wtorek, 20 sierpnia 2013


Jechaliśmy już około pół godziny wcale się nie odzywając .
- Nie lubię takiej ciszy .
- Takiej , jakiej ? . - zapytał rozbawiony .
- Takiej niezręcznej . A co Cię tak bawi ? .
- Sposób w jaki to powiedziałaś . To było takie nagłe , ale przemyślane .
- Taaa ... jakby to nie było przemyślane to bym tego nie powiedziała .
Zapadła chwilowa cisza , którą całe szczęście przerwał Justin .
- Mogę o coś zapytać ? .
- Już to zrobiłeś . - ja nie potrafię bez tego żyć - No pytaj .
- Czy Ty i Chris ... jesteście razem ? .
- Co ? . Skąd Ci to przyszło do głowy ? .
- Widziałem wiadomość od niego i tak sobie jakoś skojarzyłem .
- Nie . Nie jestem z nim . Po prostu wczoraj trochę przesadził za co dzisiaj przepraszał . To tyle na ten temat . Chyba nie jesteś zazdrosny ? .
- Co ? . Nie . Po prostu zapytałem z ciekawości .
- Ok . Tylko żartowałam , nie spinaj się tak . - powiedziałam uśmiechając się sama do siebie .
W tym momencie samochód się zatrzymał , opuściliśmy auto po czym podeszłam do Justina .
- Jesteśmy na miejscu .
- Serio ? . Domyśliłam się .
- Chodź . - chwycił mnie za rękę po czym pociągnął za sobą bliżej wody .
- Dlaczego Ty taka jesteś ? .
- Jaka ? .
- Taka niemiła ? . Już za Tobą nie zadanżam , raz jesteś miła , a raz najchętniej byś zabiła .
- Mam trudny charakter i mało kto potrafi to tolerować , więc trzymam się tych ludzi . Oni mają przeważnie podobne upodobania .
- Więc ta Twoja przyjaciółka ma podobny charakter ? .
- Tak . Tośka rozumie mnie najlepiej , dlatego bardzo się cieszę że do mnie przyjedzie .
- A nie tęsknisz za innymi , których tam zostawiłaś ? .
- No wiesz , Kapi , Puma , Tyczka i Faja to nasza paczka . Więc to chyba oczywiste że za nimi tęsknie . Całe szczęście za 2 tygodnie będę mogła wyjść z nimi na miasto , zapalić , napić się i poodwalać , aż ktoś nie zadzwoni na policję , a my robiąc sobie z nich jaja będziemy uciekać krzycząc : RATUNKU POLICJA CHCE NAS ZGWAŁCIĆ !!! . -
- I to jest takie fajne ? . Uciekanie przed policją ? .
- Ty tego nie zrozumiesz . Nie wiesz jakie mamy razem odpały . Co jeden dla drugiego by zrobił . My po prostu tworzymy swoją własną rodzinę . To tak jak te Twoje BELIEBERS . - mówiąc to pojedyncza łza spłynęła mi po policzku - A przez kaprys mojej mamy musiałam ich tak po prostu zostawić . To strasznie boli .
- Przepraszam . Ja nie wiedziałem .
- Nic nie szkodzi . To nie Twoja wina .
- A Twój tata ? . On nie miał nic do powiedzenia ? .
- Nie mam ochoty o tym rozmawiać . Chodź . - już miałam łzy w oczach , całe szczęście zauważyłam mały plac zabaw .
Miałam słabość do takich miejsc , wszystkie wspomnienia z dzieciństwa wracają , a co najważniejsze wspomnienia z tatą .
- Cofamy się w rozwoju ? . - zapytał rozbawiony Justin .
- Jeżeli tak uważasz , to tak .
Usiadłam na huśtawce i jak małe dziecko zaczęłam się cieszyć .

OCZAMI JUSTINA

Od naszego pierwszego spotkania , od pierwszej naszej rozmowy wiedziałem że muszę ją lepiej poznać . Ma w sobie coś czego żadna inna do tej pory nie miała . Może to że nie kleiła się do mnie jak wszystkie dookoła i to że zlewała na to że jestem sławny czyniło z niej wyjątkową . Trochę przegiąłem z tym numerem , mogłem podejść jak normalny człowiek i zapytać . Pewnie by mnie wyśmiała prosto w twarz po tym jak jej nazmyślałem , wcale bym się wtedy nie zdziwił . Całe szczęście dała sobie wytłumaczyć co skłoniło mnie do takiego zachowania . Sam sobie się dziwiłem że tak zrobiłem , przecież to nie w moim stylu , ja tak nie postępuję . Mniejsza z tym . Teraz siedzę sobie z Polą na placu zabaw i mam szansę ją bliżej poznać . Mam nadzieję że tym razem tego nie spieprzę . Usiadłem na huśtawce obok i uważnie się jej przyglądałem , cieszyła się jak małe dziecko, ale nie trwało to długo . Momentalnie się uspokoiła i zaczęła płakać .
- Pola ? . Co się dzieję ? . zapytałem podchodząc do dziewczyny .
Nie odpowiedziała , podszedłem bliżej i mocno wtuliłem jej drobne ciało w siebie . Pola wstała i odwzajemniła uścisk , chyba tego było jej trzeba .
- Justin ... mój tata ... on nie żyje . - mówiąc to płakała jeszcze bardziej .
- Ćśśś ... Już dobrze .
Nie wiedziałem jak mam się zachować , nie byłem wcześniej takiej sytuacji . Staliśmy przytuleni chyba z godzinę do puki Pola nie odeszła o krok .
- Możemy już wracać ? . - zapytała dużo spokojniejsza .
- Jeśli chcesz to możemy . - niepewnie się uśmiechnąłem .
Całkiem się tego nie spodziewałem , ale Pola podeszła do mnie , splotła nasze dłonie i zaczęła iść w stronę samochodu . Bez dłuższego zastanowienia poszedłem za nią . Ona na prawdę jest inna , jest wyjątkowa i to bez dwóch zdań . W dodatku te jej kształty , po prostu żyć nie umierać ... Wiem , nie powinienem tak myśleć , ale taka już jest natura każdego faceta . W milczeniu dotarliśmy do auta , otworzyłem przed nią drzwi po czym je zamknąłem i sam zająłem swoje miejsce . Droga powrotna minęła bardzo szybko i bez zbędnych pogadanek .
- Dziękuję . - odezwała się gdy podjeżdżałem pod jej dom .
- Nie ma za co .
- Uwierz , jest . Wiem co sobie o mnie pomyślisz po dzisiejszym dniu . Ale to mnie nie interesuje . Czas wrócić do rzeczywistości .
- Każdy ma chwilę słabości . Nawet Ci najlepsi .
- Nie Justin , ja nie mogę . Dobrze że przyjeżdża Tośka to doprowadzi mnie do pionu .
- Ja nie chcę ... - nie dokończyłem .
Najzwyczajniej na świecie stchórzyłem . Bałem się jej reakcji . Miałem tak po prostu powiedzieć : Ja nie chcę żebyś się zmieniała . Lubię Cię w każdej wersji , ale miła mi bardziej pasujesz ? . No chyba jednak nie .

><><><><><><><><><><

Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam i wcale się nie zdziwię że już nikt tego nie czyta . No trudno , po prostu nie miałam inspiracji . Miałam zamiar podkoloryzować postać Poli , ale nie wiem czy dam radę . Liczę na Waszą szczerą opinię .

A tak na marginesie pojawi się nowa postać więc zapraszam do bohaterów . ;) .
Tagi: # 10
10.08.2013 o godz. 18:56
meee
Nic nie jest proste.
Zdecydowanie nie jest.

Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz ?


Chyba nie tylko dziś.
Chce.
Ale nie w ten sposób, nie będę.
Odpuszczam.





29 dni..
Tagi: .
10.08.2013 o godz. 18:12
czeslaw0601
A WIEC NO WIEC.. JAKO ZE MNIE BOLI GLOWA MAM NA GLOWIE 2 BLOGI + TLUMACZENIE NICZEGO NIE OGARNIAM..A CO TAM ZALOZE NASTEPNEGO PHII NO I CHCIALABYM WAS ZAPROSIC I MAM NADZIEJE ZE MOGE LICZYC NA JAKIKOLWIEK KOMENTARZ.. TO LOF JU FERY MACZ I CZESC <3 LINK -------> http://how-to-love-justin-bieber-fan-fiction.blogspot.com/?m=1
Tagi: looooooool
10.08.2013 o godz. 17:59
BadBoyAndGoodGirl

Twenty seven.

Stanęliśmy na baczność przed moim tatą.
-Idź do domu Destiny!-zarządził tata
-Nie-odpowiedziałam cicho
-Idź-szepnął Justin
Puściłam jego rękę i weszłam za bramę. Nie weszłam do domu,schowałam się za krzakami.
-Wiedziałem,że nie mogę ci ufać!-krzyknął mój tata
Justin się nie odzywał.
-Może coś powiesz mały gówniarzu?
-Nie-odpowiedział Justin
-Ile razy przespałeś się z moją córką?
Ojciec nie dostał odpowiedzi.
-Gadaj!
-Wystarczająco dużo,żeby poczuła się przy mnie dobrze!-krzyknął Justin
-Osz ty gnoju!-rozpętała się bójka
Justin nie dał rady mojemu tacie i dostał pierwszy cios w brzuch.
-Zostaw go!!!-ochroniłam Justina swoim ciałem
-Odsuń się Destiny-poprosił Justin
Nie mogłam patrzeć jak kolejny raz Justin poległ. Klęczał podpierając się rękoma. Spuścił głowę pozwalając krwi spokojnie wypływać z ust.
-Justin,co ci jest?-zapytałam chłopaka płacząc
Krew bez powodu nie wypływa z buzi,miał jakieś wewnętrzne obrażenia.
-Nic mi nie jest kochanie-delikatnie położył dłoń na moim policzku
Chwyciłam ją i pocałowałam jej wnętrze.
-Nie płacz-poprosił
-Idziemy Destiny!-tata odciągnął mnie od Justina siłą,próbowałam się mu wyrwać jednak na marne moje starania
Ojciec kazał mi kłaść się spać. Obserwował,czy na pewno przebrałam się w piżamy i czy leżę w łóżku. Kiedy tylko w domu zrobiło się cicho wyjrzałam przez okno. Justin nadal tam był. Leżał na zimnym betonie i wykrwawiał się. Nie mogłam na to patrzeć. Wyskoczyłam przez balkon. Bosymi stopami cicho stąpałam po betonie.
-Justin,chodź szybko!-pomogłam mu wstać
-Przeziębisz się,jesteś w samej koszulce-zdjął z siebie kurtkę i założył mi ją na ramiona
Justin zwijał się z bólu. Powiedziałam Justinowi,żeby poczekał na schodach. Jak poleciłam tak zrobił. Wspięłam się na balkon. Drzwi się zatrzasnęły! Zeszłam do Justina. Zalałam się łzami. Wtuliłam się w Justina. Nagle moja mama wróciła z pracy,pracuje jako pielęgniarka. Zobaczyła nas.
-Co się stało?!-zapytała przestraszona
-Tata pobił Justina-drżałam z zimna i strachu
-Szybko,wchodźcie do domu!
Mama opatrzyła rany Justina,jednak według niej Justin powinien jechać do szpitala. Chłopak upierał się,że wszystko jest dobrze. Zmusiłam go,żeby pojechał. Oczywiście pojechałam z nim,bo to ja kierowałam autem. Lekarz na pogotowiu strasznie długo go trzymał,więc przysnęłam na chwilę.
POV Justin
Wszystko było dobrze,od początku wiedziałem,że nic mi nie jest. Wychodząc z gabinetu zobaczyłem śpiącą na krzesełku Destiny. Co prawda lekarz zabronił mi nosić ciężkie rzeczy,ale Destiny nie jest ciężka. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu i posadziłem w fotelu. Zapiąłem jej pasy i sam usiadłem za kierownicę. Po chwili byłem już pod jej domem,zaniosłem ją do pokoju i ucałowałem jej czoło na dobranoc. Pożegnałem się z jej mamą i odjechałem do domu.
POV Destiny
Zjadłam śniadanie i zadzwoniłam do Justina. Nawet nie wiedziałam jak ja się dostałam do domu. Jus powiedział,że przyjechał Christian i Caitlin i że przyjadą po mnie. No okay,zgodziłam się. Chociaż obawiałam sie spotkania z Christianem. Przebrałam się z piżam i po chwili przyjaciele pojawili się pod moimi drzwiami. Wyszliśmy do zoo. Najbardziej podobało nam się w podwodnej rurze,mogliśmy patrzeć na pływające obok nas ryby. Najstraszniejszy był rekin,Justin strasznie się ich boi i schował się za mną. Wtedy spadły mu okulary i przez chwilę widać było jego pobitą twarz. Założył je szybko z powrotem i przytulił mnie. Mimo,że dzień wydawał sie być nieprzyjemny,dogadywałam sie z Christianem,Justin też był uśmiechnięty. Pojechaliśmy do domu Justina. Ja i Cait bawiłyśmy się z Tutsem,a chłopcy gdzieś poszli. Nagle pod dom podjechał czarny mini van mojego ojca. Wyszłam do niego.
-Co ty tu robisz?-zapytałam
-Jedziemy!-złapał mnie mocno za rękę
-Ale...-zająknęłam się ale kiedy jego przeszywające spojrzenie mnie dopadło,zamknęłam się
-Już,wsiadaj do samochodu!-otworzył mi drzwi-Daj mi telefon!
Podałam mu iPhone. Wysłał sms do Justina,ale zaraz skasował go z mojego telefonu. Tak samo zablokował numer Justina,nie umiałam tego naprawić.
POV Justin
Wróciłem do domu z kwiatami dla Cait i Dess,jednak Destiny nie było. Caitlin próbowała wyrwać z łapek Tutsa jej włosy.
-Proszę moja najukochańsza przyjaciółko-wręczyłem jej różyczkę-A gdzie Destiny?
-Nie wiem,wyszła już dawno i nie wróciła.
Sprawdziłem telefon.
Nie odzywaj się do mnie.

Przestraszyłem się. Próbowałem sobie przypomnieć co zrobiłem. Dzwoniłem,ale nie odbierała,słyszałem tylko komunikat:
Telefon nie jest w zasięgu

-Muszę do niej jechać-włożyłem iPhone do kieszeni i chwyciłem klucze od samochodu
-Zaczekaj! Nie możesz tak po prostu tam pojechać,chcesz skończyć w szpitalu?-zapytał Christian
Miał trochę racji,ale Destiny była całym moim życiem,ja dla niej mogę się zabić!
One Week Later
Zebrałem się na odwagę,żeby pojechać do domu,do mojej dziewczyny. Zapukałem do drzwi,otworzyła mi nieznana wcześniej kobieta.
-Dzień dobry,ja do Destiny Cyrus-uśmiechnąłem się
-Cyrus wyprowadzili się w zeszłym tygodniu-odpowiedziała kobieta
-Wie może pani gdzie?-zapytałem
-Przykro mi,ale nie mogę udzielać takiej informacji,zabroniono mi-westchnęła
-Proszę mi pomóc,tutaj chodzi o moją wielką miłość...
-Miłość,ojej-zachwyciła się-Jednak nie mogę.
-Proszę,zrobię co pani tylko zechce!-byłem bliski upadnięciu na kolana przed tą kobietą
-Nic od ciebie nie chcę słonko,ja po prostu nie mogę-szepnęła-Jeśli chodzi o Destiny,to ma dla ciebie wiadomość. Przysłała mi to listem i powiedziała,że jak się tutaj pojawisz,żeby ci to przekazać.
Otworzyłem szarą kopertę. Zawartość...zaskoczyła mnie. Płyta i zdjęcie,zdjęcie USG. Kobieta przyglądała mi się i co jakiś czas zerkała na zdjęcie.
-To dziecko-mój głos zadrżał,przełknąłem głośno ślinę i udałem się do samochodu
-Chłopcze,zaczekaj,powiem ci gdzie teraz mieszkają!

Tadam,dzidzi w drodze :33 Czekałam,żeby wam powiedzieć,że nowy bohater opowiadania to dziecko,heh :D Mam nadzieję,że miło was zaskoczyłam? Jeśli chodzi o rodziców Jusa i Dess,to dowiedzą się dość późno. Czekam na wasze komentarze z opiniami :**
10.08.2013 o godz. 17:40
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Kochałam go. ale wiedziałam, że beze mnie będzie mu lepiej. Otarłam łzy i wsiadłam do auta.
- Więc? – zapytała Natalia.
- Nie jestem - odpowiedziałam.
- Uffff…
- Właśnie.


Maciek i Natalia odwieźli mnie do domu. Na szczęście byłam sama. Rzuciłam się na łóżko. Tylko ja znałam prawdę. Okazało się, że byłam w ciąży od niecałego miesiąca. Nie miałam żadnych objawów więc…nie byłam za grzeczna. Kiedy pojechaliśmy do ginekologa i byłam już w gabinecie…poroniłam. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdybym mogła cofnąć czas nie piłabym. Pokochałam to dziecko. Lekarz cudem zdecydował się puścić mnie do domu. Tą wiadomość chciałam zostawić tylko dla siebie. To mój mały sekret. Nadal nie mogłam pogodzić się ze śmiercią mojego dziecka.

Rano obudziłam się bez żadnej energii. Po głowie ciągle chodziły mi słowa lekarza: „Bardzo mi przykro ale pani dziecko nie żyje”. Byłam pewna, że Justin był ojcem. To mnie przerażało. Może urodziłabym moją córkę albo syna, ale możliwe, że to zepsuło by życie Biebera, a on przecież ułoży sobie szczęśliwą rodzinę. Za jakiś czas weźmie ślub z Seleną i będą mieli własne dziecko. Matko czy on nie umie się zabezpieczać, że ciągle tylko dzieci robi? Moje przemyślenia przerwała mama, która weszła do pokoju.
- Hej skarbie.
- Hej.
- Wychodzę razem z Fdr’em.
- Znowu? Ciągle jestem sama.
- Przepraszam kochanie - usiadła na łóżku i przytuliła mnie do siebie – mamy natłok w pracy.
- Ok.
- Nie gniewaj się. Jak chcesz to może wyjedziemy sobie gdzieś jutro. Na jakiś wyjazd, co ty na to?
- Nie wiem co na to Scooter.
- Spokojnie. Zadzwonię do niego. Nie mam pojęcia, o której wrócimy więc zacznij tak na wieczór się pakować. Rano wyjedziemy.
- Spoko.
- Lecę, kocham cię… - pocałowała mnie w czoło.
- Ja ciebie tez.
Cieszyłam się na ten wyjazd. Będę mogła trochę odpocząć.

*oczami Justina* 

Gdy wróciłem do domu Selena już spała. Było strasznie późno. Usiadłem na kanapie w salonie, a po chwili wyciągnąłem z barku butelkę nawet nie wiem czego. Liczyło się tylko aby trunek zawierał dużo procentów. Piłem przez najbliższe 2 godziny. Szkoda, że mi to nie pomagało. Miałem dość. Nie mogłem pogodzić się z tym co się stało. Skończył mi się cały alkohol. Zamknąłem mieszkanie i wsiadłem do swojego białego ferrari. Zbliżała się 3 w nocy. Na pewno jakieś sklep będzie otwarty. Dojechałem do głównej ulicy gdzie zastałem kilka sportowych aut, ich kierowców i grupkę dziewczyn śliniących się na widok tamtych facetów. Organizowali wyścigi, chciałem wziąć w nich udział. Podjechałem swoim autem najbliżej jak się dało. Od razu zwróciłem na siebie uwagę. Wysiadłem z ferrari, a po chwili z każdej strony otaczały mnie laski. Krótka mini i wielki dekolt.
- Kogo my tu mamy - odezwał się jeden z gości i do mnie podszedł – Ryan – podał rękę, którą uścisnąłem – Chcesz się trochę zabawić?
- Po to tu jestem.
- Ok, jedziemy do St. Paul, najszybciej jak się da. Ten, który jest pierwszy na mecie zdobywa cały szmal.
- Spoko, to z kim mam się ścigać?
- Może ze mną - odezwała się jakaś dziewczyna i wyszła z tłumu. Miała na sobie buty na wysokim koturnie, skórzane spodnie, stanik z ćwiekami, a na to założoną czarną marynarkę. Włosy spięte były w wysoką kitkę. Nie obyło się bez ciemnego makijażu. Dziewczyna była strasznie seksowana, z trudem było się jej oprzeć.
- Z chęcią, ale nie chcę abyś przegrała – odpowiedziałem.
- Sądzisz, że ze mną wygrasz? – zapytała i podeszła do mnie bliżej.
- Właśnie tak kotku.
- Mylisz się kochanie, to jak? Ścigamy się?
- Wsiadaj do swojego auta – wszedłem do własnego i podjechałem do linii startu. Po chwili obok mnie stanęło czarne lamborghini.
- Kotku - zacząłem.
- Tak?
- Chcę poznać twoje imię…
- Poznasz jeśli wygrasz - zadziornie się uśmiechnęła.
Przed nami stanęła inna dziewczyna. W ręku trzymała flagę.
- 3…2…1 - opuściła ją, a my rozpoczęliśmy nasz wyścig.
Lamborghini miało niewielką przewagę. Byłem pewny, że mimo to i tak wygram. W pewnym momencie czarne auto skręciło w boczną uliczkę. Ryan powiedział wyraźnie. Meta jest na St. Paul. Blondynce pomyliły się chyba kierunki. Nacisnąłem gaz i po niecałej minucie zbliżałem się do maty. Wokół niej stała niewielka grupka ludzi. Nagle z bocznej uliczki wyłoniło się czarne lamborghini. Jak ona to zrobiła? Próbowałem ją wyprzedzić ale nie dawała za wygraną. Dlatego blondi wygrała wyścig. Po niecałej sekundzie dołączyłem do niej na mecie.
- Wiedziałam, że przegrasz – otworzyła drzwi od mojej strony i usiadła mi na kolanach.
- Może jutro zrobimy rewanż? – zapytałem łapiąc ją za biodra.
- Z przyjemnością.
- Wiem, że nie wygrałem…ale…
- Jestem Christina, chociaż częściej mówią na mnie Chris.
- Ładne imię.
- Twoje też.
- Skąd wiesz? Przecież się nie przedstawiłem.
- O proszę…jak bym nie znała Justina Biebera, który oświadczył się Selenie Gomez.
- Czyżbym Cię interesował? – śmiesznie poruszałem brwiami.
- Nie – powiedziała i delikatnie szturchnęła mnie w ramie – moja młodsza siostra jest twoją fanką. Znaczy no, tą całą…
- Belieberką?
- Tak.
- Ile ma lat?
- W czerwcu skończy 8.
- Poczekaj - wyjąłem ze schowka mojego fulcapa i go podpisałem – Dla twojej siostry – powiedziałem zakładając go blondynce na głowę.
- Justin ja nie mogę tego przyjąć.
- Daj spokój, możesz dać to małej teraz albo jako prezent urodzinowy.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy, chyba będę się zbierał.
- Jasne…pa.
- Pa - blondynka wyszła z mojego auta, a ja pojechałem do domu.
Koło 4 byłem na miejscu. Nie chciałem iść na górę do Seleny. Posprzątałem bałagan, który zrobiłem przed wyjściem i położyłem się na kanapie. Wszystkie myśli dotyczące Victorii wróciły. Nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o niej.

*oczami Victorii*

Było po 19. Właśnie skończyłam się pakować. Czułam się okropnie. Podeszłam do ogromnego lustra, które stało w przedpokoju. Podwinęłam bluzkę do góry i przyłożyłam rękę do mojego brzucha. Po policzku spłynęła mi łza.
- Jeszcze wczoraj tu byłeś - powiedziałam roniąc kolejną łzę - na pewno miałabyś albo miałbyś wspaniałe życie, naprawdę. Chodź mam dopiero 17 lat zaopiekowałabym się tobą. Twój tatuś ogólnie na nową rodzinę i jest trochę, nie trochę to za mało powiedziana jest bardzo popierdolony, ale go kocham. Nie mogę jednak z nim być co nie oznacza, że zabraniałbym ci się z nim spotykać. Jeśli mam być szczera nie byłam zadowolona z faktu, że jestem w ciąży, ale wiem, że i tak cię kochałam i kocham…nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuję - wygłaszałam swój monolog płacząc i trzymając się nadal za brzuch. Potrzebowałam się komuś wygadać, ale komu? I po co? Wolałam to zostawić dla siebie. W momencie gdy ocierałam łzy zaczął dzwonić mój telefon. Podeszłam do szafki i odebrałam go nie patrząc na wyświetlacz.
- Halo?
- Hej…tu mama. Możliwe, że zostaniemy z Fdr’em na noc w pracy, ale nie martw się. Tak jak ci obiecałam wyjedziemy jutro na wycieczkę. Fdr zarezerwował jeden domek nad jeziorem.
- Ok., a rozmawiałaś ze Scooterem?
- Tak. Zgodził się. Dobra muszę kończyć. Kocham cię. Pa. – rozłączyła się, a ja usiadłam na łóżku. Nie minęła chwila, a ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Otworzyłam je, przede mną stało całe 1D.
- Co wy tu robicie? – zapytałam.
- Czyli nas tutaj nie chcesz? – odezwał się Harry – ok., chłopaki spadamy.
- Nie, chodźcie tu – uściskałam wszystkich z osobna i wpuściłam do środka – Skończyliście już trasę?
- Nie - powiedział Niall – mamy 4 dni wolnego więc postanowiliśmy cię odwiedzić.
- To słodkie.
- Tak jak my no nie? – zapytał Liam.
- No jasne.


Chłopaki mnie rozśmieszali ale Zayn chyba domyślał się, że coś jest nie tak. Dochodziła 23. Chłopaki położyli się w pokojach gościnnych, a ja z Malikiem sprzątaliśmy po kolacji, która przygotowaliśmy .
- Vic.
- Tak?
- Co się stało?
- Nie, wszystko jest ok.
- Przecież widzę. Mnie nie oszukasz. Mów co jest grane.
- Zayn ja…ja nie mogę…
- Oczywiście, że możesz. Jesteśmy przyjaciółmi.
- Ja…ja…
- Tak?
- Byłam w ciąży- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza.
- Jak to byłaś?
- Ja…ja…poro…
- Poroniłaś? – nic nie odpowiedział tylko pokiwałam głową. Brunet przytulił mnie do siebie i głaskał po głowie – Kto był ojcem?
- Justin… - po wypowiedzeniu jego imienia zaczęłam bardziej płakać.
- Wie o tym?
- Nie…o ciąży dowiedziałam się wczoraj, a jak pojechałam do lekarza to…
- Już…ćśśś…nic nie mów – brunet cały czas mnie uspokajał. Nie byłam zadowolona, że mu powiedziałam…ale jednak potrzebowałam komuś się wypłakać.

Po tym jak opowiedziałam wszystko Zayn’owi, który oczywiście mnie pocieszał położyłam się do łóżka. Bałam się trochę reakcji rodziców na widok 5 chłopców w naszych pokojach gościnnych. Ale to nie było teraz najważniejsze. Całą noc miałam koszmary. Nie mogłam zmrużyć oka. Na szczęście w końcu zasnęłam


Obudziłam się i zobaczyłam, ze jestem w samochodzie.
- WTF?!?! – powiedziałam ocierając moje zmęczone oczy.
- Oooo…w końcu wstałaś – odezwała się mama i odwróciła się w moja stronę – jedziemy nad jezioro.
- Aha.
- Powiesz nam co robiło One Direction u nas w domu?
- Yyyy….mają przerwę w trasie i wpadli do mnie na chwilę.
- Dlatego musieli zostać na noc?
- No wiesz…było już późno…
- Dobra nie tłumacz się - uśmiechnęła się i wróciła do konwersacji z Fdr’em. Założyłam słuchawki na uszy i zatraciłam się w muzyce.

*oczami Justina*

Drugi dzień z rzędu bolała mnie głowa. Za dużo wypiłem ale nie przeszkadzało mi to. Musiałem zapomnieć. Szkoda, że to nie było takie proste. Czemu nasz związek się nie udał? Czemu nie mógł być prosty jak każdy? Siedziałem na kanapie w salonie kiedy do kuchni weszła Selena.
- Hej, zjesz coś? – zapytała wsypując płatki do małej miseczki.
- Nie dzięki. Nie jestem głodny.
- Justin od 2 dni nic nie jesz.
- Nie mam na to siły – wstałem z sofy i poszedłem na górę do łazienki. Wszedłem pod prysznic. Kiedy się już umyłem przewiązałem ręcznik wokół bioder i poszedłem do garderoby. Ubrałem się w czarne supry, rurki tego samego koloru, skórzaną kurtkę i biały T-shirt. Nie wiedziałem co mam robić. Wszystko było nie tak. Sytuacja z Seleną mnie nie zadowalała ale przynajmniej z nią chciałem mieć dobre stosunki.
- Sel - zacząłem wchodząc do kuchni.
- Tak?
- Przepraszam…ostatnio…
- Chodzi o Victorię? – zapytała, a ja nie wiedziałem co powiedzieć – Posłuchaj fakt, że z nią sypiasz…
- Sypiałem.
- Dobrze, a więc sypiałeś mnie nie pociesza. Nie chcę tłumaczyć naszemu dziecku, że rodzice ze sobą nie rozmawiają bo tatuś zdradził mamusię.
- Już tak nie będzie, obiecuję.
- Skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę?
- Nadszedł czas abym zapomniał - powiedziałem.
Brunetka się do mnie przytuliła i wyszeptała „Kocham Cię” do mojego ucha. Musiałem zapomnieć o Victorii…ale to nie takie proste…

_______________________________________________________________________________

Hejka ponownie. ;* Kolejny rozdział za nami.
Niestety sekretem Victorii jest/było to, że straciła dziecko. Tylko Zayn zna prawdę. Ale czy tylko on będzie wiedział o ogromnej stracie Vic?
Na dziś to chyba ostatni rozdział. Ale wszystko jest jeszcze możliwe. ;p
9 komentarzy = nn ♥
mała zapowiedź next;

- Och mała - powiedział Robin delikatnie gryząc moją wargę – chyba…
- Chyba co? – spojrzałam na niego kładąc moją rękę na jego policzku.
- Zakochałem się w Tobie – odpowiedział, a ja złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.


Interpretowanie tego fragmentu 54 rozdziału zostawiam Wam. Ja nie powiem na jego temat ani jednego słówka. ;p
Czekam na Waszą opinię. <3
10.08.2013 o godz. 17:11
NothingLikeUs
Czas wrócić do rzeczywistości.
Dziś z samego rana czyli o godzinie 7 miałam pobudkę. Scooter dobijał się do drzwi pokoju mojego i Justina tak głośno że nie dało się tego ignorować.
-Co się stało ? ! - Krzyknęłam.
-wstawaj !
-Ale po co ? !
-Dzwoń do Karoliny i sama się ubierają bo zaraz macie obie lekcje. - Scooter wysunął głowę zza drzwi. Ja gwałtownie się podniosłam i zrobiłam wielkie oczy.
-Zapomniałam ! -Złapałam się za głowę. - Ughhh.. - Siegnelam po telefon i wybrałam numer Karoliny.
-Haloooo ? - Uslyszalam jej zaspany głos w słuchawce.
-Karolina, wstawaj, budź Nialla ubierają się, weź książki i przyjeżdżaj tutaj bo za godzinę będzie nauczyciel !
-Co ? ! - Była zaskoczona.
-Ja o tym kompletnie zapomniałam.. Dobra, nie gadaj tylko jeszcze przed 8 musisz tu być.. - Mówiąc to szłam do łazienki.
-Okej, okej. Do zobaczenia. Pa - rozłączyła się. Zawiązałam włosy w koka i wzięłam szybki prysznic. Później starannie umyłam zęby, pomalowałam się, wyprostowalam włosy i spryskałam ciało czekoladowym perfumem. Kręciłam się po pokoju szukając ładowarki do telefonu.
-Mmmmmmm.. Co tak ładnie pachnie - Justin zaciągnął nosem powietrze wtedy kiedy ja stalam obok niego..
-Ale jak ?
-No... Tak ładnie.. - Odparł szatyn z zamkniętymi oczami i jeszcze raz wciągnął powietrze - czekolada ! - Wtrącił.
-Aaaaaahaaaa... No to chyba ja - zasmialam się. Chlopak złapał mnie w pasie i jednym ruchem sprawił że lezalam na nim.
-Czemu już nie śpisz ? - Zapytałam
-już dawno nie śpię. Scooter się dobijał chyba z 15 minut do tych drzwi - zaśmiał się
-No... - Przytaknelam - dobra... Puść mnie bo za... - Spojrzalam na zegarek - za 10 minut przyjdzie ten cały nauczyciel, a ja nawet książek nie wypakowalam.. No i Karoliny jeszcze nie ma...
-Musisz isc ?
-No tak ! Ale przecież bede w pokoju obok - zasmialam się i pocałowałam szatyna w policzek. Justin wypuścił mnie z uścisku i bez problemu podniosłam się z niego. Poszłam do walizki. Wyciągnęłam jakieś podręczniki, długopisy i zeszyt. Po chwili w drzwiach.pokoju pojawiła się Karolina.
-Oooo.. Widzę że Justin jeszcze śpi - spojrzała na chłopaka który właśnie leżał na łóżku przykryty do pasa kremowa kołdrą.
-Wcale nie śpię ! - Oburzyl się.
-Dobra, dobra - zasmiala się Karolina.
-Gdzie Niall ? - Zapytałam.
-Gada z Alfredo - Uśmiechnęła się.
-Ahaaa - odwzajemnilam Uśmiech.
W tym samym czasie kiedy weszłyśmy do salonu do drzwi zapukał nauczyciel... A właściwie nauczycielka.. Pani Donovan.
-Dzień dobry - razem z Karolina powitałam ją z uśmiechem.
-Dzień dobry - wydukala - ty pewnie jesteś Karolina - spojrzała na moją siostrę. Ona w odpowiedzi pokiwala głową. - A ty Kinga.. - Teraz spojrzała na mnie.
-Tak - odpowiedziałam stanowczo. Kobieta przedstawiła się nam, a zaraz po tym kazała siadać do książek. Normalnie zaczęliśmy lekcje. Co prawda nie było tablicy i tego wszystkiego, ale i tak jakoś dało się to ogarnąć. Po prawie 3 nieprzerwanych godzinach nauki w końcu mała przerwa. Ja poszłam coś zjeść bo od kiedy wstałam to nic nie jadlam.
Stalam w kuchni, opierałam sie o blat kuchenny a w lewej ręce trzymalam miskę z płatkami czekoladowymi..
-Jak idzie nauka ? - Zapytał zasypany Justin jak wszedł do kuchni.
-Chyba dobrze - odpowiedziałam przełykając płatki.
-To dobrze - szatyn do mnie mrugnął a po chwili oblizał usta.
-Przestan ! -wtracilam. Szatyn rzucił mi seksowne spojrzenie i jeszcze raz oblizał usta przesuwając mnie do siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy kiedy ta chwilę przerwało głośne i surowe odchrzakniecie Donovan. Odwróciłam wzrok od Justina i skończyłam jeść płatki. Odłożyłam pusta miskę i wróciłam do Karoliny i Donovan. Przede mną kolejne kilka godzin nauki...
Wybiła 14. Donovan powoli zaczęła sie zbierać. Oczywiście najpierw zadała nam coś dodatkowego na jutro.. Pożegnaliśmy ją z lekkim uśmiechem.
Poszłam do kuchni razem z Karoliną. Myślałyśmy, że właśnie tam będą chłopcy. Jednak nie .. Spojrzałyśmy po sobie ze znakiem zapytania, a potem ruszyłam w stronę mojego i Justina pokoju, łazienki, salonu, przedpokoju i wszystkiego innego .. Nigdzie ich nie było.
-Może pojechali do Nialla?
-Nie wiem ... zadzwoń - zaproponowałam. Karolina wyciągnęła telefon i pośpisznie wybrała numer swojego chłopaka.
-Nie odbiera - wtrąciła po chwili.. - Ty zadzwoń do Justina ... - spojrzała na mnie ..
-Nie da rady ... - westchnęłam.
-Co ? Czemu ?
-Mój kochany chłopak nie zabrał telefonu - podniosłam IPhona Justina z ławy i pomachałam siostrze przed oczami.
-Hahaha .. Mąrdze - Karolina się zaśmiała ja tylko pokiwałam głową ..
-No nic ... poszli gdzieś może coś zalatwić.. nie mam pojęcia.. dajmy spokój i chodźmy ... - przerwałam.
-Gdzie chodźmy ?
-No nie wiem .. Może... pokręcimy się po mieście ?
-No nie wiem . nie chce mi się .. - westchnęła Karolina.
-Tak właściwie to mnie też. - spojrzałam przez okno.. - Karolina.. a może pójdziemy do tancerzy Justina . Pogadamy z nimi - wpadłam na ten pomysł kiedy zobaczyła busa w którym oni aktualnie przebywali..
-Możemy - uśmiechnęła się szeroko. W tym czasie przyszedł Scooter.
-Scooter .... gdzie jest Justin i Niall ? - zapytałam.
-Nie wiem ... powinni być tutaj - rozejrzał się w okół ..
-A widzisz ich gdzieś tutaj ? - Karolina się zaśmiała.
-No nie.. dzwoniliście do nich ?
-No tak ... Niall nie odbiera.
-A Justin ? - w odpowiedzi nic nie powiedziałam tylko pokazałam na telefon który leżał na ławie..
-Aaaahaa - odpowiedział i westchnął. - to ja nie wiem ..
-Okej.. my idziemy.
-Dobra .. narazie - wyszłyśmy na hol i ruszyłyśmy w stronę windy. Zjechaliśmy na parter i tylnim wejściem udaliśmy się na zewnątrz a potem do busa. Kiedy weszłyśmy oni robili sobie taką małą próbę i czwiczyli układ.. Nie zauważyli nas więc w ciszy się im przyglądaliśmy.. Kiedy skończyli zaczęłyśmy bić brawa. Oni zaskoczeni odwrócili się w naszą stronę, a po chwili sią zaśmiali i lekko ukłonili..
-Hahaha .. Fajny macie ten układ - wtrąciła Karolina.
-Eeee. dzięki .. - podeszliśmy bliżej nich i coś tam zaczęliśmy gadać.. Po jakimś czasie ktoś rzucił ..
-Ejjj . może was czegoś nuczymy ? Co wy na to ?
-Wieeesz .... - przeciągnęłam .
-Kinga interesuje się teńcem ! Lubi tańczyć więc może ją czegoś nauczycie ! - wtrąciła Karolina. Rzuciałam jej groźne spojrzenie..
-To super ! Chodź, wstawaj ! - pociągnęli mnie za ręce .. - Dawaj ... Lewa noga przed siebie, a równo z nią falującym ruchem idzie prawa ręka .. - zaczął tłumaczyć i powoli pokazywać ruchy jeden z tancerzy. Powoli mi to jakoś wychodziło. Karolina mi się tylko przyglądała i coś czasem szeptała z innymi. Z każdym ruchem jak to mówili ' szło mi coraz lepiej' .
-No to umiesz już wszystko .. To znaczy większość układu.. Zatańczysz z nami ? - spojrzała na mnie jedna z tancerek i się uśmiechnęła.. Ja niepewnie odpowiedziałam :
-Ymm.. no jasne !
-No to zaczynamy ! - właczyła muzyką, ja stałam trochę z tyłu, ale nie całkiem.. - 5, 6, 7, 8 ! - zaczeliśmy tańczyć.. Bałam się, że coś pomylę... Potknę się o własne nogi, albo co najgorsza coś rozwalę.. Jednak nie było tak strasznie.. Pomyliłam się chyba ze 2 razy, ale to naszczęście były takie małe pomyłki ..
-Poszło ci świetnie ! - usłyszałam za sobą głos Justina i oklaski.. Odwróciłam się na pięcie a za sobą zobaczyłam Nialla i Justina klaskających..
-Widziałeś to ? ! - spanikowałam, a zerce zaczęło mi szybciej bić ...
-No tak.. Byłaś świetna skarbie ! - podszedł bliżej i pocałował mnie w policzek. Ja czułam jak się rumienię.. Gładził mnie swoją dłonią po moim prawym policzku.. Lekko się zaśmiałam.
-Z czego się śmiejesz ? - zapytał szatyn.
-Przypomniało mi się ... jak zemdlałam.. Hahaha- zaczęłam się śmiać, a on razem ze mną.
-Tak... to było dobre.. Szkoda, że teraz nie mdlejesz ... - westchnął.. - chyba już ci się nie podobam tak jak kiedyś ...
-Nie ! Justin zwariowałeś ? ! Podobasz mi się z dnia na dzień coraz bardziej.. o ile to jeszcze mozliwe..
-To czemu nie mdlejesz ?
-Nie wiem .. może dlatego, że jestem już trochę przyzwyczajona do twojego towarzystwa.. Ale czasem mam takie momenty, że na twój widok mam ciarki- szepnęłam mu na ucho..
-Wiesz co dziś za dzień ? - uśmiechnął się zadziornie .
-Ponieeeedziałek ?
-Nie ... to znaczy tak.. ale dziś jest 3 rocznica naszego pierwszego spotkania .. 6 listopad .. - uśmiechnął się szeroko .. Zaumrowało mnie bo kompletnie zapomniałam...
-Zapomniałam ... Przepraszam Justin.. Ja.. - przerwał mi namiętnym pocałunkiem.
-Nie szkodzi skarbie... Mam dla ciebie małą niespodziankę - szatyn pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z busu prosto do czarnej limuzyny.
-Gdzie jedziemy ?
-Zobaczysz - uśmiechnął się i ruszyliśmy.
*oczami Karoliny*
Kinga z Justinem poszli.. Ja z Niallem jeszcze chwile siedzieliśmy z tancerzami, ale potem się zabraliśmy do hotelu chłopaka. O dziwo chłopaków z jego zespołu nie było więc byliśmy sami... Początkowo oglądaliśmy film.. Potem Niall poszedł do łazienki wykąpać się, a ja do pokoju. Kiedy blondyn wszedł do pokoju ja stałam w samym staniku i ubierałam koszlukę do spania.. Niall podszedł do mnie przyciągając mnie do siebie, przez co przylegałam do niego całym ciałem. Oplatając ręce na jego szyji, przyciągnęłam go bliżej do siebie - jeśli to było możliwe
Naparł swoim ciałem bardziej na mnie, chwytając w dłonie moje biodra i je ściskając. Jęknęłam, nie przerywając pocałunku, mierzwiąc palcami jego włosy. Zjeżdżając dłonią po moich plecach, przytrzymał ją tam chwilę, po czym przesuwając je na moje pośladki. Ścisnął je, sprawiając, że gwałtownie złapałam powietrze, co dało mu dostęp do mojej buzi, na który czekał. Wślizgując się do moich ust, nasze języki zaczęły toczyć walkę. Jęknęłam, ciągnąc go za włosy.
Jeszcze mocniej na mnie naparł, pewnie ściskając mój tyłek. Oderwał się ode mnie tylko na sekundę, po czym przechylił głowę i jeszcze raz złączył nasze usta, ponownie dołączając swój język. Adrenalina wystrzeliła w moich żyłach. Wsadziłam ręce pod jego koszulkę po czym ją ściągnełam. Podniósł mnie, przez co oplotłam go nogami w biodrach. Blondyn całował moją szyję doprowadzając mnie do jeszcze większego podniecenia.
Z moich ust wydobywłay się ciche jęki, przez co wbijałam paznokcie w jego plecy. Moja dolna część ciała pulsowała od seksulnego napięcia. Musiałam szybko coś z tym zrobić, więc zjechałam dłońmi po plecach szatyna i delikatnie zsunełam jego spodenki. Niall powoli podchodził do łóżka a już po chwili leżał napierając swoim ciałem na moje.
Delikatnie podniósł mnie żeby móc ściągnąć stanik. Spojrzał na mnie ze znakiem zapytania w oczach bo z tyłu nie było odpięcia. Cicho się zaśmiałam. Złapałam go za kark i wyszeptałam mu do ucha:
-zapięcie jest z przodu
Blondyn jeździł ręką po moim udzie, brzuchu aż w koncu doszedł do piersi. Jednym szybkim ruchem odpiął stanik i rzucił go gdzieś na bok. Ściskał, masował, całował moje atuty, przez co zaczełam jęczeć. Zagryzłam dolną wargę, kiedy jego dłoń zaczeła zsuwać moje majtki. Kiedy się już ich pozbył spojrzał na mnie i powiedział:
-jesteś tego pewna ? - Złapałam dłońmi jego twarz i musnełam jego wargi
-nigdy nie byłam tak pewna, jak teraz - powiedziałam na co chłopak ponownie złączył nasze usta. Na chwilę się oderwał wyciągając paczkę prezerwatyw ze spodni i rozrywając opakowanie zębami nałożył na siebie gumkę.
- Niall - wyszeptałam na co spojrzał na mnie
- słucham skarbie? - powiedział i zbliżył się do mnie twarzą
- kocham Cię -wyszeptałam na co on odpowiedział mi w usta "ja Ciebie też"
Nasze usta ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku. nie odrywając się od moich ust, jedną ręką rozchylił moją nogę i jeszcze bardziej przyległ do mnie ciałem. Po chwili wszedł we mnie, delikatnym ruchem. Głośno jęknełam, wyginając się w łuk. Poczułam jak przez moje ciało przeszedł paraliż ale po chwili znikł. Niall na początku poruszał się delikatnie, jakby bał się że sprawia mi ból. Całował mnie po szyi a jego ruchy były coraz szybsze i mocniejsze. Z moich ust wydobywały się jęki, których nie byłam w stanie opanować. Czułam, że jeszcze chwila a eksploduję.
pokój był przepełniony naszymy nie równymi oddechami, dyszeniami i jękami. Wchodził coraz głębiej i gwałtowniej.
-Niall! - krzyknełam jego imię bo czułam że już blisko i zaraz dojdę. Wbijałam paznokcie w jego skórę z rozkoszy.
Po dwóch mocnych pchnięciach chłopaka, krzyknełam tak głośno, że chyba było mnie słychać na ulicy.
Po chwili blondyn wyszedł ze mnie i opadł obok mnie. Podniosłam się i przykryłam nas kocem.
Położyłam się na jego torsie. Chłopak objął mnie i powiedział
-nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię kocham. - Podniosłam głowę żeby móc na niego spojrzeć i odpowiedziałam
-ja Ciebie też Niall - i ponownie położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Leżeliśmy tak w ciszy przez jakieś 10 minut. Podniosłam się do pozycji siedzącej i owinełam prześcieradłem.
- gdzie idziesz? - zapytał uważnie mi się przyglądając
- ubrać się - odpowiedziałam i wstałam z łóżka
- nie musisz się ubierać, nago wyglądasz lepiej- powiedział i uśmiechnął się szelmowsko
Rzuciłam mu tylko delitatny uśmiech i poszłam z ubraniami do łazienki. Ubrałam na siebie czystą bieliznę i ciuchy do spania.. Kiedy wrócilam Niall leżał na łóżku w bokserkach.. Położyłam się obok niego, przykryłam kołdrą i powiedziałam :
-Dobranoc.
-Dobranoc ślicznotko - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.
*Oczami Kingi*
Jak się okazało pojechaliśmy do jakiejś restauracji na romantyczną kolację, którą Justin przygotował z okazji tego dnia. W środku kolazji szatyn wstał od stołu i podszedł do mnie szepcząc do ucha :
-Mam coś dla ciebie... Zamknij oczy -zrobiłam tak jak mi kazał i zamknęłam oczy. Poszułam jak przeżuca moje włosy na moje lewe ramię. Po chwili po mojej szyi przeszedł dreszcz, ponieważ poczułam chłód jakiegoś łańcuszka.
-Już - szatyn powiedział trochę głośniej. Otworzyłam oczy i spojrzałam na naszyjnik. Widniał na nim napis 'Love'. Przejechałam palcami po literach a w oczach zebrały mi się łzy .. Wstałam i teraz byłan twarzą w twarz z szatynem.. Uśmiechnęłam się, spojrzałam na łańcuszek jeszcze raz i powiedziałam :
-Dziękuję Justin ... Jest wyjątkowy - uśmiechnęłam się. Chłopak odwzajemnił uśmiech, a po chwili wpił się w moje usta. Nagle w tle zaczęła lecieć muzyka a światła zgasły.. Leciała jakaś wolna piosenka, na nas padło lekkie światło.. Przerwałam na chwilę pocałunek, rozejrzałam się w okół i się zaśmiałam się .
-Długo to planowałeś ?
-No.. z tydzień może ? - zaśmiał się i dał mi buziaka w usta. Szatyn złapał mnie w talii przyciągając do siebie, ja zarzuciłam swoje ręcę na jego szyję i w rytm muzyki powoli zaczęliśmy się poruszać. Justin i ja patrzeliśmy sobie nie przerwanie w oczy.. Po jakimś czasie oparłam swoją głowę na jego ramieniu.
Kiedy piosenka się skończyła szatyn spojrzał na mnie i chwycił mnie za rękę mówiąc :
-Chodźmy bo się spóźnimy - prawie krzyknął i z radością wyciągnął mnie z tej restauracji .. Znów wsiedliśmy do limuzyny. Podjechaliśmy pod wierzę Eiffla. Zachwycona tym pięknym widokiem nic się nie odzywałam.. Wyszliśmy z auta i po jakiś 15 minutach byliśmy na szczycie budowli.. Podeszłam do barierek i podziwiałam piękne niebo pełne gwiazd i księżyc w pełni. Justin podszedł do mnie, złożył kilka pocałunków na mojej szyi i objął mocno w talii.
-Kocham Cię - wyszeptał.
-Ja ciebie też Justin - spojrzałam na niego i po chwili złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
Zaczęło się robić zimno, na moich rękach pojawiła się gęsia skórka co Justin zauważył i szybko zareagował. Ściągnął swoją bluzę i zarzucił ją na moje ramiona. Złapał mnie za rękę i powiedział :
-Wracajmy ... robi się zimno .. - tak jak powiedział, wróciliśmy do hotelu. Oczywiście tam paparazzi. Justin chwycił mnie mocno za rękę i jak najszybciej przeszliśmy przez tłum prosto do hotelu. Wjechaliśmy windą na nasze piętro i wróciliśmy do pokoju.. Tam w salonie wszyscy w ciszy siedzieli i oglądali jakiś horror.. Bez słowa poszliśmy do pokoju. Wzięłam ciuchy do przebrania się i ruszyłam w stronę łazienki. Justin chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił twarzą do siebie :
-Idziesz się kąpać ?
-No taaak .. - uśmiechnęłam się.
-A wiesz, że trzeba oszczędzać wodę ?
-I co w ziawku z tym ? to znaczy, że mam się nie wykąpać, albo cociaż zębów umyć ? !
-Nie .. to oznacza, że trzeba się kąpać w parach - uśmiechnął sie zadzronie i oblizał usta.. Ja się tylko zaśmiałam i ruszyłam do łazienki..
Wykąpałam się i wróciłam do pokoju..
-Jesteś zły, że nie oszczędzimy wody ? - położyłam dłonie na ramionach szatyna.
-Bardzo .. - powiedział..
-Co mam zrobić, żebyś nie był zły ? - w odpowiedzi wzruszył ramionami.. Po chwili gwałtownie się odwrócił i położył się na mnie, całując mnie przy tym. Jeździłam rękoma po trosie i plecach szatyna. On zaczynając od moich ud jechał powoli coraz wyżej.. Powoli pozbyłam się jego koszulki i spodni, potem on mojej koszulki.. Leżeliśmy teraz w samej bieliźnie.. Kiedy nagle Justin się odsunął ode mnie..
-Nie możemy ...
-Czemuu ?
-Nie mam gumek Kinga ... - westchnął..
-Ohhh.... - westchnęłam.. - ja też nie mam ... - położyłam się obok.
-Dziś też nic z tego ... - wtrącił Justin. - ale to nie zmienia faktu, że i tak cudownie się dziś z tobą bawiłem ..
-Ja też Justin.. Kocham cię .
-Ja ciebie też.. bardzo cię kocham.. - pocałował mnie w czoło, potem objął i tak zasnęliśmy
tumblr_mqxm9dCGrE1s2chx0o1_500.png
tumblr_mr9j7jFda81rey538o1_500.png
1006313_186986441478889_1699689575_n.jpg
tumblr_mr4qe4k8OL1qjls7vo1_500.jpg
tumblr_mquw36xPl71r01sado1_500.jpg
Tagi: Rozdział 30
10.08.2013 o godz. 16:59
Julia1987

Mieć przyjaciół którzy będą z nami szli , oni dają siłę jakiej nie pokona nikt , nie chcę patrzeć jak odchodzi któryś z was ,ciągle wieżę w to że zatrzyma nas czas. Najważniejsze jest odnaleźć swoje miejsce ale pośród tych którzy dają szczęście...


Verba ♥

Tagi: ...
10.08.2013 o godz. 14:51
Julia1987

Czasem musi się coś sypnąć, żeby móc to naprawić, to jak codzienność. Obudź się bo poniesiona porażka może uchronić od błędów...


Verba ♥

Tagi: ...
10.08.2013 o godz. 14:42
Julia1987

przyjaciele mnie znają ty myśl o mnie co chcesz, bo nawet całując moje usta nic o mnie nie wiesz...


Tagi: ...
10.08.2013 o godz. 14:36
Julia1987

Dotknęłabym twojego policzka, ugryzła koniuszek twojego ucha, przejechała językiem po twojej powiece, kciukiem musnęłabym twoje wargi i odwróciła się na pięcie, a odchodząc z triumfalnym uśmiechem wyobrażałabym sobie twoją twarz, która żądałaby więcej.


Tagi: ...
10.08.2013 o godz. 13:09
Julia1987

Twoje szczęście zawsze było moim, ale nie potrafię uśmiechać się kiedy widzę Ciebie razem z nią.


Tagi: ...
10.08.2013 o godz. 13:08
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Czułam się okropnie przez to co zrobiłam. Mogłam utrzymywać z Justinem kontakty, które opierały się wyłącznie na pracy. Ale nie. Musiałam chodzić z nim do łóżka. Zawsze to robiliśmy gdy byliśmy ze sobą skłóceni. To dość ciekawe. Nie miałam najmniejszej ochoty wychodzić z łóżka. Położyłam sobie laptopa na kolanach i weszłam na strony plotkarskie. Moją uwagę przykuł artykuł o wczorajszym występie Justina. Był on bardzo dokładnie opisany. Oczywiście nie zabrakło momentu, w którym brunet zaprosił mnie na scenę do utworu „Beauty And A Beat”. Pod tekstem znajdowały się 3 filmiki. Właśnie ta piosenka, do której wygłupiałam się z Justem, akustyczna wersja „Boyfriend” i moja wspólna piosenka z Bieberem, której tytuł nadaliśmy „Beautiful”. Zaciekawił mnie ostatni akapit tekstu umieszczony pod filmikami: „Victoria bardzo się napracowała aby jej występ zaparł dech w piersiach. Widać, że w życiu prywatnym musi być dobrą przyjaciółką dla Justina bo oboje wyglądali na bardzo zadowolonych w swoim towarzystwie. Mamy nadzieję, że łączy ich tylko przyjaźń. W końcu Justin jest zaręczony z Seleną. Co nie zmienia faktu, że gdyby nie to mógłby tworzyć z Vic piękną parą, a co Wy myślicie na ten temat? ”

Przesunęłam na komentarze i zaczęłam je czytać. Wszystkie miały podobna treść: „Nie lubię Seleny. Wolałabym aby to Vic była dziewczyną Justina.”, „Ta Victoria na wielki talent. Oby udało jej się z Bieberem. ;)”, „Vic i Juju muszą być razem. Trzymam za nich kciuki.”, „Victoria bardziej pasuje do Justina niż ta cała Selena.”

Gdyby tylko oni znali prawdę o moim związku z Justinem. O tym jak go poznałam, jaki dla mnie był i w ogóle. Dziwię się, że przez ten czas nie było żadnych afer na nasz temat. Może to i lepiej. Sama nie wiem. Nie chciałam o tym myśleć.

Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. W kuchni zostałam kartkę od mamy. Razem z Fdr’em poszła na zakupy. Niech mi w końcu coś kupią, a nie sobie. Zaparzyłam kawę i usiadłam na blacie. Wzięłam do ręki kanapkę i ugryzłam jej mamy kęs. Włączyłam radio i zaczęłam słuchać jedną z audycji. Nie spodziewałam się tego co usłyszałam…

*oczami Justina*

Całą noc pisałem piosenkę. Postanowiłem, że zajmie ona 11 miejsce na mojej nowej płycie. Tekst był gotowy, muzyka też. Opłacało się zostać w busie na noc. Miałem tam odpowiedni sprzęt, na dodatek byłem sam i mogłem się skupić.


Scooter załatwił mi spotkanie w jednej stacji radiowej. Nie wiedziałem czy Victoria będzie jej słuchała. W końcu i tak to nastąpi. Wszedłem do studia i zacząłem mini wywiad przed moim występem.
- Witaj Justin - odezwała się blondynka.
- Hej.
- Więc…słyszałam, że masz dla nas nową piosenkę.
- Tak, ale nie wiem czy wam się spodoba.
- Daj spokój. Twoim Beliebers na pewno.
- Dzięki.
- Nie masz się o co martwić. Za nim jednak ją wykonasz chciałabym złożyć Ci życzenia urodzinowe. Wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że wszystko między Tobą i Seleną będzie dobre, a Twój nowy krążek, który właśnie skończyłeś zajmie 1 miejsce. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.
- Bardzo Ci dziękuję. Wczoraj…pokłóciłem się z Victorią…chciałbym ją przeprosić.
- Na pewno Ci wybaczy.
- Nie byłbym tego taki pewien.
- Wszystko będzie dobrze. Jeśli nadal masz ochotę to czekamy na Twój nowy utwór.
- No jasne, że chcę. Nie mogę zawieść moich fanów.

*oczami Victorii*

Co to ma być. Wzięłam łyk kawy i ponownie usłyszałam aksamitny głos Justina.
- Mam nadzieję, że Wam się spodoba – powiedział po czym można było usłyszeć dźwięk pianina.



“Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true.”


Po moim policzku zaczeła spływać łza. Dostałam sms od Scootera: „Włącz radio na 96,6…tą piosenkę Justin napisał dla Ciebie”. Teraz byłam pewna w 100% że każde słowo jest kierowane do mnie.

„There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together.”[…]



Płakałam cały czas. Czemu to musiało być takie trudne? Czemy oboje nie mogliśmy zapomnieć? Czemu nie możemy zacząć żyć normalnie? Czy nie za dużo już wycierpiałam i on też?
Siedziałam nadal na blacie i płakałam kiedy ktoś otworzył drzwi. Od razu zeskoczyłam na ziemię i otarłam policzki.
- Po co to robisz? – odezwała się mama – Jeśli chcesz płakać to płacz. Nikt Ci tego nie zabroni.
- Ale…
- Ćśśś. Wszystko wiem – powiedziała i przytuliła mnie do siebie.

Koło południa wpadła do mnie Natalia. Była cała w ekstazie ale też nieźle wkurwiona.
- Co znowu? – zapytałam leżąc na swoim łóżku.
- Wolisz dobrą czy złą wiadomość? – zapytała i położyła się obok mnie.
- Wole dobrą.
- Fakt.
Nati wszystko wiedziała. Więc rozumiałam, że wolę usłyszeć najpierw tą dobrą wiadomość
- Nie wiem jak to się stało ale moi rodzice nawet dobrze przyjęli nowinę o moim ślubie i Maćka też.
- Wiedziałam, że oboje macie fajnych rodziców. Teraz powiedz co jest tą złą wiadomością.
- Maciek to ukrywał…i nie tylko on.
- Mów jaśniej.
- Mój narzeczony przyjaźni się z Justinem i chce aby był na ślubie.
- Co? – od razu się poderwałam.
- Przepraszam. Nie wiedziałam o tym. Dowiedziałam się wczoraj. Nie chce aby Bieber był na ślubie bo po tym wszystkim co było między Wami…
- Posłuchaj…to dla Ciebie jak i Maćka bardzo ważny dzień. Niech Justin na nim będzie.
- Ale…
- Nie ważne co mi zrobił. To przyjaciel Maćka i rozumiem, że chce aby on uczestniczył w ceremonii. Nie potrzebnie kłóciłaś się z Maćkiem…
- Jesteś pewna?
- Tak.
- Wiesz…jesteś wspaniała – powiedziała i mnie przytuliła.
- No wiem - odwzajemniłam uścisk ale po chwili złapał się za brzuch.
- Co jest?! – zapytała zmartwiona Natalia.
- Nie wiem…boli mnie i słabo się czuje.
- Masz - blondynka sięgnęła do swojej torebki i wyjęła z niej małe pudełeczko.
- Co to? – zapytałam.
- Test…
- Ciążowy?!
- Mhmm.
- Odbiło Ci?
- Nie, a Tobie nie zaszkodzi jak do zrobisz.
- Dobra - zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki.

*oczami Natalii*

Ciąża Victorii…jeszcze tego brakowało. Napisałam sms do Maćka aby pojechał z Justem do szpitala. Powiedziałam „M” o co chodzi ale poprosiłam aby nie mówił nic Justinowi. Gdy Vic wróci do pokoju od razu pójdę z nią do lekarza.

*oczami Victorii*

Wyszłam z łazienki i trzymałam test w ręku. Stanęłam przed moją przyjaciółką i nie wiedziałam co powiedzieć.
- I? Daj to - wzięłam ode mnie test – dobrze go zrobiłaś i odczekałaś tyle ile trzeba? – zapytała, a ja tylko skinęłam głową – Vic…ty…
- Wiem - odpowiedziałam i z łzami w oczach usiadłam na łóżku.
- Wybacz, ale kiedy? Z kim?
- Wczoraj i kilka dni temu na imprezie…z…
- Z? No wyduś to z siebie.
- Z Justinem…
- Co?!
- Przepraszam - powiedziałam i opowiedziałam jej o wszystkim co się stało w ostatnim czasie.


Natalia namówiła mnie abym jeszcze dziś pojechała z nią do ginekologa. Miałam nadzieję, że test okazał się błędem i tak naprawdę nie jestem w ciąży.

*oczami Natalii*

- I co? – zapytał Maciek podchodząc do mnie z Justinem.
- Weszła przed chwilą do gabinetu.
- Boję się – odezwał się brunet.
- Nie musiałeś iść z nią do łóżka!!! – wrzasnęłam na Biebera – Przepraszam, po prostu Vic nie jest na to gotowa. Nie teraz.


Cudem wszyscy w trójkę zaczęliśmy się dogadywać. Wiedziałem, że jak Vic ich zobaczy to nieźle się na mnie wkurwi. Czekaliśmy na nią od jakiś 30 minut. W końcu drzwi do gabinetu otworzyły się.

*oczami Victorii*

Wyszłam z moich badać i pierwsze co zobaczyłam to Natalię, która cała się trzęsła. Obok niej siedział Maciek i…Justin.
- Co ty tu robisz?!?! – krzyknęłam na widok bruneta.
- Proszę…nie denerwuj się w tym stanie - powiedział, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Odwieziesz mnie?- zwróciłam się do Natalii.
- No jasne.
- Ok. Możecie zostawić nas samych? – blondynka pokiwała tylko głową i razem z Maćkiem opuściła szpital.
- Posłuchaj… - zaczął Justin.
- Nie!!! To ty posłuchaj!!! Mogę się denerwować!!! Wiesz czemu?!?!?! Bo nie jestem w ciąży!!! – przeszłam obok Justina ale ten złapał mnie za rękę.
- Co?
- To co słyszałeś. Test był błędny. Poza tym ja…nie wiem czy chciałabym mieć to…
- Nie mów tak!!! – tym razem to on się wydarł.
- Ale…
- Spójrz mi w oczy – mocno mnie do siebie przycisnął – i powiedz mi, że gdybyś była w ciąży nie chciałabyś tego dziecka i że mnie nie kochasz… - odwróciłam głowę w drugą stronę ale po chwili spojrzałam w czekoladowe tęczówki Justina.
- Nie chciałabym tego dziecka i…nie kocham Cię - brunet poluźnił swój uścisk dzięki czemu mogłam się z niego uwolnić. Odwróciła się tyłem do chłopaka i skierowałam do wyjścia.

*oczami Justina*

Nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała. To cholernie bolało ale…chyba nadszedł czas abym o niej zapomniał. Wiedziałem, że będzie to najtrudniejsza rzecz w moim życiu.

_____________________________________________________________________________

Hej. ;) Cóż...w rozdziale trochę się działo. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i zostawicie po sobie szczery komentarz. <3
Podbijemy stawkę. ;p
9 komentarzy = nn ♥
mała zapowiedź next;

Pokochałam to dziecko. Lekarz cudem zdecydował się puścić mnie do domu. Tą wiadomość chciałam zostawić tylko dla siebie. To mój mały sekret.


Jaki sekret skrywa Victoria? Co stanie się z Justinem po tym jak Vic wyznała mu, że go nie kocha? Może zbliży się bardziej do Seleny? - Wszystko już w 53 rozdziale. <3

Kilka osób pytało się mnie czy gdy skończę to opowiadanie będę dodawała następne? Oczywiście, że tak.
Pisałam tą historię zanim założyłam bloblo. Dlatego gdy skończyłam pisać ją na komputerze zajęłam się nowym opowiadanie. ;p Nie macie się o co martwić. ;p Zostanę tu najdłużej jak tylko będę mogła i WY mi na to pozwolicie. <3
Dziękuję. ;* Nie ma słów abym mogła wyrazić to jak bardzo jestem WAM wdzięczna. Gdyby nie WY nie byłoby mnie tutaj. ;c

DZIĘKUJĘ. <3


P.S.Zapraszam do komentowania. ;* To dla mnie bardzo ważne. <3
10.08.2013 o godz. 11:10
BadBoyAndGoodGirl

Twenty six.

-Co?-zapytałam
Odeszły bez słowa. Trochę się zagubiłam,nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Czyżby znowu była zazdrosna o Justina? Chłopak chwycił mnie za rękę i uśmiechnął się.
-Wszystko okay,masz taki dziwny wyraz twarzy-uniósł moją głowę trzymając za podbródek
-Jest okey-uśmiechnęłam się
Poszliśmy na nasze miejsca. Usiadłam obok Justina. Chłopak objął mnie ramieniem i pocałował w policzek. Zostaliśmy poproszeni o kilka zdjęć. Zgodziliśmy się. W pewnym momencie obok mnie usiadła Selena.
-Destiny,chodź coś ci pokażę!-uśmiechnęła się
-Okey-odpowiedziałam również z uśmiechem
Dziewczyna chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła za scenę.
-Słuchaj,byłam dla ciebie miła,ale mam dosyć tego jak się ślinisz do Justina. Lepiej będzie jak stąd znikniesz!-pstryknęła palcami-Ups,nie podziałało... Idź sobie lepiej.
-Nie-odpowiedziałam cicho-Przyszłam tu z Justinem!
-Nikt cię tutaj nie chce!-wypchnęła mnie przez wyjście z tyłu i zatrzasnęła je
No i dupa,teraz już nie wejdę na galę bo nie mam przepustki ani nic. Oczy napełniły mi się łzami. Wracam do domu...
POV Justin
-Gdzie Destiny?-zapytałem Seleny
-Nie wiem-odpowiedziała swoim piskliwym głosem
Poszedłem jej szukać. Zadzwoniłem do niej.
-Halo?
-Gdzie jesteś?
-Wracam do domu-odpowiedziała
-Jak to?
-Selena wypchnęła mnie za drzwi,nie miałam jak wejść!
-Ughhhh,gdzie jesteś,zaraz po ciebie będę!
-Za chwilę rozpoczynamy galę Teen Choice Awards 2013!-rozbrzmiał głos z głośników
-Odpuść sobie Justin.
-Ale...
-Baw się dobrze,trzymam za ciebie kciuki.
Pobiegłem szybko do wyjścia,jednak ochroniarze zabronili mi już wychodzić. Powoli wróciłem na swoje miejsce.
POV Destiny
Weszłam do domu z płaczem. Rzuciłam buty w kąt i włączyłam telewizor,gala już trwała. Za każdym razem kiedy pokazywali Justina nie miał on za bardzo uśmiechu na twarzy. Po zakończonej gali usłyszałam pukanie do drzwi. Justin stał przed drzwiami. Uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Gratuluję wygranej-zaśmiałam się
-Ten dzień nie był najlepszy,spodziewaj się mnie jutro z samego rana-musnął moje wargi i poszedł do samochodu
The Next Day
Wstałam o 6. Zjadłam śniadanie i ubrałam się. Po chwili Justin stał już pod drzwiami.
-Gdzie idziecie?-zapytał ponuro tata
-Jeszcze nie wiem-odpowiedziałam
-Niech się pan nie martwi,nie zrobię jej przecież nic złego!-wtrącił Justin i kazał mi wziąć deskorolkę
Pojechaliśmy do skateparku. Dawno nie jeździłam na desce,a Justin od razu poszedł na rampy. Usiadłam na skraju i patrzyłam jak Justin jeździ.
-Dlaczego nie jeździsz?-zapytał jakich chłopak
-Trochę się boję,dawno nie jeździłam-uśmiechnęłam się
-To chodź,pouczę cię!-Justin złapał mnie za rękę i pomógł mi wstać
Zaczął uczyć mnie od podstaw. Za pierwszym razem nie wyszło mi najlepiej bo leżałam na środku rampy,ale po chwili już potrafiłam. Później poszliśmy na obiad do Mac Donalda. Tak,obiad... Następnie przespacerowaliśmy się na plażę i goniliśmy siebie brzegiem oceanu. Dopóki nie wpadliśmy do wody. Osuszyło nas słońce na plaży. Kupiliśmy lody. Nawet nie zorientowaliśmy się jak nam wspólnie szybko minął czas. Na koniec Jus zabrał mnie jeszcze na szczyt jakiegoś starego wysokiego i opuszczonego bloku.
-Ja mam lęk wysokości!-trzymałam się bardzo blisko Justina
-Nie masz się czego bać-podszedł ze mną do krawędzi,przytulił mnie od tyłu
W jego objęciach czułam się bezpieczna. Wiatr lekko przeczesywał moje włosy. Biebs pocałował mnie namiętnie. Przesunęliśmy się bliżej środka dachu. Justin zakręcił mną tuląc mnie od tyłu. Zrobiło mi się niedobrze. Usiadłam na betonie prostując nogi. Justin usiadł obok. Położył rękę na moim udzie i delikatnie przesunął ją do jego wnętrza. Wszystko to robił muskając lekko moją szyję i kark. Włożył rękę w moje szorty i przez majteczki sprawiał mi przyjemność masując moją kobiecość.
-Chodźmy do mnie-wyszeptał
Pobiegliśmy do samochodu i pojechaliśmy do posiadłości Justina. Weszliśmy do sypialni Jusa i od razu położyliśmy się na łóżku. Szybko pozbyliśmy się swoich ubrań. Nie minęło dużo czasu żebym poczuła go w sobie. Zmieniliśmy pozycję,tym razem to ja więcej się ruszałam siedząc okrakiem na męskości Justina. Bieber zaciskał moje piersi w swoich ciepłych dłoniach. Po chwili leżeliśmy obok siebie patrząc sobie w oczy. Położyłam dłoń na policzku Justina.
-Najlepszy dzień w moim życiu,bo z tobą Justin!-przygryzłam wargę
-Zostań u mnie na noc-Bieber przytulił się do mnie i zamknął oczy
-Nie,lepiej będzie jak zawieziesz mnie zaraz do domu...
Wstałam z łóżka i się ubrałam.
-Mój tata może coś podejrzewać-położyłam się ponownie obok chłopaka
-Zaraz cię zawiozę kochanie-musnął moje wargi i przysunął mnie do siebie
Robiło się ciemno,ale Justin nadal nie chciał mnie puścić.
-To ja się chyba przejdę!-wstałam i wyszłam z sypialni,schodziłam powoli po schodach kiedy Justin podbiegł z uśmiechem
Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Pod domem Justin zatrzymał mnie na chwilę. Posadził mnie na masce samochodu i wszedł pomiędzy moje nogi. Pocałował mnie namiętnie trzymając ręce na moich udach.
-Muszę już iść-szepnęłam
-Jeszcze chwilkę-ponownie wpił swoje rozpalone wargi
-Żadnej chwilki nie będzie!

Joł,joł,joł :) W następnym tygodniu wyjeżdżam na bodajże 4 dni. Czwartek,piątek,sobota i w niedzielę wracam. Ale oczywiście nad morze mam długą drogę i zapewne w poniedziałek do was wróce z nowym rozdziałem. Pod ostatnim rozdziałem dostałam pytanie ile mam lat. Napisałam w 'O mnie',że mam 16,ale już we wrześniu czeka mnie siedemnacha. Dostałam też pytanie czy mogę dodawać rozdziały o tej samej porze,no cóż,nie jest to możliwe,bo ja piszę rozdziały na bieżąco. Wszystkie pomysły trzymam w mojej cennej głowie i zapisuję je od razu po dodaniu nowego rozdziału :) Komentujcie dodając swoją szczerą opinię :) Jeśli chcecie,jeszcze dzisiaj pojawi się nowy rozdział :)
Tagi: Twenty six.
10.08.2013 o godz. 08:33
weroniada135

Rozdział 38

W pewnym momencie zrobiło mi się nie dobrze, więc najszybciej jak potrafiłam zerwałam się z fotela i wybiegłam do łazienki a następnie ukucnęłam przy muszli i najzwyczajniej w świecie zwymiotowałam. Po chwili usłyszałam zza drzwi głos Zoe.
-Mir nic ci nie jest?-zapytała zmartwionym głosem.
-Jest okej.-po tych słowach ponownie zwymiotowałam.
Gdy moje mdłości już ustąpiły wstałam na równe nogi a następnie spuściłam wodę i postanowiłam przemyć twarz i umyć zęby więc podeszłam do umywalki i sięgnęłam po szczoteczkę i pastę. Po chwili zaczęłam dokładnie szorować zęby oraz język. Po wykonaniu tej czynności odłożyłam szczoteczkę i sięgnęłam po mój malutki ręcznik którym wytarłam twarz. Gdy już byłam pewna, że wszystko jest okej wyszłam z łazienki i usiadłam na kanapie obok Zoe.
-Mir na serio nie wyglądasz za dobrze.-powiedziała uważnie mi się przyglądając.
-Nic mi nie jest, pewnie zjadłam coś nieświeżego.-blado się uśmiechnęłam.
*Oczami Justina*

Obudziłem się w zupełnie nie znanym mi miejscu. Właściwie to leżałem na kanapie w samych bokserkach... Zacząłem analizować gdzie jestem lecz szczerze mówiąc nigdy nie widziałem tego miejsca... Po chwili drzwi od pokoju w którym spałem otworzyły się a zza nich wyłoniła się śliczna brunetka.
-Gdzie ja jestem?!-krzyknąłem.
-Nie pamiętasz wczorajszego wieczoru?-zaśmiała się.
-Pamiętam, że razem z Lilem pojechaliśmy do jakiegoś klubu i on później mnie zostawił samego i.... I właściwie to nic więcej nie pamiętam, ale czy my ten... No wiesz ?-zapytałem z nutką nadziei, że jednak do niczego pomiędzy mną tą dziewczyną nie doszło.
-No to trochę cię olśnię(...) I nie masz się o co martwić do niczego pomiędzy nami nie doszło.-powiedziała popijając kawę.
Gdy już znałem mniej więcej szczegóły z wczorajszej nocy ulżyło mi lecz zastanawiam się czy ta dziewczyna na serio nie wie, że jestem nie jakim JUSTINEM BIEBEREM za którym uganiają się miliony nastolatek. Znaczy jak najbardziej pasowało mi to, ale jednak to troszkę dziwne...
-Wiesz co ja już muszę spadać, a tak w ogólne to bardzo ci dziękuję.
-Nie ma za co. Trzymaj się.
Po tych słowach ruszyłem w stronę wyjściowych drzwi a następnie wyszedłem z domu tej dziewczyny i zakładając kaptur wsiadłem do wcześniej zamówionej taksówki którą udałem się pod mój hotel. Gdy taksówka ruszyła zdałem sobie sprawę, że nawet nie wiedziałem jak owa dziewczyna miała na imię... Ale właściwie to po co zawracam sobie nią głowę? Szczerze mówiąc to była ona pociągająca. Kurde o czym ja w ogóle myślę ?! Przecież mam już swoją księżniczkę za którą masakryczne tęsknie.... Wszystko bym dał, aby móc teraz spojrzeć w jej śliczne, zielone oczka i, aby zatracić się w jej malinowych ustach... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie taksówkarz który poinformował mnie, że jesteśmy już na miejscu. Zapłaciłem mu odpowiednią kwotę a następnie wysiadłem z samochodu i wszedłem do hotelu. Akurat w holu siedział Lil.
-Dobrze się wczoraj bawiłeś?-zapytałem z nutą sarkazmu.
-No nie wiem jak ty, ale ja się bawiłem zarąbiście.-zaśmiał się.
-No mi wcale nie jest tak do śmiechu...-skrzyżowałem ręce na piersi.
-To nie moja wina.-powiedział po czym dalej grał wraz z Alfredem w piłkarzyki.
Nie chciało mi się już dłużej prowadzić tej bezsensownej dyskusji więc postanowiłem udać się do swojego pokoju. Szybkim krokiem udałem się do windy a następnie gdy winda zatrzymała się już na moim piętrze wysiadłem z niej i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Gdy już się w nim znalazłem ściągnąłem swoje buty a następnie wygodnie usiadłem na bordowym fotelu.
_____________________
Powróciłam....
Uważam, że jestem beznadziejna no, ale napisałam rozdział...
A tak wgl to nie spodziewałam się, że komukolwiek zależy na tym, abym dalej pisała....
h10.jpg
Tagi: .
09.08.2013 o godz. 23:19
Fuck-everything-Im-Belieber
*oczami Victorii*

Rano obudziły mnie jakieś odgłosy z dołu. Zeszłam po schodach i zobaczyłam, że do domu w końcu wrócili rodzice. Podbiegłam do nich i przywitałam się z nimi.
- Aż tak się za nami stęskniłaś? – zapytała mama, w którą byłam wtulona.
- No może troszeczkę.
- Mam nadzieje, że pod naszą nieobecność nie sprowadzałaś tutaj nikogo.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam i objęłam Fdr ’a.
- Grzeczna dziewczynka.
- Aaaa…Victoria – zaczęła mama – dzwonił do nas Scooter. O 15 masz jechać do ER i nagrać jakąś piosenkę z Justinem, a my w tym czasie mamy spotkać się z twoim menagerem.
- Mmm…ok.
- Idź się ubierz bo dochodzi 13.
- Tak długo spałam?
- Jak się imprezuje to tak jest - spojrzał na mnie Fdr, a ja tylko pokręciłam głową, zaczęłam iść po schodach na górę ale zatrzymał mnie głos mamy.
- Wiesz, że jest już koniec lutego…
- No tak…
- Właśnie, a kiedy ostatni raz byłaś w szkole?
- Yyyy…
- Od marca zaczynasz naukę, ale w domu. Vic to ostatnia klasa.
- Wiem, a co teraz?
- Można powiedzieć, że masz wolne.
- Dziękuję - uściskałam mamę i pobiegłam na górę przygotować się do wyjścia.
Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się w zestaw , który wcześniej wybrałam. Popsikałam się moimi ulubionymi perfumami, zarzuciłam kurtkę i pojechałam do ER. Nie musiałam długo czekać bo po 5 minutach dołączył do mnie Justin.
- Cześć – powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Hej.
- Pamiętasz tekst?
- Jasne.
- No to nagramy i na YT.
- Ok.


Bieber puścił muzykę, którą ludzie z jego ekipy pomogli nam przygotować. Weszliśmy do studia i zaczęliśmy nagrywać.


- Super - powiedział gdy oglądaliśmy filmik z naszym występem.
- To naprawdę my? – zapytałam, nie mogłam uwierzyć, że wszystko wyszło nam zajebiście.
- Tak, coś ci się nie podoba?
- Nie, jest ok.
- Nawet więcej niż ok. Dodam twita z linkiem do naszej piosenki jak tylko wrzucimy ją na YT.
- Fajnie - usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach.
- Ej co jest? – zapytał brunet i zajął miejsce obok mnie po czym objął mnie ramieniem.
- Trochę się denerwuję.
- Czym? Tą piosenką?
- Mhmm.
- Nie musisz czym. Wyszła nam genialnie. Wszystkim się spodoba. Zobaczysz. - odwróciłam się i spojrzałam w tęczówki Justina – nie bój się - wtuliłam się w niego, a on odwzajemnił uścisk, przez chwilę czułam się bezpieczna w jego ramionach. Czułam się tak jakbyśmy cofnęli się w czasie do momentu gdy byliśmy jeszcze razem.


Wracałam taksówką do domu. Po raz kolejny rozmyślałam o moim związku z Justinem. Tęskniłam za nim, ale było dla nas już za późno. Teraz założy rodzinę, może dziecko da mu szczęścia, na które on zasługuje.

Byłam już na miejscu. Zapłaciłam za taxi i ruszyłam w stronę domu. Gdy tylko weszłam przywitała mnie moja rodzicielka.
- Kochanie masz gościa – powiedziała mama – czeka na ciebie w pokoju.
- Ok - weszłam na górę po schodach i otworzyłam drzwi do mojej sypialni.
- Hej - powiedziała dziewczyna.
- Natalia. Boże… już tak dawno się nie widziałyśmy.
- No wiem. Muszę ci o czymś powiedzieć. Nie mogę uwierzyć, że to się stało.
- W takim razie mów - usiadłam obok niej na łóżku.
- Najpierw chciałam się zapytać jak się czujesz z…
- Tym co stało się u Ellen?
- Tak.
- Jest ok.
- Na pewno? – zapytała.
- Tak, a teraz opowiadaj.


KILKA GODZIN WCZEŚNIEJ



*oczami Natalii*

Siedziałam sama w domu bo rodzice po raz kolejny gdzieś wyjechali. Oglądałam jakiś durny serial gdy ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je, a w nich zastałam Maćka z butelką wina.
- Hej kochanie - powiedział i namiętnie mnie pocałował wchodząc do środka.
- Mmm…hej. Co ty tu robisz?
- Nie mogę już odwiedzić mojej dziewczyny?
- No jasne, że możesz.
- W takim razie nie marudź i chodź ze mną na górę. Jesteś sama w domu prawda?
- Tak.
- To dobrze - zamknął drzwi od mojego pokoju po czym rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać.


- Chodź do mnie… - powiedział, a ja wtuliłam się w tors Maćka. – Bardzo cię kocham wiesz?
- Wiem. Ja ciebie też - blondyn pocałował mnie w czoło i bardziej do siebie przysunął.
- Wyjdź za mnie - odezwał się.
- Co? – nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Wyjdź za mnie.
- Mamy dopiero po 18 lat.
- No i co z tego. Natalia, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Proszę wyjdź za mnie.

*oczami Victorii*

- Wow…zgodziłaś się? – zapytałam.
- Oczywiście, że tak. Głupia nie jestem.
- O matko - powiedziałam i przytuliłam Natalię – Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Ja też.
- Ciekawe co powiedzą na to twoi rodzice jak się dowiedzą.
- Oj tam, oj tam. Spadam kochana. Jadę z moim narzeczonym do restauracji. Mam nadzieję, że u ciebie będzie lepiej.
- Mną się nie przejmuj. Teraz ty jesteś najważniejsza. Baw się dobrze.
- Musisz być taka uparta? – zapytała i zadziornie się uśmiechnęła.
- Znasz mnie.
- Zobaczysz. Będziemy się bawiły na twoim i Justina weselu.
- Nie wiem czy wiesz ale jesteś bardzo naiwna.
- Być może ale tego jestem pewna w 100%.
- Idź już lepiej.
- Dobra, papa – pocałowała mnie w policzek i wyszła z mieszkania.
Natalia zawsze potrafiła mnie rozśmieszyć. Kto wie…może to wszystko to zły sen i za jakiś czas Justin poprosi mnie o rękę. Tak…miło sobie pomarzyć. Kolejny ślub mnie czeka, o ile Selena zaprosi mnie na swój. Nie miałam co robić i do tego byłam strasznie zmęczona. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka.


Z samego rana zadzwonił do mnie Scooter mówiąc, że oficjalnie jest moim menagerem. Cieszyłam się. On naprawdę mógł zrobić ze mnie kogoś sławnego. Ponownie miałam udać się do studia i nagrać jakąś piosenkę. Potem mam spotkać się z Justinem i wystąpić z nim w parku. Zdziwiłam się, że akurat tam ale nie wnikałam w szczegóły. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół i przygotowałam sobie śniadanie. Posprzątałam po skończonym posiłku i pojechałam do ER.

Oczywiście nagrałam kolejną piosenkę. Weszłam do studia i zaczęłam śpiewać.

I hope you know, I hope you know
That this has nothing to do with you
It's personal, myself and I
We've got some straightenin' out to do
And I'm gonna miss you like a child misses their blanket
But I've got to get a move on with my life
It's time to be a big girl now
And big girls don't cry
Don't cry
Don't cry
Don't cry


Piosenka bardzo mi się podobała. Cieszyłam się, że ją nagrałam. Zajrzałam na YT i oniemiałam. Piosenka, którą napisałam z Justinem miała już 50 tysięcy odsłon. Nie sądziłam, że aż tak ludzie ją polubią. Dochodziła 14. Pod wytwórnię podjechał Kenny i zawiózł mnie na występ do parku gdzie oficjalnie miałam zaśpiewać mój duet z JB.

Siedziałam w busie Biebera i czekałam aż wyjdzie spod prysznica. Styliska Justina wybrała mi jakiś ładnyzestaw , w który kazała mi się przebrać. W końcu brunet postanowił wyjść.
- Hej - powiedziałam.
- Wow. Vic…hej - chłopak był zaskoczony moją obecnością, tak jak ja jego strojem. Miał na sobie tylko fioletowy ręcznik przepasający jego biodra. Kolor oczywiście mnie nie dziwił.
- Ja…przepraszam. Powinnam wyjść - odwróciłam się i skierowałam w stronę drzwi.
- Nie, jest ok – Justin złapał mnie za rękę – zostań. Nic się nie stało. Chodź, pomożesz mi coś wybrać.


Na sam początek występu miałam zaśpiewać z Justinem. Strasznie się denerwowałam. Stałam przed wejściem na scenę i nie mogłam przestać się trząść.
- Będzie dobrze - odezwał się Juss i przytulił mnie od tyłu.
- Łatwo ci mówić.
- Popatrz na mnie – powiedział i obrócił w swoją stronę – nie masz się o co martwić. Będziemy tam razem. Ja…bardzo podoba mi się twój głosi innym też. Dlatego wyjdziemy na scenę i pokażemy im to co chcą zobaczyć ok?
- Ok - przytuliłam się do Justina. To i jego słowa pomogły mi aż nabrałam ochoty na ten występ.


Justin na scenę wyszedł jako pierwszy. Porozmawiał chwilę z fanami i mnie zapowiedział. Wszyscy powitali mnie brawami i wieloma uśmiechami. Po chwili z głośników usłyszeliśmy muzykę i zaczęliśmy śpiewać.

What makes you so beautiful, is you don’t know how beautiful you are to me.
You’re not trying to be perfect,
Nobody’s perfect, but you are, to me.
It’s how you take my breath away,
Feel the words that I don’t say.
I wish somehow, I could say them now.
Oh, oh, I could say them now. , mmm.
I could say them now.


Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Muzyka się skończyła, a my z Justinem staliśmy obok siebie trzymając się za ręce i patrząc w swoje oczy. Bardzo mało brakowało do tego aby nasze usta złączyły się w pocałunku. Nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Zniszczyłabym w ten sposób związek Biebera i Gomez. Można powiedzieć, że już to zrobiłam. W momencie gdy przespałam się z Justinem na imprezie u Taylor. Nie mogłam sobie tego wybaczyć. Sama tego chciałam ale teraz czuję się z tym okropnie.

Zeszłam ze sceny i oglądałam dalszy występ bruneta. Zazdrościłam mu tego. Robił to co kocha. Na szczęście była szansa, że ja też będę mogła to robić. Po chwili dołączył do mnie Scooter. Pochwalił mój występ i powiedział, że jest ze mnie dumny.
Justin skończył kolejną piosenkę, stanął na środku sceny i zaczął do wszystkich się uśmiechać.
- Lubicie „Beauty And A Beat”? – zapytał, a wszyscy odpowiedzieli mu głośnym „tak” – Świetnie, w takim razie teraz to zagramy, a ja zaproszę ponownie na scenę moją ślicznotkę - muzyka zaczęła grać, a fani zaczęli piszczeć jak nigdy wcześniej – Vic - brunet wszedł za kulisy, złapał mnie za rękę i zaprowadził na scenę.
- Odbiło ci? – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Na twoim punkcie – wyszeptał mi do ucha i zaczął śpiewać tańcząc ze mną i nie chcąc wypuścić mnie ze swoich ramion.


- To był jeden z moich najlepszych występów – odezwał się Justin gdy wszyscy siedzieliśmy w busie Biebera.
- W końcu występowałeś z Victorią - powiedział Scooter i uśmiechnął się w moją stronę.
- Vic, wyszło ci zajebiście.
- Dzięki Juss.
- Dzieciaki ja spadam. Trzymajcie się. - pożegnaliśmy się ze Scooterem i zostaliśmy sami.
- Dawno tak do mnie nie mówiłaś… - brunet spojrzał w moje oczy lekko się uśmiechając.
- Czyli jak? - zapytałam trochę wybita.
- Juss…
- Sam wiesz kiedy tak do ciebie mówiłam.
- Gdy byliśmy razem, bo potem…
- Nie kończ - moje oczy były pełne łez – zawsze musimy do tego wracać?!?! Chciałam o tym w końcu zapomnieć.
- Ja przepraszam. W ogóle nie powinno cię tutaj być.
- Widzę, że arogancja do ciebie wraca – odezwałam się i wstałam z kanapy, brunet też się poderwał.
- Chodzi mi o to, że przez to, że Scoot jest naszym menagerem…
- Więc teraz zrzucasz winę na niego!
- Chcesz zapomnieć, a ciągle się spotykamy!!!
- W takim razie to był ostatni raz!!! – otworzyłam drzwi i wyszłam z busu.
Mocno padało, a ja nie miałam parasolki ani kaptura. To mi nie przeszkadzało. Zaczęłam płakać i iść w kierunku mojego domu.
- Victoria… - zawołał Justin ale ja nadal szłam i nie zwracałam na niego uwagi – Victoria!!! – złapał mnie za rękę i mnie zatrzymał – przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie o to mi chodziło. Wiem, że wszystko spieprzyłem ale jesteś dla mnie wszystkim… - powiedział i zaczął całować moje usta. Znów to zrobiłam. Nie mogłam mu się oprzeć. Brunet rozejrzał się po ulicy, złapał moją rękę i zaprowadził do busu. Zamknął do niego drzwi i zaczął mnie rozbierać. Byliśmy we dwójkę. Oprócz nas nikogo nie było. Brunet przeniósł usta na moją szyję i mocno trzymał za biodra. Jutro są jego urodziny. To już 19. Mogłabym spędzić je jako jego dziewczyna, a spędzę jako dobra przyjaciółka. Nie miałam ochoty na razie o tym myśleć. Byłam cała mokra od deszczu. Justin z resztą też. Zdjął ze mnie bluzkę i położył na łóżku. Całował mój dekolt i szeptał słodkie słówka. Jego ciepłe dłonie dotykały całe moje ciało. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz tak jak za każdym razem gdy brunet był blisko mnie. Justin zdjął z siebie koszulkę i pozbawił mnie spodni, długo nie czekałam bo z jego pomocą pozbyliśmy się jego. Chłopak był bardzo namiętny. Odpiął zapięcie mojego stanika i zaczął bawić się moimi piersiami. Jęknęłam cicho z rozkoszy i przeniosłam ręce na tors bruneta. Zdjęliśmy naszą bieliznę i rzuciliśmy ją gdzieś w głąb busu. Justin mocni złapał mnie za udo i całował moje biodra. Usiadłam na nim i teraz to ja go całowałam i dotykałam po całym ciele. Kolejny raz wylądowaliśmy w łóżku. Miałam lekkie wyrzuty sumienia ale nie mogłam przestać. Po chwili zamieniliśmy się miejscami. Brunet mocniej poruszał swoimi biodrami. Lekko mnie zabolało ale Juss za bardzo mnie rozpalił i chciałam więcej. Odwróciłam głowę w prawą stronę ale Bieber mi na to nie pozwolił. Złapał mój policzek i spojrzał w moje oczy. Zaczął całować moje usta nadal dość mocno poruszając biodrami. Ciągle mówił jak bardzo mnie kocha. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie zmieniało to faktu, że razem z Justinem nie mogliśmy się powstrzymać i co jakiś czas jedno z nas cicho pojękiwało. Na sam koniec Justin złożył delikatne pocałunki, na każdym nawet najmniejszym skrawku mojego ciała. Położył się obok mnie i wtulił jak małe dziecko w swoja mamę.
- Boję się, że Cię stracę - powiedział, a ja uroniłam łzę. Musiałam się teraz wypłakać. Otarłam mokry policzek i pocałowałam Justina w głowę. Brunet wziął do ręki moja prawą rękę i pocałował pierścionek od niego – Jesteś moja i tylko moja. Już na zawsze.
Wiedziałam co powinnam zrobić. Niestety Justin może na tym bardzo ucierpieć, ale tak chyba dla wszystkich będzie lepiej.


Czekałam aż Justin zaśnie. Znużyło mnie to i sama zasnęłam. Kiedy się obudziłam było strasznie ciemno. Pod ręką miałam białego iPhon’a Biebera. Wzięłam go i sprawdziłam na nim godzinę. Dochodziła 2 w nocy. Można powiedzieć, że już zaczęły się urodziny Jussa. Przełknęłam ślinę i wstałam z łóżka. Zabrałam swoje rzeczy i się w nie przebrałam. Cały mój makijaż się rozmazał ale nie to było teraz ważne. Wyjęłam kartkę oraz długopis i zaczęłam pisać list do Justina. Wiedziałam, że mu się nie spodoba…
Po wszystkim wyszłam z busu i wróciłam do domu gdzie czekała na mnie mama. Okłamałam ją i powiedziałam, że po występie poszłam do Natalii. Oglądałyśmy komedie romantyczną, która tak nas poruszyła, że obie się popłakałyśmy.
Weszłam na górę do swojego pokoju i rzuciłam na łóżko. Jedyne czego chciałam to spokój, cisza i samotność.

*oczami Justina*

Obudził mnie dźwięk pioruna. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że na zewnątrz rozpętała się ogromna burza. Victorii nie było w łóżku, myślałem, że poszła do łazienki do chwili gdy znalazłem liścik na stoliku.

„Przepraszam ale ja tak nie mogę. Nie teraz. Może kiedyś będzie nam dane być razem, ale na pewno nie teraz. Może zakochasz się w Selenie i to ona będzie miała szczęście być Twoją miłością. Najlepiej będzie jeśli o mnie zapomnisz. Nie mówię tego z nienawiści, a z troski o Ciebie. Wybacz, że dowiadujesz się tego ode mnie akurat w Twoje urodziny. Nie chciałam ich zepsuć. Uwierz mi, tak będzie lepiej. Co do Twojego święta…życzę Ci wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam. Nigdy o Tobie nie zapomnę i zawsze będę Cię kochała, ale lepiej dla Ciebie jeśli ty zapomniesz o mnie.
Wybacz.”


Victoria


Nie spodziewałem się tego. Bardzo mnie to zabolało. Moje urodziny są chyba najgorsze w moim życiu. Usiadłem na łóżku i jeszcze raz przeczytałem liścik od Victorii. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało.

*oczami Victorii*

Nie spałam za długo. Obudziło mnie dość mocne walnięcie w okno. Był silny wiatr, który otworzył drzwi do mojego balkonu. Wstałam z łóżka i poszłam je zamknąć. Panowała wielka burza z piorunami. Od razu zamknęłam drzwi i wróciłam na moje posłanie. Ciągle miałam przed oczami Justina, który mówi: „Boję się, że Cię stracę.” oraz nasze ostatnie wspólnie spędzone godziny. Wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać. Miałam dość.

_________________________________________________________________________________

Hej. ;* Przepraszam Was za rozdział. Moim zdaniem nudny. Tylko pod koniec jest jakaś akcja. ;c Ale mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam spodoba. <3
8 komentarzy = nn ♥
mała zapowiedź next;

- Bardzo Ci dziękuję. Wczoraj…pokłóciłem się z Victorią…chciałbym ją przeprosić.
- Na pewno Ci wybaczy.
- Nie byłbym tego taki pewien.


Powiem tyle...scena wzięta z wywiadu. Wywiad. Piosenka dla Victorii. Ukryta przyjaźń. Ciąża. Kolejna kłótnia. Wielkie rozczarowanie.
Tego możecie spodziewać się w 52 rozdziale opowiadania -
Painful Truth


Czekam na Waszą opinię. ;*
09.08.2013 o godz. 21:07
briliant-smile
Przyjaźń czy miłość?


Selena Gomez (ur. 22.07.1992r.)

Co mogę o sobie powiedzieć? Jestem raczej szczęśliwą osobą, choć dzieciństwa nie miałam za wesołego. Od małego musiałam dawać z siebie wszystko i pomagać mamie, jak tylko mogłam, ponieważ tata nas zostawił. Na szczęście miałam przyjaciela. Harrego. Pomógł mi w trudnych chwilach. To jaką mam pracę to też zawdzięczam Jemu. Zmotywował mnie, żebym poszła na casting. Dzisiaj jestem modelką. Kocham to co robię. Modeling to całe moje życie i nie mogłabym z tego zrezygnować. 

Harry Styles (ur. 01.02.1991r.)

Nie mam szczęścia w miłości i tak na prawdę nigdy nie byłem zakochany po uszy. Dziewczyny kleją się do mnie jak rzepy, ale to raczej dlatego, że jestem sławnym fotografem i znam wiele popularnych gwiazd. Moją najlepszą przyjaciółką jest Selena. Znamy się praktycznie od dziecka, kiedy to jej mama przeprowadziła się z nią z Włoch do UK. Już od małego wiedzieliśmy kim będziemy w przyszłości. Sel zawsze mi pozowała, a ja robiłem jej zdjęcia.

Justin Bieber (ur. 01.03.1994r.)

Szczerze? Niczego mi nie brakuje. Co chce, to mam. Mam też najlepszych fanów, Beliebers. To dzięki nim zawdzięczam to kim teraz jestem i co robię. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki. Muzyka. Ona jest dla mnie wszystkim.

prolog

-Włącz na MTV!- usłyszałam po drugiej stronie telefonu
-Co? Harry, o co Ci chodzi?
-Włącz! Szybko!- i się rozłączył. Zdezorientowana przełączyłam na kanał muzyczny.

Czy Harry Styles i Selena Gomez to tylko przyjaciele? Oboje mówią, że są najlepszymi przyjaciółmi, jednakzdjęcia, które fotograf umieszcza na Instagramie są interesujące. Co druga fota to z panną Gomez. Fani Seleny nadali im nawet przydomek. "Harlena". Cóż, nie wiemy co na prawdę łączy tę dwójkę, ale nie będziemy tracić z nich oczu. 

Hahahahah! Ja i Harry jako para? Oj ludzie na prawdę nie mają co robić. Jesteśmy TYLKO przyjaciółmi. Najlepszymi. Wyłączyłam telewizor i akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Hahaha oglądałaś?- do domu wszedł Harry.
-Tak. Dlaczego oni nie mogą pojąć, że istnieje przyjaźń damsko-męska?- zaśmiałam się.
-Gotowa na sesje?
Kiwnęłam twierdząco głową i wyszliśmy z domu. Harry zawsze podwoził mnie na różne sesje, jakbym nie mogła pojechać swoim samochodem. Po niecałych trzydziestu minutach przegadanej jazdy autem Harrego, zatrzymaliśmy się pod studiem. Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do środka budynku.
-Witaj Selena! Cześć Harry!- przywitała nas moja makijażystka. Złapała mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju tak zwanego 'Przemiana'. Po 15 minutach makijaż był gotowy. Zza drzwi wyłonił się Harry.
-Dobra robota, Maggie- pochwalił dziewczynę- Zrób nam zdjęcie- powiedział i wręczył jej swój telefon.
-3..2.. UŚMIECH! Super wyszliście- uśmiechnęła się pokazując nam zdjęcie. Zgodziliśmy się z nią. Gdy Harry wyszedł, ja zaczęłam się przebierać. Gdy byłam na miejscu, jako fotograf zaczął robić zdjęcia.
-Teraz unieś tą sukienkę, o tak. Bardzo dobrze, Sel. OK to teraz spójrz zalotnie do obiektywu.
Zeszło nam się trzy godziny. Ale za to byliśmy bardzo zadowoleni ze zdjęć.
-To zdjęcie jest świetne- powiedziała Maggie.
-Ale spójrz na to. Jest o wiele lepsze, a Tobie Sel, które się najbardziej podoba?- wreszcie Harry spytał się mnie. Spojrzałam na ekran laptopa i wskazałam palcem nazdjęcie.
-Moim zdaniem to jest niezłe.

~*~

Dodałam. Jak Wam się podoba? Mi osobiście jakoś tak sobie.
Coś zamiast prologu bardziej mi rozdział wyszedł... ;d
Piszcie śmiało co sądzicie, nie bójcie się. :)
A takie pytanko.. WIECIE CO BĘDZIE W NIEDZIELE??
ROK ODKĄD JESTEM TUTAJ Z WAMI NA BLOBLO.PL :D
09.08.2013 o godz. 19:26

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz