tyle ważę.
Teraz od tygodnia leżę na łóżku.Ciężko mi co kolwiek zrobić.Nagle poczułam mocne kopnięcie.
- Justin!!
- Co kochanie?
- Zaczęło się.
- Co się zaczęło.???
- Rodzę, ja rodzę!!!!!
- Spokojnie, oddychaj głęboko.
- Jak mam się nie denerwować???!!?
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.Nie wiem jak on mnie udźwignął.Teraz najważniejsze było dotarcie do szpitala.
Kilka chwil później
Byłam już na porodówce.Justin był przy mnie.Trzymał mnie za rękę.Nie wyglądał za dobrze.Był blady.Wiem, że to przez emocje.Za chwilę zostaniemy rodzicami.Za chwilę na świat przyjdzie nasze dziecko.
Zauważyłam główkę dziecka.Lekarz powiedział, że to dziewczynka.Lecz nie jedynaczka.Na świat wyszło nasze drugie dziecko - chłopiec.
Jestem bardzo szczęśliwa.Justin miał przeciąć pępowinę, lecz zemdlał, biedaczek.
5 godzin później
Leżałam na szpitalnym łóżku, koło mnie siedział Jus.Nagle przyszła pielęgniarka, lecz nie sama.Przyszła z naszymi dziećmi.Ja wzięłam na ręce synka, a Jus córeczkę.
- Przystojny jak tatuś.
- Piękna jak mamusia.
Od autorki:Dziękuję za komentarze.Jak Justin z Wiktorią mają nazwać synka?Musicie zadecydować.
Olivier, Michael i Dylan
Jeszcze jeden rozdział i koniec opowiadania.Jeszcze nie wiem czy będę pisała tu nowe opowiadanie.Mam już zaczęte.I prawdopodobnie będę je pisała tylko dla siebie.
Paaaa, kocham was <333
To już piąty miesiąc ciąży... aww już nie mogę się doczekać porodu.Z niecierpliwością czekamy na małego brzdąca.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu.Kto dzwoni?Moja przyjaciółka Ola.Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo?
- Cześć, jesteś w domu?
- Tak, jestem w domu z mężem.
- Mogę wpaść?
- Tak, jasne.
- Za 20 minut będę.
- Czekamy.
Usiadłam na kanapie, obok Justina.Powiedziałam mu, że spodziewamy się gościa.Jus zaproponował, żebyśmy wybrali imię dla dziecka, w tym czasie gdy będziemy czekać na Ole.
- Jak będzie dziewczynka chciałabym ją nazwać Destiny.Co myślisz o tym imieniu? - spytałam.
- Mi się podoba, a jak będzie chłopiec?
- Zastanawiam się nad Olivier, Michael i Dylan...?
- Michael ma dla mnie duże znaczenie, tak miał na imię mój idol.
- Kiedyś uwielbiałam imię Olvier.Miałam nawet przyjaciela o tym imieniu.Lecz zerwaliśmy ze sobą kontakty, znaczy on się do mnie przestał odzywać.Nawet nie znam powodu, przez który straciłam przyjaciela. - Mówiąc to z oka popłynęła mi łza, Justin ją zauważył.
- Kochanie nie płacz, to nie Twoja wina.
Mocno się do niego przytuliłam.Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, lecz tą przerwał dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć.Moim oczom ukazała się nie kto inny niż Ola.Lecz nie była sama.Przyszła z Alfredem. ,,Justin nie będzie się nudził'' - pomyślałam.
Weszli do środka.
Zaczęliśmy rozmawiać.Nagle tematem rozmowy stała się ciąża, iż Ola też jest w ciąży(było kilka rozdziałów wstecz).Tylko, że Ola dopiero w drugim miesiącu i nie widać tego po niej.
Czasami zastanawiam się czy to wszystko to piękny sen.Jeśli tak to ja nie chcę się z niego budzić.Chcę w nim być na zawsze.
4 miesiące później
Przez te ostatnie miesiące przytyłam.Mój brzuch jest bardzo wielki.Nasz dzidziuś musi być bardzo wielki skoro tyle ważę.
Teraz od tygodnia leżę na łóżku.Ciężko mi co kolwiek zrobić.Nagle poczułam mocne kopnięcie.
- Justin!!
- Co kochanie?
- Zaczęło się.
- Co się zaczęło.???
- Rodzę, ja rodzę!!!!!
- Spokojnie, oddychaj głęboko.
- Jak mam się nie denerwować???!!?
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.Nie wiem jak on mnie udźwignął.Teraz najważniejsze było dotarcie do szpitala.
Kilka chwil później
Byłam już na porodówce.Justin był przy mnie.Trzymał mnie za rękę.Nie wyglądał za dobrze.Był blady.Wiem, że to przez emocje.Za chwilę zostaniemy rodzicami.Za chwilę na świat przyjdzie nasze dziecko.
Zauważyłam główkę dziecka.Lekarz powiedział, że to dziewczynka.Lecz nie jedynaczka.Na świat wyszło nasze drugie dziecko - chłopiec.
Jestem bardzo szczęśliwa.Justin miał przeciąć pępowinę, lecz zemdlał, biedaczek.
5 godzin później
Leżałam na szpitalnym łóżku, koło mnie siedział Jus.Nagle przyszła pielęgniarka, lecz nie sama.Przyszła z naszymi dziećmi.Ja wzięłam na ręce synka, a Jus córeczkę.
- Przystojny jak tatuś.
- Piękna jak mamusia.
Od autorki:Dziękuję za komentarze.Jak Justin z Wiktorią mają nazwać synka?Musicie zadecydować.
Olivier, Michael i Dylan
Jeszcze jeden rozdział i koniec opowiadania.Jeszcze nie wiem czy będę pisała tu nowe opowiadanie.Mam już zaczęte.I prawdopodobnie będę je pisała tylko dla siebie.
Paaaa, kocham was <333
Tagi: 29
11.08.2013 o godz. 16:58
CZEŚĆ I CZOŁEM. <3
SERDECZNIE WAS ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO FAN PAGA! :3
LINK :https://www.facebook.com/BeliebersToNieFandomToRodzinaAMEN
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA. :*
SERDECZNIE WAS ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO FAN PAGA! :3
LINK :https://www.facebook.com/BeliebersToNieFandomToRodzinaAMEN
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA. :*
Tagi: FANPAGE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz