wtorek, 30 kwietnia 2013


ROZDZIAŁ 2

Co za skończony idiota! Co on sobie wyobraża? Patrzyłam na niego i miałam ochotę go zabić. Podeszli do nas reszta przyjaciół
- A tobie co się stało?- zapytała Kim z uśmiechem na twarzy
- Ten IDIOTA! mnie wrzucił do basenu- Powiedziałam przez zaciśnięte zęby wyciskając wodę z sukienki. W tym momencie Kyle i Louis pomagali wyjść z basenu Bieberowi. 
- Nie mów, że ci się nie podobało- uśmiechnął się szyderczo i ruszył brwiami. 
Rzuciłam mu tylko mordercze spojrzenie.
- Jak chcesz mogę ci pomóc wysuszyć sukienkę- Powiedział i idąc już do domu gdzie impreza dalej trwała, klepnął mnie w tyłek. 
- Zatłukę GNOJA! - krzyknęłam i zacisnęłam mocno pięści. Odegram się na nim później. Weszłyśmy z dziewczynami do domu. Justin siedział już z jakąś panną na kolanach i szeptał jej jakieś głupoty na co ta podjarana nim cały czas się śmiała. Przewróciłam oczami i poszłyśmy do chłopaków. 
- Co ci się stało?- spytał Jasper patrząc na mnie zdziwiony
- Wpadłam do basenu- zagryzłam dolną wargę
- Chcesz się przebrać? Pewnie ci zimno- powiedział
- Byłoby super- uśmiechnęłam się i poszliśmy na górę do jego pokoju. 
Dziewczyny wraz ze swoimi chłopakami poszły w tym czasie do Justina i jego nowej towarzyszki. 
*Justin*

- Justin! Lol poszła na górę z Jasperem- poruszała brwiami Tay
- Hmm...Ciekawe co będą robić- zaśmiała się wrednie Kim
- Stary! Nie przejmuj się- powiedział Louis zatykając usta Kim. 
- Justin ma teraz mnie- uśmiechnęła się Tishia
- Złaź, muszę tam iść-powiedziałem do dziewczyny, na co ta się obraziła i zniknęła gdzieś w tłumie. Wiem do czego zdolny jest Jasper, wolę jednak ich sprawdzić. Nie ważne czy reszta się śmiała. Po prostu miałem złe przeczucia

*Lola*

Weszłam pierwsza do pokoju, a za mną Jasper zamykając za sobą drzwi. 
- Jeszcze raz dziękuję - uśmiechnęłam się do chłopaka- Od tej sukienki całkiem przemarzłam- zaśmiałam się cicho.
- Masz może coś na ból głowy? Od tej muzyki łeb mi pęka- zaczesałam grzywkę do tyłu.
- Jasne, ze mam.-Wyjął jakąs tabletkę z szafki i mi ją dał
- Dzięki
Chłopak wyjął ze swojej szafy koszulkę, która była dla mnie jak sukienka 'miniówka' Poszłam do łazienki, którą miał w pokoju, przyjrzałam się w lusterku, przeraziłam się w jakim stanie byłam, połknęłam tabletkę. Zdjęłam sukienkę, włożyłam koszulkę chłopaka, już wychodziłam do pokoju kiedy w drzwiach stanął Jasper podejrzliwie się do mnie uśmiechając.
- Coś nie tak? - zapytałam zdziwiona 
- Nie, nie.. Dobrze ci w tej koszulce- zagryzł dolną wargę chłopak podchodząc do mnie bliżej. Po chwili był już tak blisko, że nasze twarze dzieliły milimetry, które szybko chłopak zmniejszył. Nasze usta się złączyły. Na początku odwzajemniałam pocałunek, jednak zaraz się od niego oderwałam. 
- Wybacz, ale przyjaciele pewnie się niepokoją - skłamałam
- Nie martw się o nich. Świetnie się bawią, a my możemy się zając sobą- Powiedział chłopak biorąc moją twarz w dłonie. W tym momencie się wyrywałam. Jasper mocno przystawił mnie do ściany trzymając za nadgarstki i zaczął nachalnie całować mnie po szyi i ustach.
- Puść! Bo zacznę krzyczeć!- wycedziłam przez zaciśnięte zęby. 
- I tak nikt cię nie usłyszy. Na dole gra muzyka - powiedział cwano chłopak
- Puszczaj!- wydarłam się i w tym momencie weszła osoba, której najmniej bym się spodziewała... Justin! 
- Puść ją!- krzyknął Bieber
- Chyba nie będziemy się bić o dziewczynę- zaśmiał się Jasper .
Justin podszedł do chłopaka i z całej siły uderzył go w twarz, mnie złapał za rękę i razem wybiegliśmy z pokoju. To wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałam co ja z nim robię. Zeszliśmy na dół do reszty znajomych. 
- Co się stało? - zapytała Kim odrywając usta od Louisa 
- Ni..Nic?! - popatrzyłam na Biebera lekko się jąkając
- Jasper coś ci zrobił? - zapytał Kyle
- Nic się nie stało, chcieliśmy pobyć chwile sami - zaśmiał się wrednie Justin obejmując mnie w pasie. Natychmiast zdjęłam ręce Justina i dźgnęłam go łokciem w brzuch, na co on od razu się skulił. 
Powoli wszystko zaczynało wirować, nie wiedziałam co się dzieje. Cały czas się do wszystkich uśmiechałam. Poszłam sama na parkiet i zaczęłam tańczyć. Po chwili poczułam czyjeś ręce na swojej talii kołyszące moimi biodrami. Odwróciłam się ... to był...Jasper. Tańczyliśmy w objęciach poi chwili zaczęliśmy się całować. Muzyka nagle ucichła, byłam tylko ja i Jasper. Zapomniałam co działo się w pokoju. Ręce Jaspera szybko wylądowały na moich pośladkach, nie przeszkadzało mi to, nic mi nie przeszkadzało. Jednak zaraz podeszła do mnie Tay i Kim, zaczęły mnie ciągnąć za rękę.
- Ej dziewczyny! Jej się podoba- przyciągnął mnie mocniej do siebie
- Zostaw ją! Jest naćpana! - warknęła Tay i pociągnęły mnie ze sobą.
Położyłam się na kanapie palcami rysowałam coś w powietrzu. Dziewczyny chodziły jak poparzone. 
- Nie możemy jej w takim stanie do domu zawieźć- powiedziała Tay do Kim 
- Trzeba zebrać chłopaków, wychodzimy stąd. Mam dzisiaj wolną chatę. Przenocuje u mnie- Powiedziała Kim ciągnąc mnie do auta Tay, po chwili odjechałyśmy. Położyłam się na kanapie, dziewczyny siedziały i wpatrywały się we mnie, a ja śmiałam się jak idiotka. Weszli chłopacy 
- Co się stało? - zapytał Louis
- Jasper jej coś dał- odpowiedziała Kim witając chłopaka całusem. 
- Co z nią zrobimy? Chyba tego tak nie zostawimy?- powiedział Kyle
- Chodźcie do kuchni- powiedziała Tay
- Ja z nią zostanę- Powiedział Justin
Po chwili przyjaciele się zmyli. 
- Justiiiiin! Czeeeść - uśmiechnęłam się do chłopaka, na co ten tylko wybuchł śmiechem. Byłam w samej koszulce więc chłopak przykrył mnie kocem. Nachylając się nade mną pociągnęłam go na siebie. Nie zwracając uwagi na to, że go nienawidzę, zaczęłam go całować. Przez te narkotyki wszystko wydawało się piękniejsze. Chłopak nie protestował. Również odwzajemniał mi pocałunki. Do salonu weszli pozostali. 
- Co... Co wy robicie? - zapytała Kim z Tay równocześnie
- Dajcie się Bieberowi nacieszyć- zaśmiał się Kyle 
- Pogięło cię? - Tay szturchnęła ramię Kyle 
Dziewczyny zaraz zdjęły ze mnie chłopaka, a Kyle i Louis stali i się śmiali. 
- Sama tego chciał- wytłumaczył się Justin ocierając usta ręką
- Eeeej- zaczęłam się śmiać po chwili wstałam i zdjełam koszulkę, byłam tylko w bieliźnie. 
- Gorącoooo- powiedziałam, podeszłam do wieży i włączyłam muzykę, do której zaczęłam tańczyć przed Justinem 
- Bierz z niej przykład Kim - Zaśmiał się Louis
- Spadaj!- Kim rzuciła w chłopaka poduszką
Justin siedział wygodnie na kanapie i obserwował co robię.
- Lola! - krzyknęła Tay
- Ciii- po chwili usiadłam na kolanach Justina zmęczona
- Ja się nią zajmę- uśmiechnął się Justin
- Ktoś w ogóle dzwonił do jej mamy?- zapytał Kyle 
- Tak, powiedziałam, że śpi u mnie- odpowiedziała Kim 
Cały czas całowałam chłopaka po szyi
- Widzicie ! Nie może mi się oprzeć - zaśmiał się. 
- Częściej chyba musi brać- wybuchł śmiechem 
Po chwili usiadłam na niego okrakiem, rozpięłam mu spodnie i całowałam go namiętnie 
- Nie dzisiaj LOL - zabrał moją rękę ze swojego krocza i zapiął spodnie
- Justin??- wszyscy powiedzieli równocześnie ze zdziwieniem. Inną laskę, pewno już dawno by przeleciał
- Nie myśleliście chyba, że pójdę z nią w takim stanie na górę? - Zaśmiał się ironicznie chłopak
- Myśleliśmy!- powiedzieli wszyscy
- Przecież jest naćpana! Nic mi z niej .- powiedział. 
Wszyscy patrzyli na niego z nie do wierzeniem, a ja już spałam 
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju Kim przykrywając kołdrą. Ucałował mnie w czoło i wyszedł. 
- Ja już się zbieram- powiedział Jus. 
- Taa my też - powiedzieli wszyscy.
- To do jutra- uśmiechnęła się Kim i pożegnała wszystkich całusem , jednak Louisowi złożyła namiętny pocałunek. 
~*~

Wstałam z potężnym bólem głowy. Poszłam do łazienki, ale zaraz...zaraz...Gdzie ja jestem? Dlaczego jestem w bieliźnie? 
- Halo? - krzyknęłam niepewnie 
- Już wstałaś- uśmiechnęła się do mnie Kim 
- Co ja tu robię ? W bieliźnie? - zapytałam
- Jasper wczoraj dał ci jakiś narkotyk- warknęła
- Co???! Nic nie pamiętam- krzyknęłam 
- Justin ci wszystko opowie, a teraz zbieraj się bo za godzinę idziemy do szkoły
- Która godzina?- rozglądałam, się po pokoju
- 6:50- uśmiechnęła się. 
- Przywiozłam ci książki z domu. Twoi rodzice wiedzą, że jesteś u mnie- powiedziała Brunetka 
Poszłam do łazienki, ubrałam Jeansy , czarną bokserkę i czerwony sweterek. Zjadłam śniadanie z Kim i jej rodzicami. Po chwili wyszłyśmy do szkoły. Po drodze zabrałyśmy Tay
- Jak się ma nasza striptizerka?- zaśmiała się Tay
- Co? Jaka striptizerka- patrzyłam na dziewczynę z szokiem 
- Nic nie pamięta? - zapytała Kim 
- Justin jej wszystko opowie- zaśmiała się brunetka 
- O co chodzi? Przespałam się z nim??- zapytałam 
Dziewczyny milczały. W końcu dojechałyśmy do szkoły. Podeszłam do mojej szafki z dziewczynami, po chwili obcy chłopak objął mnie w pasie.. Tak Justin. 
- No heeej- pocałował mnie w szyję chłopak 
- Co ? Co tyyy.. Odejdź! - krzyknęłam i odepchnęłam chłopaka
- Wczoraj sama się do mnie kleiłaś - zaśmiał się chłopak, a wraz z nim reszta
- Nieprawda! - warknęłam, a oni jeszcze bardziej się ze mnie śmiali
- Lola, chciałaś go przelecieć- wykrztusiła z siebie Tay
- Cooo?! - zrobiłam wielkie oczy
- Jaaa..Ja... Nic nie pamiętam- patrzyłam na nich z przerażeniem, ciekawe co jeszcze wczoraj zrobiłam. 
- Tańczyłaś nawet dla mnie w bieliźnie - powiedział chłopak obejmując mnie w pasie powoli zbliżył się do mnie i mnie pocałował
- A to pamiętasz? - zapytał dalej trzymając mnie w pasie
- Nie! - kolejny raz go odepchnęłam , a wszyscy się ze mnie śmiali. 

ROZDZIAŁ 1

6:50! Dzwoni ten cholerny budzik i nie ma szans, żeby sam się wyłączył. Przetarłam oczy, podniosłam się do pozycji siedzącej, zaczesałam grzywkę do tyłu. Gdyby budzik nie był moim telefonem, zapewne już dawno bym go rozwaliła. Wzięłam w dłoń telefon i wyłączyłam budzik. Wstałam, poszłam do łazienki nieco się ogarnąć. Wyszłam, 7:20. Mam jeszcze trochę czasu. Jeszcze niedobudzona ubierałam się. Włożyłam kremową bokserkę, czarne legginsy, brązowy sweterek. Jeszcze raz przeczesałam włosy i zeszłam na dół ziewając. 
- O której poszłaś spać?- zapytała mama robiąc mi śniadanie. 
- Umm.. 2:00- cicho się zaśmiałam.
- Co na śniadanie?- zapytałam i usiadłam przy blacie w kuchni. 
- Jajecznica- uśmiechnęła się mama nakładając mi jajecznicę na talerz, na co ja oblizałam usta i zaraz zaczęłam jeść. Nagle z góry słychać kroki. Mój młodszy brat Max. Ma zaledwie 9 lat, a myśli, że 19. Samo patrzenie na tego niedorozwiniętego bachora przyprawiało mnie o mdłości. 
- Cześć LOL- zaśmiał się wrednie Max
- Nie mów tak do mnie!- Szturchnęłam brata. Nie, żeby mnie to denerwowało, ale tylko przyjaciele tak na mnie mówili. 
- Mamo! Ona mnie bije!- poskarżył się mamie, która w tym czasie rozmawiała z ojcem przez telefon, który był w Miami 
- Zamknij jape! Nie widzisz, że mama rozmawia?- Powiedziałam do chłopaka
- Sama się zamknij! Uuu.. Lol dla kogo się tak wystroiłaś?- zapytał wrednie 9 latek .
- Na pewno nie dla ciebie!- Odpowiedziałam na zaczepkę. 
Mam go serdecznie dosyć! Wzięłam torebkę, włożyłam buty, ucałowałam mamę i wyszłam z tego wariatkowa. Wsiadłam do auta i pojechałam do szkoły po drodze zabierając Taylor i Kim - moje dwie najlepsze przyjaciółki. 
- To co dzisiaj robimy po szkole? - zapytała Taylor 
- Może zakupy? - odpowiedziała ucieszona Kim
- Obojętnie - rzekłam z lekkim grymasem
- Ej? Co jest?- zapytała Kim
- Jak pomyślę, że zaraz spotkam tego idiotę to ... ugh - wytłumaczyłam 
- Justin?- zaśmiała się Kim wraz z Tay
- Nie wymawiajcie jego imienia!- krzyknęłam ze śmiechem 
- Przecież kiedyś byliście parą- ruszyła brwiami Tay
- Och! To było w podstawówce i od tamtej pory go nienawidzę - powiedziałam.
Dziewczyny nic się już nie odezwały. Weszłyśmy do szkoły pewne siebie. Podeszły ze mną do szafek, po czym dołączyli do nas chłopacy Louis, Kyle i Justin. Kyle jet chłopakiem Tay, Louis Kim, byłam skazana na łażenie z chłopakami. Odwróciłam się i włożyłam do szafki kurtkę wyjmując książki. Gdy poczułam na swojej talii obce ręce. Zrobiłam minę coś w stylu '' O co chodzi'' Gdy nagle usłyszałam 
- Tęskniłem - wyszeptał Justin 
Od razu się odwróciłam i go popchałam. 
- Co ty robisz?! - Warknęłam na chłopaka
- Jesteś jeszcze piękniejsza jak się złościsz - zaśmiał się chłopak. 
Przewróciłam oczami. Nie lubimy się z Justinem od podstawówki...Raz nawet ze sobą chodziliśmy, ale to był błąd. Nigdy się nie lubiliśmy. Justin był typowym kochasiem w liceum. Mógł mieć każdą laskę i każda panna chciała być z nim. Nie szanował dziewczyn, ale im to nie przeszkadzało. 
- Spadaj!- Zamknęłam szafkę po czym poszliśmy wszyscy pod klasę. Louis i Kim jak zwykle musieli okazywać wszystkim swoje uczucia. Siedzieliśmy na ławce i czekaliśmy na dzwonek. Justin wykorzystał tą chwilę by poderwać jakąś niewinną dziewczynę, która mu się odda, a on ją rzuci. Patrzyłam na nich i w duszy się śmiałam. Jak te dziewczyny mogą być takie głupie. Dzwonek! Weszliśmy do klasy, gdy nagle spadł mi podręcznik, schyliłam się nie patrząc kto za mną stoi. 
- Lol! Nie tutaj skarbie! - Powiedział Justin kładąc ręce na mojej talii. 
Szybko się podniosłam i odwróciłam do niego
- Daruj sobie! - powiedziałam do niego odpychając go kawałek. 
Usiadłam na swoim miejscu obok Tay. 
- Dzień Dobry mili państwo. - Przywitała się z nami nauczycielka od geografii. Na co wszyscy równocześnie odpowiedzieliśmy. ''Dzień dobry pani profesor''
- Otwórzcie podręczniki na 56 stronie i zacznijcie czytać temat. - powiedziała nauczycielka. 
- Ej Lol! Wpadniecie dzisiaj do mnie na domówkę?- wyszeptał Jasper. 
- Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka
- O której? - zapytała Kim
- O 19- Odpowiedział chłopak
- Już mamy plany na dzisiaj - zaśmiała się Tay 
- Lola co na siebie włożysz? Mam nadzieję, że coś co się szybko ściąga. - Zaśmiał się Justin wraz z Kylem 
- Na nic twoje próby. Nie masz u mnie szans- odpowiedziałam. 
- Pani Watson, proszę nam opowiedzieć o płaszczyznach globalizacji- powiedziała nauczycielka w moim kierunku
- No...Umm...Nie wiem - Powiedziałam i przewróciłam oczami
- 1 a z Panem Bieberem proszę umówić się po lekcjach na pogaduszki- powiedziała wpisując ocenę do dziennika . Cała klasa zaczęła się śmiać, a Justin w szczególności. Reszta lekcji minęła już spokojniej. W końcu zadzwonił wymarzony dzwonek. Koniec lekcji. Wzięłam kurtkę i wyszliśmy. Nie rozchodziliśmy się od razu. Poszliśmy wszyscy do parku. Wszyscy usiedli na ławce, było jeszcze jedno miejsce jednak Justin celowo rozłożył nogi. 
- Możesz mi usiąść na kolanach- ruszył brwiami Justin. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka podeszłam bardzo blisko niego. Wzięłam jego twarz w dłonie i skierowałam na siebie do góry. Patrzyliśmy sobie w oczy, powoli się do niego zbliżałam. Już mieliśmy się pocałować kiedy stanęłam kolanem na jego kroczę, a chłopak momentalnie zacisnął zęby ze złości. 
- Pozwolisz, że usiądę, Prawda? - szepnęłam mu do ucha, siadając obok . 
A w tym czasie reszta miała z niego niezły polew. Chłopak się obraził 
- No eeej. Chyba nie zrobiłam ci krzywdy? - zaśmiałam się wrednie. 
- Jeszcze zobaczymy - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
Siedzieliśmy tak godzinę i gadaliśmy o byle czym. Zbliżała się 17. Zebraliśmy się do aut. Pojechałam z dziewczynami do mnie by uszykować się na dyskotekę. 
Włożyłam czarną, błyszczącą sukienkę, czarne szpilki i złote ozdoby. 18:43 Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wzięłyśmy Tay samochód, ponieważ blisko mnie mieszkała i pojechałyśmy do Jaspera. Chłopacy czekali na nas pod domem. Wszystkich przywitałam całusem, nie... Justinowi podałam tylko rękę. Weszliśmy do środka. Muzyka już grała, impreza już całkiem się rozkręciła. Wzięłam od razu czerwony plastikowy kubek z alkoholem. Reszta zrobiła to samo. Wszyscy poszliśmy tańczyć. 
- Ale bez dotykania - powiedziałam do Justina
- Ja nie gryzę- zaśmiał się . 
Bawiliśmy się wszyscy w najlepsze. W końcu poszła wolna muzyka. Justin natychmiast się do mnie przykleił. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam sił się z nim szarpać. Objął mnie w tali, powoli schodził dłońmi na mój tyłek, jednak od razu podnosiłam jego ręce. Przetańczyliśmy jedną piosenkę. Tay i Kyle siedzieli na kanapie i obserwowali nas z nie do wierzeniem, które zaraz coś zrobi. Skończyła się piosenka, od razu od niego odskoczyłam i poszłam do przyjaciół, a za mnie poszedł Kyle do Justina. 
- Jestem padnięta- zaśmiałam się
- Tańczyłaś z Justinem?!- zapytała Tay, a zaraz dołączyła do nas Kim .
- Nie miałam sił już go odciągać. Od tych szpilek całe nogi mi popuchły- Zaczęłam masować obolałe nogi
- Chodźcie do kuchni, zgłodniałam- rzekła Kim 
- Dobry pomysł - odpowiedziałyśmy równocześnie z Tay 
Poszłyśmy wszystkie do kuchni, gdzie było paru znajomych. Kim wyjęła z lodówki Jaspera masło orzechowe i posmarowała nam nimi kanapkę. Od razu się na nie rzuciłyśmy. 
- I jak się bawicie? - podszedł do nas Jasper uśmiechając się do mnie
- Świetna impreza - uśmiechnęłam się do chłopaka 
- Nie masz nic przeciwko temu, że się poczęstowałyśmy? - Zapytała Tay 
- Niee, Jedzcie- uśmiechnął się Jasper. 
- Lol zatańczysz? - zapytał mnie chłopak unosząc lewy kącik ust ku górze
- Jasne.- odpowiedziałam
Chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy się bawili. Zaczęliśmy tańczyć. Justin cały czas nas obserwował a Kyle i Louis szukali w tłumie swoich dziewczyn. Świetnie się bawiłam kiedy nagle podszedł do nas Justin, przerzucił mnie przez ramie i wyszedł ze mną na zewnątrz. Zaczęłam piszczeć. 
- Justin!! Puść mnie! - krzyczałam i biłam po plecach chłopaka 
- Za buziaka- odpowiedział idąc w kierunku basenu
- Nigdy! Puść mnie! - Dalej krzyczałam i wierciłam się 
Nagle poczułam jak wpadam do basenu, a ze mną Justin
- Ty idioto! Coś ty narobił! Wiesz ile się szykowałam! - krzyczałam wkurzona 
Chłopak tylko się śmiał. Po chwili wciągnął mnie pod wodę i pocałował. Przez chwile nie reagowałam. Odwzajemniałam pocałunek, jednak zaraz wypłynęłam szybko wychodząc z basenu cała mokra. Justin się wynurzył cały zadowolony
- Palant! - warknęłam. 


ROZDZIAŁ 1

6:50! Dzwoni ten cholerny budzik i nie ma szans, żeby sam się wyłączył. Przetarłam oczy, podniosłam się do pozycji siedzącej, zaczesałam grzywkę do tyłu. Gdyby budzik nie był moim telefonem, zapewne już dawno bym go rozwaliła. Wzięłam w dłoń telefon i wyłączyłam budzik. Wstałam, poszłam do łazienki nieco się ogarnąć. Wyszłam, 7:20. Mam jeszcze trochę czasu. Jeszcze niedobudzona ubierałam się. Włożyłam kremową bokserkę, czarne legginsy, brązowy sweterek. Jeszcze raz przeczesałam włosy i zeszłam na dół ziewając. 
- O której poszłaś spać?- zapytała mama robiąc mi śniadanie. 
- Umm.. 2:00- cicho się zaśmiałam.
- Co na śniadanie?- zapytałam i usiadłam przy blacie w kuchni. 
- Jajecznica- uśmiechnęła się mama nakładając mi jajecznicę na talerz, na co ja oblizałam usta i zaraz zaczęłam jeść. Nagle z góry słychać kroki. Mój młodszy brat Max. Ma zaledwie 9 lat, a myśli, że 19. Samo patrzenie na tego niedorozwiniętego bachora przyprawiało mnie o mdłości. 
- Cześć LOL- zaśmiał się wrednie Max
- Nie mów tak do mnie!- Szturchnęłam brata. Nie, żeby mnie to denerwowało, ale tylko przyjaciele tak na mnie mówili. 
- Mamo! Ona mnie bije!- poskarżył się mamie, która w tym czasie rozmawiała z ojcem przez telefon, który był w Miami 
- Zamknij jape! Nie widzisz, że mama rozmawia?- Powiedziałam do chłopaka
- Sama się zamknij! Uuu.. Lol dla kogo się tak wystroiłaś?- zapytał wrednie 9 latek .
- Na pewno nie dla ciebie!- Odpowiedziałam na zaczepkę. 
Mam go serdecznie dosyć! Wzięłam torebkę, włożyłam buty, ucałowałam mamę i wyszłam z tego wariatkowa. Wsiadłam do auta i pojechałam do szkoły po drodze zabierając Taylor i Kim - moje dwie najlepsze przyjaciółki. 
- To co dzisiaj robimy po szkole? - zapytała Taylor 
- Może zakupy? - odpowiedziała ucieszona Kim
- Obojętnie - rzekłam z lekkim grymasem
- Ej? Co jest?- zapytała Kim
- Jak pomyślę, że zaraz spotkam tego idiotę to ... ugh - wytłumaczyłam 
- Justin?- zaśmiała się Kim wraz z Tay
- Nie wymawiajcie jego imienia!- krzyknęłam ze śmiechem 
- Przecież kiedyś byliście parą- ruszyła brwiami Tay
- Och! To było w podstawówce i od tamtej pory go nienawidzę - powiedziałam.
Dziewczyny nic się już nie odezwały. Weszłyśmy do szkoły pewne siebie. Podeszły ze mną do szafek, po czym dołączyli do nas chłopacy Louis, Kyle i Justin. Kyle jet chłopakiem Tay, Louis Kim, byłam skazana na łażenie z chłopakami. Odwróciłam się i włożyłam do szafki kurtkę wyjmując książki. Gdy poczułam na swojej talii obce ręce. Zrobiłam minę coś w stylu '' O co chodzi'' Gdy nagle usłyszałam 
- Tęskniłem - wyszeptał Justin 
Od razu się odwróciłam i go popchałam. 
- Co ty robisz?! - Warknęłam na chłopaka
- Jesteś jeszcze piękniejsza jak się złościsz - zaśmiał się chłopak. 
Przewróciłam oczami. Nie lubimy się z Justinem od podstawówki...Raz nawet ze sobą chodziliśmy, ale to był błąd. Nigdy się nie lubiliśmy. Justin był typowym kochasiem w liceum. Mógł mieć każdą laskę i każda panna chciała być z nim. Nie szanował dziewczyn, ale im to nie przeszkadzało. 
- Spadaj!- Zamknęłam szafkę po czym poszliśmy wszyscy pod klasę. Louis i Kim jak zwykle musieli okazywać wszystkim swoje uczucia. Siedzieliśmy na ławce i czekaliśmy na dzwonek. Justin wykorzystał tą chwilę by poderwać jakąś niewinną dziewczynę, która mu się odda, a on ją rzuci. Patrzyłam na nich i w duszy się śmiałam. Jak te dziewczyny mogą być takie głupie. Dzwonek! Weszliśmy do klasy, gdy nagle spadł mi podręcznik, schyliłam się nie patrząc kto za mną stoi. 
- Lol! Nie tutaj skarbie! - Powiedział Justin kładąc ręce na mojej talii. 
Szybko się podniosłam i odwróciłam do niego
- Daruj sobie! - powiedziałam do niego odpychając go kawałek. 
Usiadłam na swoim miejscu obok Tay. 
- Dzień Dobry mili państwo. - Przywitała się z nami nauczycielka od geografii. Na co wszyscy równocześnie odpowiedzieliśmy. ''Dzień dobry pani profesor''
- Otwórzcie podręczniki na 56 stronie i zacznijcie czytać temat. - powiedziała nauczycielka. 
- Ej Lol! Wpadniecie dzisiaj do mnie na domówkę?- wyszeptał Jasper. 
- Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka
- O której? - zapytała Kim
- O 19- Odpowiedział chłopak
- Już mamy plany na dzisiaj - zaśmiała się Tay 
- Lola co na siebie włożysz? Mam nadzieję, że coś co się szybko ściąga. - Zaśmiał się Justin wraz z Kylem 
- Na nic twoje próby. Nie masz u mnie szans- odpowiedziałam. 
- Pani Watson, proszę nam opowiedzieć o płaszczyznach globalizacji- powiedziała nauczycielka w moim kierunku
- No...Umm...Nie wiem - Powiedziałam i przewróciłam oczami
- 1 a z Panem Bieberem proszę umówić się po lekcjach na pogaduszki- powiedziała wpisując ocenę do dziennika . Cała klasa zaczęła się śmiać, a Justin w szczególności. Reszta lekcji minęła już spokojniej. W końcu zadzwonił wymarzony dzwonek. Koniec lekcji. Wzięłam kurtkę i wyszliśmy. Nie rozchodziliśmy się od razu. Poszliśmy wszyscy do parku. Wszyscy usiedli na ławce, było jeszcze jedno miejsce jednak Justin celowo rozłożył nogi. 
- Możesz mi usiąść na kolanach- ruszył brwiami Justin. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka podeszłam bardzo blisko niego. Wzięłam jego twarz w dłonie i skierowałam na siebie do góry. Patrzyliśmy sobie w oczy, powoli się do niego zbliżałam. Już mieliśmy się pocałować kiedy stanęłam kolanem na jego kroczę, a chłopak momentalnie zacisnął zęby ze złości. 
- Pozwolisz, że usiądę, Prawda? - szepnęłam mu do ucha, siadając obok . 
A w tym czasie reszta miała z niego niezły polew. Chłopak się obraził 
- No eeej. Chyba nie zrobiłam ci krzywdy? - zaśmiałam się wrednie. 
- Jeszcze zobaczymy - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
Siedzieliśmy tak godzinę i gadaliśmy o byle czym. Zbliżała się 17. Zebraliśmy się do aut. Pojechałam z dziewczynami do mnie by uszykować się na dyskotekę. 
Włożyłam czarną, błyszczącą sukienkę, czarne szpilki i złote ozdoby. 18:43 Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wzięłyśmy Tay samochód, ponieważ blisko mnie mieszkała i pojechałyśmy do Jaspera. Chłopacy czekali na nas pod domem. Wszystkich przywitałam całusem, nie... Justinowi podałam tylko rękę. Weszliśmy do środka. Muzyka już grała, impreza już całkiem się rozkręciła. Wzięłam od razu czerwony plastikowy kubek z alkoholem. Reszta zrobiła to samo. Wszyscy poszliśmy tańczyć. 
- Ale bez dotykania - powiedziałam do Justina
- Ja nie gryzę- zaśmiał się . 
Bawiliśmy się wszyscy w najlepsze. W końcu poszła wolna muzyka. Justin natychmiast się do mnie przykleił. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam sił się z nim szarpać. Objął mnie w tali, powoli schodził dłońmi na mój tyłek, jednak od razu podnosiłam jego ręce. Przetańczyliśmy jedną piosenkę. Tay i Kyle siedzieli na kanapie i obserwowali nas z nie do wierzeniem, które zaraz coś zrobi. Skończyła się piosenka, od razu od niego odskoczyłam i poszłam do przyjaciół, a za mnie poszedł Kyle do Justina. 
- Jestem padnięta- zaśmiałam się
- Tańczyłaś z Justinem?!- zapytała Tay, a zaraz dołączyła do nas Kim .
- Nie miałam sił już go odciągać. Od tych szpilek całe nogi mi popuchły- Zaczęłam masować obolałe nogi
- Chodźcie do kuchni, zgłodniałam- rzekła Kim 
- Dobry pomysł - odpowiedziałyśmy równocześnie z Tay 
Poszłyśmy wszystkie do kuchni, gdzie było paru znajomych. Kim wyjęła z lodówki Jaspera masło orzechowe i posmarowała nam nimi kanapkę. Od razu się na nie rzuciłyśmy. 
- I jak się bawicie? - podszedł do nas Jasper uśmiechając się do mnie
- Świetna impreza - uśmiechnęłam się do chłopaka 
- Nie masz nic przeciwko temu, że się poczęstowałyśmy? - Zapytała Tay 
- Niee, Jedzcie- uśmiechnął się Jasper. 
- Lol zatańczysz? - zapytał mnie chłopak unosząc lewy kącik ust ku górze
- Jasne.- odpowiedziałam
Chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy się bawili. Zaczęliśmy tańczyć. Justin cały czas nas obserwował a Kyle i Louis szukali w tłumie swoich dziewczyn. Świetnie się bawiłam kiedy nagle podszedł do nas Justin, przerzucił mnie przez ramie i wyszedł ze mną na zewnątrz. Zaczęłam piszczeć. 
- Justin!! Puść mnie! - krzyczałam i biłam po plecach chłopaka 
- Za buziaka- odpowiedział idąc w kierunku basenu
- Nigdy! Puść mnie! - Dalej krzyczałam i wierciłam się 
Nagle poczułam jak wpadam do basenu, a ze mną Justin
- Ty idioto! Coś ty narobił! Wiesz ile się szykowałam! - krzyczałam wkurzona 
Chłopak tylko się śmiał. Po chwili wciągnął mnie pod wodę i pocałował. Przez chwile nie reagowałam. Odwzajemniałam pocałunek, jednak zaraz wypłynęłam szybko wychodząc z basenu cała mokra. Justin się wynurzył cały zadowolony
- Palant! - warknęłam. 


ROZDZIAŁ 1

6:50! Dzwoni ten cholerny budzik i nie ma szans, żeby sam się wyłączył. Przetarłam oczy, podniosłam się do pozycji siedzącej, zaczesałam grzywkę do tyłu. Gdyby budzik nie był moim telefonem, zapewne już dawno bym go rozwaliła. Wzięłam w dłoń telefon i wyłączyłam budzik. Wstałam, poszłam do łazienki nieco się ogarnąć. Wyszłam, 7:20. Mam jeszcze trochę czasu. Jeszcze niedobudzona ubierałam się. Włożyłam kremową bokserkę, czarne legginsy, brązowy sweterek. Jeszcze raz przeczesałam włosy i zeszłam na dół ziewając. 
- O której poszłaś spać?- zapytała mama robiąc mi śniadanie. 
- Umm.. 2:00- cicho się zaśmiałam.
- Co na śniadanie?- zapytałam i usiadłam przy blacie w kuchni. 
- Jajecznica- uśmiechnęła się mama nakładając mi jajecznicę na talerz, na co ja oblizałam usta i zaraz zaczęłam jeść. Nagle z góry słychać kroki. Mój młodszy brat Max. Ma zaledwie 9 lat, a myśli, że 19. Samo patrzenie na tego niedorozwiniętego bachora przyprawiało mnie o mdłości. 
- Cześć LOL- zaśmiał się wrednie Max
- Nie mów tak do mnie!- Szturchnęłam brata. Nie, żeby mnie to denerwowało, ale tylko przyjaciele tak na mnie mówili. 
- Mamo! Ona mnie bije!- poskarżył się mamie, która w tym czasie rozmawiała z ojcem przez telefon, który był w Miami 
- Zamknij jape! Nie widzisz, że mama rozmawia?- Powiedziałam do chłopaka
- Sama się zamknij! Uuu.. Lol dla kogo się tak wystroiłaś?- zapytał wrednie 9 latek .
- Na pewno nie dla ciebie!- Odpowiedziałam na zaczepkę. 
Mam go serdecznie dosyć! Wzięłam torebkę, włożyłam buty, ucałowałam mamę i wyszłam z tego wariatkowa. Wsiadłam do auta i pojechałam do szkoły po drodze zabierając Taylor i Kim - moje dwie najlepsze przyjaciółki. 
- To co dzisiaj robimy po szkole? - zapytała Taylor 
- Może zakupy? - odpowiedziała ucieszona Kim
- Obojętnie - rzekłam z lekkim grymasem
- Ej? Co jest?- zapytała Kim
- Jak pomyślę, że zaraz spotkam tego idiotę to ... ugh - wytłumaczyłam 
- Justin?- zaśmiała się Kim wraz z Tay
- Nie wymawiajcie jego imienia!- krzyknęłam ze śmiechem 
- Przecież kiedyś byliście parą- ruszyła brwiami Tay
- Och! To było w podstawówce i od tamtej pory go nienawidzę - powiedziałam.
Dziewczyny nic się już nie odezwały. Weszłyśmy do szkoły pewne siebie. Podeszły ze mną do szafek, po czym dołączyli do nas chłopacy Louis, Kyle i Justin. Kyle jet chłopakiem Tay, Louis Kim, byłam skazana na łażenie z chłopakami. Odwróciłam się i włożyłam do szafki kurtkę wyjmując książki. Gdy poczułam na swojej talii obce ręce. Zrobiłam minę coś w stylu '' O co chodzi'' Gdy nagle usłyszałam 
- Tęskniłem - wyszeptał Justin 
Od razu się odwróciłam i go popchałam. 
- Co ty robisz?! - Warknęłam na chłopaka
- Jesteś jeszcze piękniejsza jak się złościsz - zaśmiał się chłopak. 
Przewróciłam oczami. Nie lubimy się z Justinem od podstawówki...Raz nawet ze sobą chodziliśmy, ale to był błąd. Nigdy się nie lubiliśmy. Justin był typowym kochasiem w liceum. Mógł mieć każdą laskę i każda panna chciała być z nim. Nie szanował dziewczyn, ale im to nie przeszkadzało. 
- Spadaj!- Zamknęłam szafkę po czym poszliśmy wszyscy pod klasę. Louis i Kim jak zwykle musieli okazywać wszystkim swoje uczucia. Siedzieliśmy na ławce i czekaliśmy na dzwonek. Justin wykorzystał tą chwilę by poderwać jakąś niewinną dziewczynę, która mu się odda, a on ją rzuci. Patrzyłam na nich i w duszy się śmiałam. Jak te dziewczyny mogą być takie głupie. Dzwonek! Weszliśmy do klasy, gdy nagle spadł mi podręcznik, schyliłam się nie patrząc kto za mną stoi. 
- Lol! Nie tutaj skarbie! - Powiedział Justin kładąc ręce na mojej talii. 
Szybko się podniosłam i odwróciłam do niego
- Daruj sobie! - powiedziałam do niego odpychając go kawałek. 
Usiadłam na swoim miejscu obok Tay. 
- Dzień Dobry mili państwo. - Przywitała się z nami nauczycielka od geografii. Na co wszyscy równocześnie odpowiedzieliśmy. ''Dzień dobry pani profesor''
- Otwórzcie podręczniki na 56 stronie i zacznijcie czytać temat. - powiedziała nauczycielka. 
- Ej Lol! Wpadniecie dzisiaj do mnie na domówkę?- wyszeptał Jasper. 
- Jasne - uśmiechnęłam się do chłopaka
- O której? - zapytała Kim
- O 19- Odpowiedział chłopak
- Już mamy plany na dzisiaj - zaśmiała się Tay 
- Lola co na siebie włożysz? Mam nadzieję, że coś co się szybko ściąga. - Zaśmiał się Justin wraz z Kylem 
- Na nic twoje próby. Nie masz u mnie szans- odpowiedziałam. 
- Pani Watson, proszę nam opowiedzieć o płaszczyznach globalizacji- powiedziała nauczycielka w moim kierunku
- No...Umm...Nie wiem - Powiedziałam i przewróciłam oczami
- 1 a z Panem Bieberem proszę umówić się po lekcjach na pogaduszki- powiedziała wpisując ocenę do dziennika . Cała klasa zaczęła się śmiać, a Justin w szczególności. Reszta lekcji minęła już spokojniej. W końcu zadzwonił wymarzony dzwonek. Koniec lekcji. Wzięłam kurtkę i wyszliśmy. Nie rozchodziliśmy się od razu. Poszliśmy wszyscy do parku. Wszyscy usiedli na ławce, było jeszcze jedno miejsce jednak Justin celowo rozłożył nogi. 
- Możesz mi usiąść na kolanach- ruszył brwiami Justin. 
Uśmiechnęłam się do chłopaka podeszłam bardzo blisko niego. Wzięłam jego twarz w dłonie i skierowałam na siebie do góry. Patrzyliśmy sobie w oczy, powoli się do niego zbliżałam. Już mieliśmy się pocałować kiedy stanęłam kolanem na jego kroczę, a chłopak momentalnie zacisnął zęby ze złości. 
- Pozwolisz, że usiądę, Prawda? - szepnęłam mu do ucha, siadając obok . 
A w tym czasie reszta miała z niego niezły polew. Chłopak się obraził 
- No eeej. Chyba nie zrobiłam ci krzywdy? - zaśmiałam się wrednie. 
- Jeszcze zobaczymy - powiedział przez zaciśnięte zęby. 
Siedzieliśmy tak godzinę i gadaliśmy o byle czym. Zbliżała się 17. Zebraliśmy się do aut. Pojechałam z dziewczynami do mnie by uszykować się na dyskotekę. 
Włożyłam czarną, błyszczącą sukienkę, czarne szpilki i złote ozdoby. 18:43 Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Wzięłyśmy Tay samochód, ponieważ blisko mnie mieszkała i pojechałyśmy do Jaspera. Chłopacy czekali na nas pod domem. Wszystkich przywitałam całusem, nie... Justinowi podałam tylko rękę. Weszliśmy do środka. Muzyka już grała, impreza już całkiem się rozkręciła. Wzięłam od razu czerwony plastikowy kubek z alkoholem. Reszta zrobiła to samo. Wszyscy poszliśmy tańczyć. 
- Ale bez dotykania - powiedziałam do Justina
- Ja nie gryzę- zaśmiał się . 
Bawiliśmy się wszyscy w najlepsze. W końcu poszła wolna muzyka. Justin natychmiast się do mnie przykleił. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam sił się z nim szarpać. Objął mnie w tali, powoli schodził dłońmi na mój tyłek, jednak od razu podnosiłam jego ręce. Przetańczyliśmy jedną piosenkę. Tay i Kyle siedzieli na kanapie i obserwowali nas z nie do wierzeniem, które zaraz coś zrobi. Skończyła się piosenka, od razu od niego odskoczyłam i poszłam do przyjaciół, a za mnie poszedł Kyle do Justina. 
- Jestem padnięta- zaśmiałam się
- Tańczyłaś z Justinem?!- zapytała Tay, a zaraz dołączyła do nas Kim .
- Nie miałam sił już go odciągać. Od tych szpilek całe nogi mi popuchły- Zaczęłam masować obolałe nogi
- Chodźcie do kuchni, zgłodniałam- rzekła Kim 
- Dobry pomysł - odpowiedziałyśmy równocześnie z Tay 
Poszłyśmy wszystkie do kuchni, gdzie było paru znajomych. Kim wyjęła z lodówki Jaspera masło orzechowe i posmarowała nam nimi kanapkę. Od razu się na nie rzuciłyśmy. 
- I jak się bawicie? - podszedł do nas Jasper uśmiechając się do mnie
- Świetna impreza - uśmiechnęłam się do chłopaka 
- Nie masz nic przeciwko temu, że się poczęstowałyśmy? - Zapytała Tay 
- Niee, Jedzcie- uśmiechnął się Jasper. 
- Lol zatańczysz? - zapytał mnie chłopak unosząc lewy kącik ust ku górze
- Jasne.- odpowiedziałam
Chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą złapałam i poszliśmy do salonu gdzie wszyscy się bawili. Zaczęliśmy tańczyć. Justin cały czas nas obserwował a Kyle i Louis szukali w tłumie swoich dziewczyn. Świetnie się bawiłam kiedy nagle podszedł do nas Justin, przerzucił mnie przez ramie i wyszedł ze mną na zewnątrz. Zaczęłam piszczeć. 
- Justin!! Puść mnie! - krzyczałam i biłam po plecach chłopaka 
- Za buziaka- odpowiedział idąc w kierunku basenu
- Nigdy! Puść mnie! - Dalej krzyczałam i wierciłam się 
Nagle poczułam jak wpadam do basenu, a ze mną Justin
- Ty idioto! Coś ty narobił! Wiesz ile się szykowałam! - krzyczałam wkurzona 
Chłopak tylko się śmiał. Po chwili wciągnął mnie pod wodę i pocałował. Przez chwile nie reagowałam. Odwzajemniałam pocałunek, jednak zaraz wypłynęłam szybko wychodząc z basenu cała mokra. Justin się wynurzył cały zadowolony
- Palant! - warknęłam. 


PROLOG

Czy można pokochać kogoś, kogo się od zawsze nienawidziło? Czy z miłości można wszystko wybaczyć? Miłość nie zna granic. Wiele osób cierpi na tę 'chorobę'. Wiele osób poległo, nie przetrwało, odeszło przez ból jaki został im zadany. Tylko nieliczni zostają i cierpią sami, albo się uodparniają na tę chorobę, by nie cierpieć. Tak, to właśnie jest miłość. Najpierw Big love, a później? Cierp sam. Są wyjątki, że godzą się z miłością, pielęgnują ją, z czasem kwitną, ale przecież nic co dobre nie trwa wiecznie.  
Lola, Justin, Kyle, Louis, Tay i Kim- przyjaciele od dziecka. Wszyscy sobie ufali. Nikt niczego nie ukrywał przed sobą. Lola z Justinem nienawidzą się odkąd pamiętają, a może przez nienawiść do siebie ukrywają tylko swoje uczucia? 

Lola - zwykle uprzejma 17-latka. Lubi imprezy, wariacje itd. Brak chłopaka. Nie dlatego, że nikt jej nie chce. Ona po prostu nie czuła potrzeby bycia z kimś. Dzisiaj chłopakom zależy tylko seksie. Nikt się już nie liczy z uczuciami. 


Justin? - rozpieszczony chłopak, uwielbia bawić się dziewczynami. Miał zasadę 'Przygoda na jedną noc i nic więcej' Nie miał dziewczyny...Nie potrafił być w stałym związku, ale w końcu ktoś to zmieni. Zmieni Justina. Zobaczy co to uczucia, być kochanym, kochać!... 


Kim i Tay - najlepsze przyjaciółki Loli. Zawsze ją rozumiały i potrafiły doradzić. Gotowe są skoczyć za nią w ogień. 


Louis i Kyle - to raczej przyjaciele Justina jak Loli. Po prostu połączyli się wszyscy kiedy Louis i Kyle zaczęli chodzić z przyjaciółkami Loli.  

PROLOG

Czy można pokochać kogoś, kogo się od zawsze nienawidziło? Czy z miłości można wszystko wybaczyć? Miłość nie zna granic. Wiele osób cierpi na tę 'chorobę'. Wiele osób poległo, nie przetrwało, odeszło przez ból jaki został im zadany. Tylko nieliczni zostają i cierpią sami, albo się uodparniają na tę chorobę, by nie cierpieć. Tak, to właśnie jest miłość. Najpierw Big love, a później? Cierp sam. Są wyjątki, że godzą się z miłością, pielęgnują ją, z czasem kwitną, ale przecież nic co dobre nie trwa wiecznie.  
Lola, Justin, Kyle, Louis, Tay i Kim- przyjaciele od dziecka. Wszyscy sobie ufali. Nikt niczego nie ukrywał przed sobą. Lola z Justinem nienawidzą się odkąd pamiętają, a może przez nienawiść do siebie ukrywają tylko swoje uczucia? 

Lola - zwykle uprzejma 17-latka. Lubi imprezy, wariacje itd. Brak chłopaka. Nie dlatego, że nikt jej nie chce. Ona po prostu nie czuła potrzeby bycia z kimś. Dzisiaj chłopakom zależy tylko seksie. Nikt się już nie liczy z uczuciami. 


Justin? - rozpieszczony chłopak, uwielbia bawić się dziewczynami. Miał zasadę 'Przygoda na jedną noc i nic więcej' Nie miał dziewczyny...Nie potrafił być w stałym związku, ale w końcu ktoś to zmieni. Zmieni Justina. Zobaczy co to uczucia, być kochanym, kochać!... 


Kim i Tay - najlepsze przyjaciółki Loli. Zawsze ją rozumiały i potrafiły doradzić. Gotowe są skoczyć za nią w ogień. 


Louis i Kyle - to raczej przyjaciele Justina jak Loli. Po prostu połączyli się wszyscy kiedy Louis i Kyle zaczęli chodzić z przyjaciółkami Loli.  

PROLOG

Czy można pokochać kogoś, kogo się od zawsze nienawidziło? Czy z miłości można wszystko wybaczyć? Miłość nie zna granic. Wiele osób cierpi na tę 'chorobę'. Wiele osób poległo, nie przetrwało, odeszło przez ból jaki został im zadany. Tylko nieliczni zostają i cierpią sami, albo się uodparniają na tę chorobę, by nie cierpieć. Tak, to właśnie jest miłość. Najpierw Big love, a później? Cierp sam. Są wyjątki, że godzą się z miłością, pielęgnują ją, z czasem kwitną, ale przecież nic co dobre nie trwa wiecznie.  
Lola, Justin, Kyle, Louis, Tay i Kim- przyjaciele od dziecka. Wszyscy sobie ufali. Nikt niczego nie ukrywał przed sobą. Lola z Justinem nienawidzą się odkąd pamiętają, a może przez nienawiść do siebie ukrywają tylko swoje uczucia? 

Lola - zwykle uprzejma 17-latka. Lubi imprezy, wariacje itd. Brak chłopaka. Nie dlatego, że nikt jej nie chce. Ona po prostu nie czuła potrzeby bycia z kimś. Dzisiaj chłopakom zależy tylko seksie. Nikt się już nie liczy z uczuciami. 


Justin? - rozpieszczony chłopak, uwielbia bawić się dziewczynami. Miał zasadę 'Przygoda na jedną noc i nic więcej' Nie miał dziewczyny...Nie potrafił być w stałym związku, ale w końcu ktoś to zmieni. Zmieni Justina. Zobaczy co to uczucia, być kochanym, kochać!... 


Kim i Tay - najlepsze przyjaciółki Loli. Zawsze ją rozumiały i potrafiły doradzić. Gotowe są skoczyć za nią w ogień. 


Louis i Kyle - to raczej przyjaciele Justina jak Loli. Po prostu połączyli się wszyscy kiedy Louis i Kyle zaczęli chodzić z przyjaciółkami Loli.